Zarząd PLO chce Stoczni Gdynia
Polskie Linie Oceaniczne z Gdyni znów zostaną dokapitalizowane. W tym tygodniu Agencja Rozwoju Przemysłu i MSP zdecydują, kto obejmie nową emisję akcji o wartości 13 mln zł. Zarząd chce, aby inwestorem została Stocznia Gdynia.
Na początku przyszłego tygodnia WZA Polskich Linii Oceanicznych (PLO) z Gdyni uchwali kolejne podwyższenie kapitału. Po ubiegłorocznym dofinansowaniu (7 mln zł) gdyńskiego przewoźnika przez Agencję Rozwoju Przemysłu teraz kapitał wzrośnie prawdopodobnie o 13 mln zł — do 26,6 mln zł.
Przedstawiciele ARP, większościowego akcjonariusza, zapowiadali od początku, że grono właścicieli rozszerzy się o wierzycieli PLO.
— W tym tygodniu wspólnie z MSP ustalimy tryb przeprowadzenia emisji. Nie przesądziliśmy, czy sami obejmiemy ją w całości, a później podzielimy się akcjami z wierzycielami, czy też wezmą oni udział w podwyższeniu kapitału — mówi Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu.
Jego zdaniem, nie jest także przesądzona ostateczna lista nowych akcjonariuszy — wierzycieli. Dotychczas wymieniano Stocznię Gdynia, TUiR Warta i Kredyt Bank.
Lista wierzycieli PLO jest długa — zadłużenie grupy wynosi około 200 mln zł.
— Stocznia Gdynia zostanie inwestorem strategicznym przedsiębiorstwa — twierdzi Krzysztof Kremky, prezes PLO.
W PLO liczą, że powiązanie z bogatym inwestorem, jakim jest SG, zaowocuje wybudowaniem nowych statków dla przewoźnika. Powstaną one oczywiście w dokach należących do gdyńskiej stoczni.
— Mamy już także opracowany projekt restrukturyzacji naszej grupy. Wszystko uzależnione jest od sytuacji na rynku — twierdzi Krzysztof Kremky.
Prezes PLO nie ujawnia jednak bliższych szczegółów planu. Stan finansowy większości podległych PLO spółek jest krytyczny. W likwidacji już znajdują się: POL-Atlantic i POL-Container, a na krawędzi upadku stanęła POL-America.
— Zyskowną działalność prowadzi jedynie Euroafrica — twierdzi Krzysztof Kremky.
Niestety, grupa PLO — traktowana jako całość — również jest niedochodowa.
— W 1999 roku mieliśmy dużą stratę, ale myślę, że w tym roku będzie lepiej — sumuje Krzysztof Kremky.