Zawirowania wokół e-myta

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2021-05-24 20:00

Mnożą się problemy z systemami poboru opłat na drogach. Nowy, eToll, prawdopodobnie złapie poślizg. Tymczasem umowa na obecnie obowiązujący viaToll wygasa z końcem czerwca, a rozmowy o nowej nie ruszyły

Z artykułu dowiesz się:

  • Na jakim etapie jest budowa nowego systemu poboru opłat drogowych i jakie trudności napotyka
  • Ile kosztuje nowy system i czy powstanie w pierwotnym harmonogramie
  • Dlaczego obecna sytuacja z systemem poboru opłat przypomina tę z 2018 r.
  • Ile kosztuje utrzymanie starego systemu i dlaczego obecnie nie można przedłużyć umowy

W listopadzie 2018 r. Ministerstwo Infrastruktury oraz Ministerstwo Cyfryzacji zapowiedziały nowy system poboru opłat drogowych, który miał być gotowy w ciągu dwudziestu kilku miesięcy. Ta zapowiedz padła chwilę po tym jak w ostatniej chwili państwo rękoma Instytutu Łączności (IŁ) i Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD) podpisało umowy z dotychczasowymi wykonawcami na utrzymanie obecnego systemu - viaToll zbudowanego przez Kapscha. Ogłosiło wówczas, że przejęło system. Zapisy podpisywanej w pośpiechu umowy pozostawiały wiele do życzenia. Naginanie procedur w walce o działanie systemu spowodowało co najmniej dwie dymisje. Odejść musiał ówczesny szef instytutu NASK, a według nieoficjalnych informacji sprzeciw wobec sposobu udzielania zamówień wyraziła poprzez rezygnację prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

Nieznośna lekkość obietnic
Nieznośna lekkość obietnic
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i Marek Zagórski, ówczesny szef Ministerstwa Cyfryzacji, w listopadzie 2018 r. zapowiedzieli, że nowy system poboru opłat drogowych powstanie w ciągu dwudziestu kilku miesięcy. Jednak od lipca cała odpowiedzialność za budowę systemu spoczywa na Ministerstwie Finansów, które choć zapowiedziało uruchomienie nowego na czerwiec, to musi przedłużyć umowy na funkcjonowanie obecnego systemu co najmniej do końca września.
Marek Wiśniewski

Powtórka z rozrywki

Od listopada 2018 r. państwo na utrzymanie viaTolla wydało setki milionów złotych. Sama wartość kontraktu między Ministerstwem Finansów (które w zakresie poboru opłaty zastąpiło GITD) a IŁ to, po ostatnim aneksie, 666,5 mln zł.

IŁ formalnie jest wykonawcą systemu, a w praktyce - pośrednikiem między resortem a trzema firmami, które faktycznie się nim zajmują, w tym twórcą viaTolla, czyli firmą Kapsch Telematic Services. Umowa z instytutem to jednak nie całość kosztów. MF ma też bezpośrednie umowy dotyczące obsługi systemu z wieloma innymi wykonawcami.

System viaToll miał zostać wygaszony z końcem czerwca i zastąpiony przez nowy, państwowy, czyli eToll. Tak się jednak nie stanie. Termin ten jest właśnie przesuwany. Sejm w ubiegłym tygodniu odrzucił weto Senatu ws. nowelizacji przepisów w tym zakresie. Nowelizacja czeka jeszcze na podpis prezydenta i żywot obecnego systemu ma zostać przedłużony do końca września.

Ponieważ nie są przyjęte przepisy, urzędnicy nie mogli rozpocząć rozmów ws. przedłużenia lub podpisania umów gwarantujących wydłużenie działania obecnego systemu. Ponownie więc będą postawieni pod ścianą w rozmowach z łącznie kilkunastoma wykonawcami.

- To, co się dzieje obecnie przy e-mycie, to taki sam chaos jak w 2018 r., tylko do potęgi trzeciej – mówi źródło „PB” zbliżone do MF i IŁ.

Koszty działania obecnego systemu znów wzrosną nie tylko z uwagi na wydłużenie jego działania, ale też w wyniku słabej pozycji negocjacyjnej i potencjalnie krótkiego okresu trwania nowej umowy. Nie wiadomo jeszcze, w jakim trybie MF i IŁ działające w reżimie prawa zamówień publicznych, podpiszą umowy z wykonawcami.

- Obecnie obowiązujące przepisy przewidują, że viaToll musi zostać wygaszony najpóźniej 1 lipca 2021 r. – odpowiedziało biuro prasowe MF.

Taka odpowiedź jest z jednej strony zasadna, gdyż obecny stan prawny nie pozwala na zaproszenie wykonawców do rozmów, ale z drugiej strony może wskazywać, że MF jeszcze nie wie, w jakim trybie podpisać umowy na przedłużenie - gdyż pytaliśmy też o podstawę prawną przyszłych, praktycznie nieuniknionych działań.

Przepisy niezbędne do wygaszenia starego i uruchomienia nowego systemu to nie tylko te, które właśnie zostały przyjęte przez parlament. Rozporządzenie w sprawie kontroli prawidłowości uiszczenia opłaty elektronicznej i rozporządzenie w sprawie opłat elektronicznych oraz przekazywania kar pieniężnych są na razie po konsultacjach zewnętrznych.

