XTB na cenzurowanym

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2019-03-03 22:00

Broker nie chciał, ale musiał zapłacić 9,9 mln zł kary za stosowanie tzw. niesymetrycznej dewiacji. Śledztwo w tej sprawie znacznie się rozrosło

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są losy głośnego śledztwa
  • jak sprawę tłumaczy foreksowa firma

W piątkowym „PB” ujawniliśmy, że nad X-Trade Brokers Dom Maklerski (XTB) wisi groźba roszczeń, mogących iść nawet w dziesiątki milionów złotych, związanych z zamykaniem klientom pozycji po roku od otwarcia. To niejedyny problem rodzimego lidera rynku forex. Mocno rozwija się też śledztwo w sprawie podejrzenia oszukiwania klientów za pomocą stosowania parametrów tzw. niesymetrycznej dewiacji i opóźnienia. A XTB zapłacił już w związku z tą sprawą karę nałożoną przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) wysokości 9,9 mln zł.

NIESZKODLIWA DEWIACJA:
NIESZKODLIWA DEWIACJA:
XTB, kierowany przez Omara Arnaouta, kwestionuje ustalenia KNF, które legły u podstaw nałożenia kary i zawiadomienia prokuratury. Zapewnia, że stosowanie mechanizmu niesymetrycznej dewiacji nie naruszyło zasady działania w najlepiej pojętym interesie klientów.
Fot. Marek Wiśniewski

Gigantyczna kara

O co chodzi z parametrami niesymetrycznej dewiacji i opóźnienia? O to, że XTB w przeszłości dopuszczał, by cena między złożeniem zlecenia przez klienta a momentem jego realizacji zmieniała się na korzyść brokera (a tym samym: na niekorzyść klienta) w sposób nieograniczony. Zmiany w drugą stronę akceptował tylko, jeśli nie przekraczały ustalonego przez spółkę parametru. Dla niektórych klientów parametr ten najczęściej wynosił 0, co oznaczało, że żadne zmiany korzystne dla inwestora nie były możliwe.

To, że KNF podejrzewa XTB o oszukanie klientów na kwotę od 8 mln zł do nawet 23,5 mln zł, ujawniliśmy w listopadzie 2017 r. Dzień po naszym tekście nadzór wszczął postępowanie administracyjne, które we wrześniu 2018 r. zaowocowało nałożeniem na XTB kary pieniężnej w niespotykanej wcześniej wysokości za „istotne naruszenia” przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi oraz świadczenie usług maklerskich „bez uwzględnienia najlepiej pojętego interesu klienta”.

XTB konsekwentnie nie przyznaje się do żadnych nieprawidłowości i zapewnia, że działał zgodnie z prawem. To dlatego spółka zaskarżyła decyzję o karze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (WSA). Ten nie wyznaczył jeszcze terminu właściwej rozprawy, ale zdążył prawomocnie rozstrzygnąć wniosek XTB o wstrzymanie wykonania decyzji nadzoru. Broker domagał się tego, argumentując, że zapłacenie kary „może wywołać istotne zakłócenia płynności finansowej spółki” i spowodować „trudną do oszacowania szkodę w jej majątku”.

WSA uznał jednak, że XTB nie przedstawił żadnych dowodów potwierdzających te ryzyka, a swoich twierdzeń nie poparł dokumentami dotyczącymi sytuacji finansowej spółki. I wniosek oddalił. Praktyczny rezultat tej decyzji jest taki, że broker musiał zapłacić karę. I — jak ustaliliśmy — zrobił to.

Wielkie śledztwo

To wszystko jest konsekwencją kompleksowej kontroli, jaką KNF przeprowadziła u brokera w 2016 r. Nadzór stwierdził prawie 50 różnego rodzaju naruszeń przepisów prawa i wewnętrznych regulacji XTB oraz wydał aż 47 zaleceń pokontrolnych. I zawiadomił prokuraturę. Co się dzieje ze śledztwem, które prawie rok temu zostało niespodziewanie przeniesione z Warszawy do Świdnicy? Okazuje się, że w tamtejszej prokuraturze, nie mającej żadnych doświadczeń w postępowaniach dotyczących rynku finansowego,powołano specjalny trzyosobowy zespół do prowadzenia sprawy XTB. Śledczy zabezpieczyli ponad 1,5 tysięcy tomów dokumentów i 5,2 tys. sztuk różnego rodzaju nośników elektronicznych z danymi informatycznymi. Przesłuchano też ponad 50 świadków i powołano biegłych z zakresu informatyki śledczej i księgowości. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów.

— Do przebadania pozostaje około 20,6 mln transakcji na instrumentach CFD (kontrakty różnic kursowych — przyp. aut.), trwają też czynności zmierzające do ustalenia danych osobowych i przesłuchania pokrzywdzonych. Nic więcej nie możemy ujawnić na obecnym etapie z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa — mówi Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.