Zażarta walka o Mostostal Export

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2012-06-26 00:00

Michał Skipietrow miałby większość na walnym spółki. Nie ma, bo Paweł Narkiewicz pozbawił go prawa głosu.

Walka o władzę nad Mostostalem Export (ME) nabiera rumieńców. Polem kolejnej bitwy Michała Skipietrowa, wieloletniego prezesa i wciąż akcjonariusza budowlanej spółki, oraz Pawła Narkiewicza, kontrolującego dziś ME, będzie dzisiejsze walne zgromadzenie akcjonariuszy. Burzliwe obrady są więcej niż pewne.

Kto przekroczył próg

Zarząd ME, którego członkiem jest Paweł Narkiewicz, zdecydował, że Michał Skipietrow i kojarzeni z nim akcjonariusze (Niels Bonn i Zofia Szwed, była dyrektor finansowa spółki) nie będą mogli wykonywać głosu ze swoich akcji. Powołał się przy tym na art. 89 par. 1 ustawy o ofercie publicznej, który pozbawia prawa głosu akcjonariuszy niewypełniających obowiązków informacyjnych, dotyczących przekraczania ustawowych progów.

— Od walnego spółki w grudniu 2011 r. mój stan posiadania akcji ME się nie zmienił, Niels Bonn zwiększył swój pakiet z 8,03 proc. do 9,99 proc., a Zofia Szwed z 1,78 proc. do 2,84 proc. Żaden z ustawowych progów nie został przekroczony. Pozbawienie nas prawa głosu jest zupełnie bezprawne — mówi Michał Skipietrow.

Były szef ME złożył wczoraj w prokuraturze zawiadomieniedotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa poświadczenia przez władze ME nieprawdy. O sprawie zawiadomiona została Komisja Nadzoru Finansowego.

Szwed, Skipietrow i Bonn chcą też unieważnić uchwałę zarządu budowlanej spółki, pozbawiającą ich prawa głosu. Wczoraj wystąpili do sądu o udzielenie zabezpieczenia ich roszczeń przez zawieszenie wykonalności uchwały. Do końca dnia sąd nie zajął się jednak ich wnioskami.

Co wolno zarządowi

Ruch zarządu ME jest niezwykle istotny. Gdyby nie on, to Szwed, Skipietrow i Bonn na dzisiejszym walnym mieliby ponad 53,5 proc. głosów, czyli większość. A tak większość będzie miał Paweł Narkiewicz. O kontrowersjachmożna mówić też z innego powodu. Zdaniem prawników — ekspertów rynku kapitałowego pozbawić głosu akcjonariuszy może tylko sąd, a nie zarząd spółki. W literaturze przedmiotu zgodnie twierdzą tak Krzysztof Haładyj, Marcin Tofel i Anna Pęczyk- Tofel.

— Zapewniam, że mieliśmy prawo pozbawić prawa głosu tych trzech akcjonariuszy. Szczegółowe uzasadnienie naszej decyzji przekażemy akcjonariuszom na dzisiejszym walnym — ucina Paweł Narkiewicz, członek zarządu ME.

Z informacji „PB” wynika, że prawnicy będą dowodzić, iż Skipietrow, Szwed i Bonn działają w porozumieniu i właśnie jako tercet mieli naruszyć obowiązki informacyjne. Były szef ME zapewnia jednak, że nawet przy takim podejściu ustawowe progi nie zostały przekroczone.

Spór o możliwość wykonywania głosów na walnym to tylko mały wycinek konfliktu Michała Skipietrowa z Pawłem Narkiewiczem. Pierwszy zarzuca drugiemu działanie na szkodę ME poprzez obciążanie jego nieruchomości hipotekami, zabezpieczającymi obligacje Calatravy Capital (CC), innej giełdowej firmy, kontrolowanej przez Pawła Narkiewicza.

Szef CC twierdzi z kolei, że Skipietrow wyrządził ME szkody wysokości kilkudziesięciu milionów złotych i umyślnie doprowadził do jej niewypłacalności. Wzajemne oskarżenia bada prokuratura.

17,71

mln Tyle głosów będzie reprezentowanych na dzisiejszym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Mostostalu Export…

9,49

mln …a tyle, czyli większość, mieliby: Zofia Szwed, Michał Skipietrow i Niels Bonn, gdyby nie decyzja zarządu spółki o odebraniu im prawa głosu.