Za miskę ryżu się nie uda

Andrzej Malinowski
opublikowano: 2008-08-28 00:00

Nie pazerność polskich przedsiębiorców — jak sugerują niektórzy członkowie rządu — jest powodem coraz większych i coraz bardziej karygodnych opóźnień w przygotowywaniu infrastruktury na EURO 2012. Winne jest złe prawo, toczące się w tempie brazylijskiego serialu procedury i procesy decyzyjne oraz brak odpowiedzialności za zaniechania i błędne decyzje urzędnicze.

W Polsce problemem inwestorów nie jest jedynie brak siły roboczej i specjalistów, ale przede wszystkim opieszałość administracji, trudne do spełnienia oczekiwania stawiane zamówieniom publicznym oraz przerzucanie całego ryzyka na barki firm. Słyszałem, że Chińczycy od miesięcy bezskutecznie zwracają się do przedstawicieli polskiej administracji z propozycją podjęcia współpracy przy realizowaniu projektów związanych z EURO 2012. Nie dziwi mnie ta sytuacja, bo dotyka ona także firmy krajowe. Kolejne miesiące upływają bez rozstrzygnięć kto, kiedy i za ile ma budować drogi, mosty, stadiony i hotele w Polsce. Dobrym przykładem są autostrady — ile przetargów udało się zamknąć w ostatnim roku, ile rozpisano nowych?

Problemy te nie znikną, gdy do boju o polskie drogi i stadiony staną firmy z Chin. Przestrzegam przed filozofią „miski ryżu”. Chciałbym przypomnieć członkom rządu, że każda firma działająca na naszym rynku, także chińska, musi spełniać wymagania prawa polskiego — czyli respektować płacę minimalną, odprowadzać ZUS i inne składki, wypełniać masę formularzy i sprawozdań. Po spełnieniu tych wszystkich wymagań może się okazać, że atrakcyjność cenowa, na którą tak bardzo liczy polski rząd, stanie się iluzją. Przecież materiały będą w większości kupowane w Polsce, koszty eksploatacji urządzeń będą polskie, wszelkich uzgodnień, norm i przychylności pseudoekologów też nie kupi się za wspomniany ryż. Jakiekolwiek ulgi czy odstępstwa od reguł spowodują uzasadnione protesty polskich firm o dumping i narażą rząd na procesy. Dodajmy, że duża część projektów realizowana będzie z pieniędzy Unii Europejskiej, która bezwzględnie przestrzega określonych procedur. A zatem współpracując z Chinami, mającymi jedną z najbardziej dynamicznych gospodarek na świecie, trzeba pamiętać o przyczynach problemów krajowych.

Konfederacja Pracodawców Polskich przypomina, że wszelkie pieniądze unijne, jakie nasz kraj ma do wykorzystania w latach 2007-13, mogą przepaść, jeśli nie zostaną wydane zgodnie z przeznaczeniem i harmonogramem. I to jest nasze największe zmartwienie. Na razie jednak kolejne rządowe ekipy piętrzą trudności i niewiele robią, by likwidować bariery stojące na drodze polskich firm. Można wręcz odnieść wrażenie, że nikomu nie zależy na tym, abyśmy unijną pomoc mogli w pełni wykorzystać.

Andrzej Malinowski