Walka z czasem

MF z początkiem lipca 2020 r. przejęło administrowanie systemem poboru opłat drogowych, który miał zastąpić obecny z początkiem lipca. Trzeba przyznać, że czas na zbudowanie tak złożonego systemu był bardzo krótki, a decyzja o zmianie GITD na MF po blisko dwóch latach pracy nad systemem dyskusyjna.

Szacowany koszt nowego systemu to 448 mln zł. Koszty utrzymania w perspektywie pięciu lat szacowane są na 747 mln zł, czyli 124,6 mln zł rocznie.

Z ostatniego raportu na temat projektu nowego systemu, przygotowanego na Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji wynika, że zaawansowanie projektu mierzone wartością środków wydatkowanych to 29,3 proc., a środków zaangażowanych to 55,6 proc. Czasu jest coraz mniej, a informatorzy „PB” sygnalizują, że nie wszystko idzie zgodnie z planem.

- Testy systemu pokazały wiele istotnych problemów. Najpoważniejsze są w obszarze płatności i rozliczeń – mówi źródło.

Cały system jest bardzo skomplikowany. Składa się łącznie z kilkunastu modułów. Cztery z nich przygotował IŁ, pozostałe - specjaliści z MF i spółki zależnej resortu – Aplikacji Krytycznych.

Specjaliści wskazują, że przy tak złożonych systemach konieczne są gruntowne testy, gdyż zawsze jest ryzyko istnienia słabego ogniwa, które może zakłócić lub uniemożliwić prace systemu. MF niedawno zakończył testy bezpieczeństwa i wydajności. Nie miał na nie zbyt wiele czasu.

- Z naszych doświadczeń wynika, że testy tak złożonego systemu powinny trwać co najmniej rok – mówi Marek Cywiński, prezes Kapscha.

- Czas, który dostaliśmy, był bardzo, bardzo ambitny – przyznaje źródło z AKMF.

MF jednak nie traci rezonu.

- Biorąc pod uwagę stan zaawansowania prac, w tym dotyczących testów, procesów zakupowych i wydania aktów wykonawczych, nowy system zostanie uruchomiony w czerwcu. Dokładna data dzienna zostanie ogłoszona w późniejszym terminie – zapewnia biuro prasowe MF.

Podkreśla, że wykrywanie i poprawianie błędów jest naturalnym elementem procesu wytwarzania oprogramowania.

Do tej pory harmonogram nie był jednak dotrzymywany. Jeszcze w styczniu MF zapowiedziało, że strona internetowa nowego systemu ruszy w marcu, a sam system zostanie uruchomiony w kwietniu. W rzeczywistości strona ruszyła w maju, na wtorkowej konferencji MF najprawdopodobniej ogłosi rozpoczęcie rejestracji użytkowników i pojazdów w systemie eToll, a start samego systemu jest planowany na czerwiec.

System, tylko jaki?

Wydłużenie działania viaTolla, choć kosztowne, może być zbawienne i dać czas na dokończenie eTolla. Wiadomo, że system, który ma ruszyć w czerwcu, nie będzie jego docelowym kształtem. Przykładowo nie rozstrzygnięty jest przetarg na zaprojektowanie i budowę punktów kontroli. W innym przetargu związanym z punktami kontroli został wybrany wykonawca, ale umowa nie została jeszcze podpisana. W marcu unieważniono przetarg na zapewnienie kolokacji zapasowego centrum przetwarzania danych.

- Ryzyko dotyczące opóźnienia w przebiegu postępowań zamówieniowych zostało zmitygowane poprzez przeprowadzenie postępowań alternatywnych. W tej chwili nie ma zamówienia publicznego, którego brak rozstrzygnięcia uniemożliwiałby wdrożenie systemu eToll – informuje MF.

Ryzyko dotyczące działania samego serca systemu, czy przetargów na infrastrukturę, to tylko przykład. Inne - i jedno z poważniejszych - to spór MF z przewoźnikami, którzy mają wiele uwag do nowego systemu. Wskazują między innymi na brak dostępnych urządzeń pokładowych - OBU, kontestują sposób ich dystrybucji czy koszty.

Splot interesów

W systemie poboru opłat drogowych krzyżują się interesy wielu firm i instytucji. Z jednej strony obecnemu wykonawcy zależy na jak najdłuższym funkcjonowaniu viaTolla, gdyż otrzymuje pieniądze za jego utrzymanie. Z drugiej – budowa nowego systemu to dla państwa możliwość szybkiego i relatywnie taniego poszerzenia siatki dróg, na których pobierana jest opłata, gdyż obecny funkcjonuje tylko na jej części, na dodatek jest już dość leciwy i drogi w rozbudowie.

Inni wykonawcy również liczą na możliwość zarobienia na budowie i utrzymaniu systemu. W marcu „Sieci” informowały, że poseł Porozumienia Robert Anacki, w rządowych kręgach zachwalał słowacką firmę SkyToll.

Warto pamiętać, że system to nie tylko pieniądze, ale też, a może przede wszystkim, newralgiczne dane. Obecny system rejestruje nie tylko ruch pojazdów ciężarowych, ale też osobowych, ruchy pojazdów uprzywilejowanych jak Policja, czy SOP, a także np. ruchy kolumny wojsk. Obecnie polskie państwo nie ma dostępu do tzw. surowych danych z tego systemu. Poza tym choć dane znajdują się na serwerach w Polsce, ale już druga linia wsparcia znajduje się...w Austrii.