31 sierpnia jedna z dużych kancelarii prawnych wniosła do gdańskiego sądu pozew zbiorowy w imieniu części klientów (700 osób) poszkodowanych przez Amber Gold (AG). Łączna suma ich roszczeń wynosi 41 mln zł. Z rozmów „PB” z prawnikami wynika jednak, że pozew grupowy przeciwko AG daje małe szanse na odzyskanie pieniędzy „utopionych” w firmie Marcina P. Dlaczego? Bo zostanie zablokowany, gdy sąd ogłosi bankructwo parabanku.
— Ogłoszenie upadłości spowoduje zawieszenie postępowania grupowego z urzędu. Wtedy właściwą procedurą dochodzenia roszczeń będzie zgłoszenie wierzytelności w postępowaniu upadłościowym — mówi Tomasz Jaworski, radca prawny w kancelarii prawniczej Salans.
Pozew na włosku
Losy pozwu i procesu grupowego zależą więc od tego, czy zostanie ogłoszona upadłość. Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. Majątek spółki inwentaryzuje Józef Dębiński, ustanowiony przez sąd zarządca przymusowy. Do 5 października ma przedstawić raport.
Po zapoznaniu się z nim sąd ogłosi upadłość lub odmówi jej ogłoszenia. W przypadku OLT Express, linii lotniczych należących do AG, odmówił, bo majątek spółki nie wystarczał na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego. Jednak z Amber Gold nie powinno być takiego problemu.
— Udało się ustalić i zabezpieczyć część majątku Amber Gold. Można powiedzieć, że jest on niemały. Wycena trwa — mówi „PB” zarządca Józef Dębiński. Zabezpieczył dotąd 12 nieruchomości, 140 pojazdów firmowych, wyposażenie 35 biur, 57 kg złota. Już 6 tys. osób zawiadomiło prokuraturę o oszustwie AG. Ich roszczenia przekroczyły 300 mln zł.
Czy będzie upadłość?
— Niewykluczone, ale decyzja należy do sądu — zaznacza zarządca parabanku. Z gdańskiego sądu dochodzą słuchy, że ogłoszenia bankructwa AG można spodziewać się jeszcze we wrześniu lub na początku października. To byłby de facto koniec pozwu zbiorowego. Po ogłoszeniu upadłości proces grupowy nie będzie prowadzony.
— W razie ogłoszenia upadłości pozwanego w postępowaniu grupowym, takie postępowanie ulega zawieszeniu. Jeżeli ogłoszono upadłość likwidacyjną i następnie wierzytelność zostanie wciągnięta na listę wierzytelności, to postępowanie grupowe ulega umorzeniu — potwierdza Paweł Lewandowski, partner w kancelarii prawnej Domański Zakrzewski Palinka.
Wierzyciele z pozwu grupowego musieliby więc zgłosić swoje roszczenia do masy upadłościowej i stanąć w kolejce. Przed nimi po pieniądze wyciągną rękę fiskus, ZUS i pracownicy AG. Nie wiadomo, czy dla oszukanych klientów cokolwiek zostanie. Zakładając nawet, że upadłości nie będzie, proces grupowy ruszyłby nie wcześniej niż za rok. A potrwać mógłby nawet kilka lat.
— Ze względu na długotrwałą procedurę prawomocny wyrok mógłby zapaść na tyle późno, że uniemożliwiłoby to zaspokojenie członków grupy choćby w części — twierdzi Tomasz Jaworski.
Z możliwych problemów zdaje sobie sprawę kancelaria, która zorganizowała pozew. Ma jednak plan awaryjny.
— Jeżeli zostanie ogłoszone bankructwo AG i proces grupowy zostanie umorzony, to skierujemy powództwo grupowe przeciwko prywatnemu majątkowi członków zarządu Amber Gold. Samodzielnie ustaliliśmy składniki tego majątku i wskazaliśmy sądowi na etapie powództwa przeciwko spółce. Oczywiście będziemy także wspierać klientów w zgłaszaniu ich wierzytelności do masy upadłościowej — mówi Paweł Borowski, autor pozwu zbiorowego, adwokat z kancelarii prawnej Chałas i Wspólnicy.
Kto liczył na odzyskanie 10 tys. zł straconych w AG, musiał zapłacić kancelarii 800 zł za przyłączenie się do pozwu zbiorowego. Kto walczy np. o 100 tys. zł — wyłożył 2,5 tys. zł.
Wyścig z czasem
Mecenas Borowski podkreśla, że razem z pozwem wniósł o zabezpieczenie roszczeń klientów na nieruchomościach AG.
— Wskazaliśmy we wniosku konkretne nieruchomości i oczekujemy ustanowienia na nich hipoteki. Wtedy nasi klienci mieliby pierwszeństwo do zaspokojenia swoich roszczeń z tych nieruchomości — mówi Paweł Borowski.
Kancelaria ściga się z czasem. Pozew sporządziła błyskawicznie. Wie, że wniosek o zabezpieczenie na nieruchomościach przepadnie, jeśli bankructwo AG zostanie ogłoszone szybciej, niż zostanie wydane postanowienie o ustanowieniu hipoteki.
— Po ogłoszeniu bankructwa nie można już masy upadłości obciążyć w żaden sposób, czyli np. ustanowić hipoteki — mówi Marek Opiela, radca prawny z kancelarii prawnej Dittmajer i Wspólnicy. Kancelaria Chałas i Wspólnicy przymierza się do pozwu grupowego przeciwko Finroyalowi.
Ile można czekać na wyrok
Symulacja czasu trwania głównych etapów postępowania grupowego na podstawie praktyki sądów cywilnych.
1
Po wniesieniu pozwu zbiorowego sąd bada, czy proces grupowy jest dopuszczalny w danej sprawie. Może to trwać nawet kilka miesięcy.
2
Sąd wydaje postanowienie o dopuszczalności. Pozwany może je zaskarżyć: w zależności od sądu rozpatrzenie może potrwać nawet 3 miesiące.
3
Sąd ogłasza w prasie, by do pozwu przyłączali się pozostali wierzyciele. Daje na to 1-3 miesiące. Pozwany może zgłosić zastrzeżenia dotyczące składu grupy. W zależności od sądu rozpatrzenie może potrwać 1-3 miesiące.
4
Sąd wydaje postanowienie o składzie grupy. Pozwany może wnieść zażalenie. Sąd może je rozpatrzyć w 1-3 miesiące.
5
Sąd wyznacza termin rozprawy. W wielkich miastach trzeba na to czekać nawet kilka miesięcy.
6
Jeżeli w procesie zajdzie konieczność przesłuchania wielu świadków i zasięgania opinii biegłych, proces może się ciągnąć nawet kilka lat.