Z przedsionka na salon daleko

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2011-09-23 00:00

GRY FINANSOWE

Jak mówi staropolskie, lekko zmodyfikowane przysłowie: władzy diabeł sondaże kołysze. W kampanii wyborczej zielony kolor naszej wyspy przyblakł, a tu nagle spada z nieba coroczna klasyfikacja Financial Times Stock Exchange Group. W tym rankingu Polska zostaje przesunięta z grupy rynków wschodzących na tzw. listę obserwacyjną, czyli do przedsionka salonu rynków rozwiniętych. Premier Donald Tusk oczywiście złapał taki propagandowy prezent w locie. Ten papierowy awans potwierdza postępy polskiego rynku kapitałowego, który zdecydowanie wyprzedza rozwój realnej gospodarki. Od przeksięgowania Polski w jednej klasyfikacji nie zwiększy się nawet o ułamek punktu tempo wzrostu gospodarczego ani nie spadnie choćby o grosz na minutę szybkość przyrostu długu publicznego. Trudno się także spodziewać, by kapitał spekulacyjny skreślił złotego z listy swoich celów przy jakimkolwiek zawirowaniu na rynkach. W kwestiach prestiżowych zaś wypada przypomnieć, że Polska przecież należy do OECD. Organizacja obecnie skupia 36 czołowych państw świata. Zostaliśmy przyjęci w roku 1996, a wprowadzającym był wicepremier „tygrys” Grzegorz Kołodko, za co dostał od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego order. Realne korzyści z OECD są bardzo mgliste, ograniczają się do udziału w wypracowywaniu reguł gry w międzynarodowych stosunkach gospodarczych. Za to mamy ambasadora akredytowanego przy siedzibie organizacji w Paryżu, co klasie politycznej łagodzi kompleksy związane z nienależeniem Polski do G20. Odczuwamy również narodową satysfakcję, że w przedsionku do OECD nadal czeka Rosja. Mimo to Grecja jest członkiem założycielem...