Wyboista droga do lasów społecznych

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2024-07-30 15:54

Startują konsultacje w sprawie wytyczenia wokół największych miast tzw. lasów społecznych. Część drzewiarzy nie chce jednak rozmawiać, twierdząc, że i tak nikt ich nie słucha.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

— gdzie i kiedy ma powstać pierwszych 14 lasów społecznych

— kto bierze udział w konsultacjach na ten temat

— dlaczego przedstawiciele przemysłu drzewnego zawiesili rozmowy

— czym lasy społeczne będą się różnić od rezerwatów przyrody

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na zaproponowanych przez organizacje społeczne obszarach w sąsiedztwie największych aglomeracji miejskich mają powstać lasy służące przede wszystkim celom rekreacyjno-turystycznym, a nie gospodarczym. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, by tzw. lasy społeczne wytyczono w pierwszej kolejności w 14 lokalizacjach, m.in. nieopodal Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Łodzi, Poznania, Szczecina, Trójmiasta i na Śląsku. Zaproponowane obszary to zazwyczaj miejsca, w których mieszkańcy organizowali protesty, by powstrzymać wycinki drzew.

We wtorek resort rozpoczął szerokie konsultacje w sprawie utworzenia pierwszych lasów społecznych.

— Nad propozycjami będą pracować zespoły, w skład których wejdą przedstawiciele około 150 organizacji społecznych — deklaruje Paulina Hennig-Kloska, ministra środowiska.

Odeszli od stołu

W każdym z miast, w sąsiedztwie którego powstać miałby las społeczny, utworzony będzie osobny zespół konsultacyjny. W jego skład mają wejść leśnicy, przedstawiciele lokalnych samorządowców oraz organizacji pozarządowych, przyrodnicy, aktywiści, a także przedsiębiorcy.

W konsultacjach nie zamierzają jednak brać udziału przedstawiciele kilku istotnych organizacji branżowych: Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, Polskiego Komitetu Narodowego Epal, Stowarzyszenia Przemysłu Tartacznego, Polskiego Towarzystwa Leśnego oraz Stowarzyszenia Przedsiębiorców Leśnych. Poinformowali, że tymczasowo zawieszają rozmowy z ministerstwem klimatu.

„Wszystkie nasze dotychczasowe działania, merytoryczne argumenty, dostarczane analizy i publikacje nie zostały nawet w najmniejszy sposób wzięte pod uwagę” — piszą przedstawiciele tych organizacji.

Podkreślają, że sektor leśno-drzewny, który reprezentują, nie jest przeciwnikiem proponowanych zmian, ale decyzje musi podejmować kompetentne gremium zespołu międzyresortowego polskiego rządu.

„Polskie społeczeństwo, które jest zapraszane do konsultacji, musi być w pełni świadome potencjalnych zysków, ale też ryzyka i strat, jakie się z tymi zmianami wiążą. Niezbędne do tego są ekspertyzy społeczno-ekonomiczne, które będą szacowały potencjalne zagrożenia, negatywne skutki i konsekwencje kolejnych ograniczeń w pozyskaniu surowca drzewnego” — uważa branża.

Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu, zna pismo wspomnianych organizacji, ale podkreśla, że stanowią one tylko część środowiska.

— Ubolewam nad tą sytuacją, ale mam nadzieję, że jednak będziemy mogli wspólnie pracować. Nie powinno się odchodzić od stołu. Zaproszenie do rozmów jest cały czas aktualne i liczę, że przedstawiciele tych kilku czy kilkunastu firm wrócą i będą dalej rozmawiać — mówi wiceminister.

Cel: 20 proc. szczególnie chronionych

Ustanowienie lasów społecznych będzie kolejnym krokiem w kierunku zapowiadanego objęcia szczególną ochroną 20 proc. terenów w gestii Lasów Państwowych (LP). Pierwszym krokiem było wprowadzenie w styczniu tego roku moratorium na wycinkę drzew na obszarze prawie 100 tys. ha w blisko 30 nadleśnictwach w Polsce. Zgodnie z ówczesnymi deklaracjami resortu oznaczało to wyłączenie z użytkowania gospodarczego około 1,3 proc. łącznego obszaru LP.

— W lasach społecznych nie będą mogły być prowadzone intensywne wycinki. Do końca października wytypujemy precyzyjnie obszary, które otrzymają taki status. Proces dopiero się zaczyna — mówi Mikołaj Dorożała.

Lasy społeczne nie będą ścisłym rezerwatem.

— To mają być tereny, które będą służyć społeczeństwu, więc muszą być bezpieczne. Chodzi o stworzenie i utrzymanie porządku na ścieżkach, szlakach czy trasach, bo we współpracy samorządów i Lasów Państwowych będzie tam powstawać infrastruktura turystyczno-sportowa. Będą tam więc prowadzone pewne prace, choćby ze względu na bezpieczeństwo. O tym, czy drewno z tych obszarów trafi do przemysłu, będą już decydować Lasy Państwowe — mówi Mikołaj Dorożała.

Zaproponowane obszary różnią się dość znacznie np. pod względem drzewostanu.

— Lasy Murckowskie pod Katowicami to w dużej części 150-160-letnie buki z dużą domieszką innych drzew liściastych, część lasów podwarszawskich, w tym Puszcza Biała w widłach Bugu i Narwi to głównie sosny i trochę świerków, podobnie obszary pod Łodzią, a lasy trójmiejskie to przede wszystkim lasy mieszane i bukowe — wylicza wiceminister.

Gdy zapadną decyzje w sprawie 14 zaproponowanych teraz lokalizacji, tworzone będą kolejne lasy społeczne. Organizacje pozarządowe mają już zresztą listę takich obszarów w sąsiedztwie kolejnych miast, np. Białegostoku. O następnych propozycjach będzie jednak mowa dopiero, gdy podsumowane zostaną efekty rozpoczynających się właśnie konsultacji, czyli pod koniec tego roku.

Wtedy też resort klimatu ma zaprezentować, na jakich terenach leśnych chce utworzyć nowe rezerwaty.

— Na koniec roku przygotowujemy podsumowanie i przeprowadzimy drugą edycję narady o lasach. Zobaczymy, jaki odsetek z zapowiadanych 20 proc. lasów uda nam się objąć szczególną ochroną, a ile jeszcze nam brakuje. Proces rozszerzania tego obszaru będziemy powtarzać w kolejnych latach, tak aby osiągnąć 20 proc. — podsumowuje Mikołaj Dorożała.