Wysoka cena ropy niepokoi analityków
Na światowych giełdach notowania ropy w dalszym ciągu rosną. Tym samym wzrasta prawdopodobieństwo kolejnej podwyżki cen paliw na krajowym rynku.
Od kilku dni — po niezbyt udanym początku roku — kurs ropy jest systematycznie windowany w górę.
WSZYSTKO zaczęło się na początku ubiegłego tygodnia. Wówczas po okresie spadków przyszedł czas na cenowe odbicie. Notowania ropy kolejno pokonywały poziom 24 i 25 dolarów za baryłkę. Szybko okazało się, że z pokonaniem 26 USD/baryłkę nie ma problemów. Natomiast na początku tego tygodnia przekonaliśmy się, że to nie koniec wzrostów. Ceny ropy naftowej na londyńskiej giełdzie bez najmniejszego oporu pokonały poziom 27 dolarów za baryłkę. Po czym we wtorek obserwowaliśmy nieznaczną korektę. Jednak już wczoraj na LME za ten surowiec w transakcjach natychmiastowych płacono 27,72-27,77 USD/baryłkę.
GŁÓWNA w tym zasługa krajów OPEC, które za wszelką cenę usiłują przestrzegać limitów wydobywczych. Decyzje w sprawie dalszego przestrzegania tych założeń będą znane dopiero w marcu 2000 roku.
SKOK CEN ropy i jej produktów, obserwowany w ubiegłym tygodniu na zagranicznych giełdach, skłonił nasze rafinerie do wprowadzenia pierwszej w 2000 roku podwyżki cen wytwarzanych przez nich paliw. Obecnie logika nakazywałaby oczekiwać kolejnej podwyżki ze strony krajowych producentów paliw. Pierwsza została wprowadzona, gdy notowania ropy przekroczyły poziom 26 dolarów za baryłkę. Teraz zbliżają się one do 28 USD/baryłkę. Według analityków, jeśli obecny poziom cen światowych utrzyma się przez kilka dni, odpowiedź naszych rafinerii może być szybka i jednoznaczna — druga podwyżka.
CZĘŚĆ analityków przewiduje w dłuższej perspektywie stagnację, ale na sporo niższym poziomie. Twierdzą oni, że do końca marca ceny ropy na światowych giełdach powinny oscylować 24-26 dolarów za baryłkę. Mimo wszystko jest to wysoki poziom, ale dobry dla wszystkich producentów. Także w kolejnych miesiącach pierwszego półrocza 2000 roku należy spodziewać się stabilizacji.
SPECJALISTÓW martwią jednak malejące zapasy ropy. Zapasy, jakimi w tej chwili dysponują Amerykanie, są najniższe od ponad dwóch lat. Tymczasem z szacunkowych danych Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) wynika, że zapotrzebowanie na ropę na świecie wzrośnie w tym roku o 2,4 proc., ze względu na poprawiającą się sytuację gospodarczą w Azji i Stanach Zjednoczonych.