Wuzetem zastąpi diesle amunicją

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2025-09-08 20:00

Popyt na elementy silników wysokoprężnych utrzyma się jeszcze przed dekadę - uważa warszawski producent precyzyjnych komponentów motoryzacyjnych. W tym roku firmie imponująco rośnie sprzedaż. Z myślą o bardziej odległej przyszłości buduje już jednak nowy biznes.

  • skąd się bierze dobra passa Wuzetemu
  • jaki nowy obszar chce rozwijać firma
  • jakie inwestycje ma w planach
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przemysł motoryzacyjny w Europie przeżywa trudne czasy. Maleje liczba rejestracji nowych aut, spada eksport, czego następstwem są straty koncernów motoryzacyjnych, które tną zatrudnienie. Ma to związek m.in. z planami odejścia od sprzedaży aut spalinowych, zwłaszcza z silnikiem Diesla.

Jednak Wuzetem, który w podwarszawskich Jawczycach wytwarza precyzyjne komponenty do diesli, takie jak rozpylacze i wtryskiwacze oraz m.in. elementy tłoczące, radzi sobie świetnie mimo dekoniunktury.

W ostatnich 12 miesiącach firma zdobyła 26 nowych klientów za granicą, a tylko w drugim kwartale 2025 r. zwiększyła sprzedaż w UE o 29 proc. Wynik w pozostałych krajach, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Serbii, Brazylii, Kazachstanie, Holandii, Gruzji, Wietnamie, Wielkiej Brytanii, Turcji, a także w Macedonii, Izraelu, Meksyku, Gwatemali i Chile, był jeszcze lepszy - Wuzetem zanotował tam wzrost aż o 75 proc. Produkty warszawskich zakładów trafiają do układów wtryskowych takich firm jak Bosch, Common Rail Delphi czy Denso. W Polsce - gdzie wzrost wyniósł aż 114,4 proc. - do kluczowych klientów należą InterCars i AutoRak.

Biznes na dekadę

W ubiegłym roku łączne przychody firmy przekroczyły 70 mln zł (62 mln zł w 2023 r.), zysk netto był jednak niewielki - wyniósł 2,3 mln zł (2,7 mln zł w 2023 r.), co Jacek Pużuk, prezes Wuzetemu, tłumaczy m.in. wzrostem cen energii i podwyżkami wynagrodzeń. Doświadczeni pracownicy są - jego zdaniem - bardzo cenni dla firmy, której wyroby muszą być precyzyjne co do mikrona.

W opinii prezesa pogłoski o śmierci diesli są na razie znacznie przesadzone.

- Kurczy się rynek nowych aut z silnikami Diesla, nasza oferta skierowana jest jednak przede wszystkim na rynek aut używanych, a tych są na świecie miliony. Szacujemy, że na nasze produkty będzie zapotrzebowanie jeszcze przez najbliższe 10 lat - mówi Jacek Pużuk.

Dlatego firma wciąż rozbudowuje ofertę o nowe rodzaje rozpylaczy.

- W tym roku chcemy m.in. wprowadzić na amerykański rynek nowy rozpylacz do popularnych 12-litrowych silników Diesla w samochodach ciężarowych Volvo D13. Ten nowy produkt jest już obrabiany na naszych liniach produkcyjnych – informuje prezes.

USA to największy rynek Wuzetemu - trafia tam obecnie blisko 50 proc. produkcji. Komponenty warszawskiej firmy stosowane są tam na rynku motoryzacyjnym i kolejowym.

Zakłady inwestują też m.in. w modernizację parku maszynowego i IT, w tym systemy sterowania i kontroli, aby móc lepiej zarządzać produkcją.

- W tym roku wybierzemy partnera, który wdroży dla nas nowoczesny system MES [z ang. manufacturing execution system - red.], który zastąpi obecnie używany i będzie mógł m.in. nadzorować w czasie rzeczywistym pracę maszyn i procesy produkcyjne – mówi Jacek Pużak.

Zgodnie z planem w latach 2024-26 na inwestycje firma miała przeznaczyć 19 mln zł, ale prezes deklaruje, że wyda znacznie więcej.

Biznes na przyszłość

Do końca września Wuzetem zamierza dogadać się z deweloperem w sprawie wynajmu hali produkcyjnej na kolejne 10 lat. Firma musi jednak również patrzeć poza horyzont najbliższej dekady. Z myślą o bardziej odległej przyszłości stara się wykorzystać kompetencje do rozwoju bardziej perspektywicznego biznesu - w branży zbrojeniowej.

- Mamy koncesję Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na produkcję i sprzedaż wyrobów związanych ze sprzętem wojskowym oraz policyjnym. Prowadzimy także rozmowy z przedstawicielami sektora obronnego, głównie Polską Grupą Zbrojeniową, w kontekście podwykonawstwa precyzyjnych elementów do produkcji m.in. amunicji kalibru 155 – podkreśla Jacek Pużuk.

To najlepszy moment, aby realizować takie plany. Przypomnijmy, zgodnie z koncepcją przedstawioną niedawno przez Polską Grupę Zbrojeniowa (PGZ) w Polsce mają powstać trzy państwowe fabryki amunicji kalibru 155 mm, na które zapotrzebowanie jest bardzo duże, podczas gdy krajowe moce wytwórcze są niewielkie. W produkcję amunicji angażują się też prywatne firmy. Na kończących się 5 września 2025 r. kieleckich targach przemysłu zbrojeniowego Grupa WB podpisała umowę z koreańskim Hanwha Aerospace. Zamierzają wspólnie zbudować w Polsce fabrykę pocisków rakietowych, liczą także na popyt za granicą. Grupa Niewiadów Polska Grupa Militarna, notowana na NewConnect, ma podobne plany. Inwestycję w linię do produkcji pocisków kalibru 155 zrealizuje m.in. dzięki wartemu 250 mln zł finansowaniu od funduszu Forum 119 z grupy Fidera.

Okiem eksperta
Naturalna przewaga
Tomasz Bęben
prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych

W obliczu rosnących regulacji klimatycznych, nasilającej się konkurencji i potrzeby dalszego rozwoju coraz więcej firm działającym w branży motoryzacyjnej naturalnie dywersyfikuje działalność, m.in. geograficznie, kierując ekspansję na rynki pozaunijne. Rozszerzają też biznes o inne sektory, jak rolnictwo, lotnictwo czy przemysł obronny. Wiele komponentów wykorzystywanych w motoryzacji może mieć podwójne zastosowanie, np. w wojskowości. To znacznie ułatwia producentom wejście na ten rynek.