Wzrost cen pasz uderzy w drobiarzy

Nowak Igor, Zbiejcik Maciej
opublikowano: 2000-03-10 00:00

Wzrost cen pasz uderzy w drobiarzy

Producenci i hodowcy spodziewają się w czerwcu 2-3-procentowej podwyżki

CIOS DLA DROBIARZY: Ryszard Pietkiewicz, prezes Drosedu, nie ukrywa, że obawia się podwyżki pasz. Spowoduje ona spadek rentowności całej branży. fot. Grzegorz Kawecki

W czerwcu wzrosną zapewne ceny pasz. Drobiarze obawiają się, że nawet niewielka ich podwyżka może spowodować załamanie branży.

Producenci mięsa drobiowego twierdzą, że prawdopodobnie w połowie roku wzrosną ceny pasz. Ich zdaniem, może to doprowadzić do załamania sektora.

— Rentowność wytwórni pasz jest bardzo niska. W tej sytuacji można się spodziewać podwyżek cen pasz i w efekcie wzrostu kosztów hodowli drobiu — mówi Ryszard Pietkiewicz, prezes zarządu Siedleckich Zakładów Drobiarskich Drosed.

Tymczasem najwięksi wytwórcy pasz: Central Soya i Cargill nie chcą ujawnić szczegółów dotyczących polityki cenowej. Nie wiadomo zatem, czy podejrzenia przedstawicieli sektora są słuszne.

Mniej krajowego

W tym roku na krajowym rynku jest mniej zboża paszowego z dwóch powodów: słabszych zbiorów w 1999 roku i dwukrotnie większego skupu zbóż przez Agencję Rynku Rolnego.

— W tej sytuacji firmy paszowe zmuszone będą do sprowadzania zbóż z zagranicy. Jednak wysokie cła zmniejszają opłacalność importu — mówi Ryszard Pietkiewicz.

Zarząd Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz obawia się, że ceny pasz wzrosną o 2-3 proc. Jednocześnie wzrosną cła na pasze i zboża paszowe.

— To może spowodować załamanie drobiarstwa — twierdzi Stanisław Wężyk, prezes KIPDiP.

Piotr Grela, analityk gdańskiego Nagrolu, twierdzi natomiast, że czerwiec to okres przednówkowy. Wtedy tradycyjnie zboże jest drogie, a cena ziarna stanowi 75 proc. kosztów wytworzonej paszy.

Bez obaw

Część specjalistów twierdzi jednak, że nie ma powodów do obaw. Równie dobrze może okazać się, że zboża wystarczy do najbliższych zbiorów, gdyż wyraźnie zmniejsza się popyt na produkty mieszalni. W niektórych zakładach zimą sprzedaż spadła nawet o 25 proc. w stosunku do podobnego okresu ubiegłego roku.

— Raczej należy spodziewać się ograniczenia produkcji niż podwyżki cen pasz — dodaje jeden ze specjalistów.

Kryzys trwa

Nawet jeśli nie sprawdzą się przewidywania producentów drobiu, to i tak ich sytuacja nie jest wesoła. Kłopoty ze spłatą zobowiązań wobec dostawców pasz pojawiły się już w minionym roku. Polski Związek Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu wyrażał wówczas przekonanie, że wielu fermom groziło przejęcie przez amerykański koncern Cargill. W efekcie tylko kilku z 30 największych dłużników Cargilla zobowiązało się spłacić należności. Pozostałe zakłady zostały przejęte przez wytwórnię.

— Firmy drobiarskie muszą zostać w naszych rękach. Jesteśmy branżą najlepiej przygotowaną do konkurencji z UE. Nie ma zatem powodów, aby oddawać ją obcemu kapitałowi — twierdzi Aleksandra Wójcik, prezes PZZHiPD.

W Polsce jest 12,6 tys. ferm. Produkcja drobiu znacznie przekracza zapotrzebowanie rynku, dlatego firmy stosują praktyki dumpingowe. W rezultacie wielu producentom zagląda w oczy widmo bankructwa.

Nielegalny import

Sytuację hodowców pogarsza nielegalny import. Twierdzą oni, że do Polski trafiają dziesiątki tysięcy ton drobiu, które są nie opodatkowane i nie oclone. Dlatego komisja utworzona przez PZZHiPD opracowuje program kontroli rynku białego mięsa.