Duża strata, którą zanotował Redan w I kwartale, oraz korekta zeszłorocznego wyniku doprowadziły do załamania notowań spółki. Już na początku wczorajszej sesji akcje dystrybutora odzieży traciły na wartości prawie 15 proc. Już wtedy to był najgorszy wynik sesji. Później przecena przekroczyła 20 proc. Kurs osiągnął wczoraj historyczne dno.
Szczególnie niepokojące są straty, jakie odnotował Redan w pierwszych trzech miesiącach roku. Mimo 40-proc. wzrostu sprzedaży (50,6 mln zł) skonsolidowana strata operacyjna spółki przekroczyła 3 mln zł, a strata netto była bliska 4,5 mln zł. Do tego spółka poinformowała w raporcie za 2004 rok, że jej zeszłoroczny zysk wyniósł 10,2 mln zł, a nie 15,15 mln zł jak informowano wcześniej.
Dystrybutor odzieży mocno odczuwa wzrost kosztów związanych z otwieraniem kolejnych sklepów. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku było 66 salonów Top Secret, 67 sklepów Textil Market oraz 73 placówki firmowe Troll. Na koniec tego roku liczba salonów ma wzrosnąć odpowiednio do 90, 100 oraz 90 sklepów. Wynikom zaszkodziła kulejąca ostatnio sprzedaż marki Top Secret, z której spółka była najbardziej znana debiutując na giełdzie na przełomie 2003 i 2004 r. Rozdźwięk między odbiorem towarów przez klientów, reklam oraz samych sklepów spowodował opracowanie nowej strategii dla tej marki.
Ale za słabymi wynikami spółki stoją także czynniki zewnętrzne. Redan musi się zmagać z nadmierną konkurencją, którą zaostrza wzmożony import odzieży chińskiej. W pierwszym kwartale w UE import wielu rodzajów tekstyliów wzrósł o kilkaset procent. W tej sytuacji nie wiadomo, czy Unia Europejska nie zdecyduje się na zahamowanie lawinowego importu odzieży z Chin. Jednak wprowadzenie ograniczeń nie byłoby idealnym rozwiązaniem dla giełdowych dystrybutorów odzieży. Już zeszłoroczne wprowadzenie kontyngentów miało negatywny wpływ na ich wyniki finansowe. Artman oraz Redan przyznały się w sprawozdaniach finansowych za 2004 rok, że wprowadzenie kontyngentów importowych (od 1 maja do końca grudnia 2004) przyczyniło się do spadku marż.