Obecnie szefowie firm płacą podwładnym zasiłek chorobowy od pierwszego do 33. dnia choroby. Ostatnio premier Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie regulacji, której celem będzie przejęcie tego obowiązku od pierwszego dnia przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS).
Dr Paweł Łuczak z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego podkreśla, że proponowane przez rząd rozwiązanie będzie ogromną ulgą dla pracodawców, tym bardziej, że gwałtownie poszybowała w górę kwota płacy minimalnej. Z jego szacunków wynika, że regulacja pomoże zaoszczędzić pracodawcom łącznie od kilku do kilkunastu miliardów złotych rocznie.
– Przedsiębiorcy od dawna sygnalizowali swoje niezadowolenie z funkcjonującego w Polsce systemu, zgodnie z którym znaczna część ryzyka związana z chorobą pracowników przerzucana jest na nich. W przypadku niezdolności do pracy podwładnemu przysługuje prawo do wynagrodzenia chorobowego finansowanego w całości przez pracodawcę. Chodzi o pierwsze 14 dni choroby w przypadku osób zatrudnionych w wieku powyżej 50 roku życia lub o 33 dni dla młodszych pracowników – wyjaśnia dr Paweł Łuczak.
Czasochłonny proces
Nie ma wątpliwości, że najbardziej odczuwają to właściciele mikrofirm, którzy zatrudniają tylko jednego lub kilku pracowników.
– W trakcie nieobecności jednego z nich szef musi wypłacić mu wynagrodzenie chorobowe i podzielić jego obowiązki między pozostałych podwładnych. Często ponosi z tego tytułu dodatkowe koszty wynikające ze świadczenia obowiązków służbowych tych osób w ramach godzin nadliczbowych. W 2022 r. przedsiębiorcy wydali na wynagrodzenia chorobowe pracowników łącznie około 11 mld zł – zaznacza dr Paweł Łuczak.
Zastanawia się, czy zmieni się sposób wypłaty zasiłków. Jeżeli nie, to będzie on obciążeniem dla pracodawców, którzy nie są ich płatnikami.
– Będą musieli przekazać do ZUS wniosek o wypłatę zasiłku, co jest czasochłonnym procesem. Szczególnie w przypadku pracowników, którzy w ciągu roku mają znaczną liczbę krótkich, jedno- bądź dwudniowych nieobecności w pracy z powodu choroby. Dla każdego takiego zwolnienia pracodawca będzie musiał wypełnić osobny druk ZUS ze wspomnianym wnioskiem – podkreśla dr Paweł Łuczak.
Jednocześnie obawia się opóźnień w wypłacie świadczeń.
– Co prawda ZUS coraz bardziej automatyzuje i optymalizuje procesy, jednak w sprawach bardziej skomplikowanych niezbędne jest zaangażowanie jego pracowników. Biorąc pod uwagę doświadczenia z czasu pandemii, ZUS może mieć problem z udźwignięciem wspomnianego obciążenia – podkreśla dr Paweł Łuczak.
Usprawnić system kontroli
Kajetan Bartosiak, radca prawny w kancelarii BKB Baran Książek Bigaj, uważa, że wprowadzenie ulgi w zasiłkach chorobowych wypłacanych pracownikom może przełożyć się na wzrost sprawności działań kontrolnych ZUS.
– Jego przedstawiciele w zasadzie nie sprawdzają tzw. krótkotrwałych niezdolności chorobowych osób zatrudnionych. Dotyczy to również sytuacji, gdy pracodawca zgłasza wątpliwości do ZUS. Powodem jest czas obiegu informacji pomiędzy szefem firmy i zakładem, a także jego ograniczone możliwości organizacyjne i kadrowe. ZUS nie jest w stanie skontrolować dwu- czy trzydniowego zwolnienia, nawet jeśli pracodawca zgłosi takie zapotrzebowanie już pierwszego dnia jego trwania – podkreśla Kajetan Bartosiak.
W efekcie – jak dodaje – obecnie przedsiębiorcom pozostaje tylko kontrolowanie we własnym zakresie, czy podwładny, który jest czasowo niezdolny do pracy z powodu choroby, nie wykorzystuje zwolnienia niezgodnie z jego przeznaczeniem. Chodzi o sytuacje, w których zatrudniony według wskazań lekarza powinien leżeć w łóżku, ale nie robi tego, bo np. remontuje mieszkanie. Kajetan Bartosiak zauważa, że dotychczas pracodawcy korzystali ze wspomnianej możliwości bardzo rzadko. Powód? Do takich kontroli musieliby angażować dwóch innych pracowników. Co ważne, tego typu uprawnienia dotyczą tylko szefów, którzy są płatnikami zasiłków - czyli zatrudniających powyżej 20 pracowników.
Radca prawny nie ma wątpliwości, że jeżeli proponowane przez rząd rozwiązania wejdą w życie, to dla przedstawicieli ZUS będą impulsem do korzystania z… istniejących już teraz uprawnień. Zwraca uwagę, że od 2019 r. pracownicy muszą przekazywać lekarzowi wystawiającemu zwolnienie lekarskie adres swojego pobytu podczas trwania niezdolności do pracy.
– To oznacza, że ZUS ma informacje niezbędne do przeprowadzenia skutecznej kontroli już następnego dnia po wystawieniu zaświadczenia o niezdolności do pracy. Dlatego powinno wzrosnąć zainteresowanie zakładu technologią sztucznej inteligencji. Mogłaby ona pomóc w wykrywaniu nieprawidłowości – uważa Kajetan Bartosiak.