Fiskus może triumfować po wyrwaniu pazurów „wiążącym”
Podatnicy przestają występować o interpretacje podatkowe. Tendencja spadkowa się nasili — twierdzą eksperci.
Fiskus, który od dawna chciał wyrwać pazury wiążącym interpretacjom podatkowym, może triumfować. W pierwszym kwartale firmy i obywatele złożyli tylko 7 tys. wniosków o „wiążące” — wynika z najnowszych danych Ministerstwa Finansów (MF). To dwukrotnie mniej niż przed rokiem i aż trzykrotnie niż w 2005 r.
Interpretacje więdną, choć weszły w życie zaledwie trzy lata temu. Zostały wtedy uznane za największą zdobycz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Miały ujednolicić stosowanie przepisów przez organy skarbowe i stać się orężem podatników w nierównej walce z fiskusem. Kto dostał interpretację, mógł działać i inwestować spokojnie, bez obawy, że aparat skarbowy zmieni zdanie i nakaże zapłatę podatku z procentami.
Winne nowe przepisy...
Podatnicy przyjęli „wiążące” entuzjastycznie. W pierwszym roku ich obowiązywania złożyli aż 70 tys. wniosków, w drugim — prawie 60 tys. Rok 2007 przyniósł załamanie — 45 tys. zapytań. Spadek był szczególnie widoczny w drugim półroczu — 12,7 tys. wniosków w porównaniu z 32,5 tys. w pierwszym.
To ekspertów nie dziwi.
— W lipcu 2007 r. tak zmieniono przepisy, że interpretacje w dużej mierze przestały być wiążące dla organów skarbowych. Straciły więc walor silnej gwarancji bezpieczeństwa dla podatników — mówi Jarosław Chałas, ekspert prawny Business Centre Club (BCC).
Według nowych przepisów, firma musi dopłacić zaległość podatkową, która powstała nie z jej winy, jeśli po wystawieniu interpretacji fiskus zmieni zdanie.
— Wcześniej zmiana interpretacji nie niosła takich zagrożeń. To główna przyczyna spadku zainteresowania — dodaje ekspert BCC.
...i efekt nasycenia
„Wiążące” od samego początku były na celowniku resortu finansów, który robił wiele, by nie weszły w życie. Zablokować się nie udało, więc fiskus poczekał i zmienił przepisy bez rozgłosu.
Rafał Iniewski, szef rady podatkowej PKPP Lewiatan, uważa, że oprócz zmiany przepisów i zmniejszenia zakresu ochrony „wiążących” zadziałał efekt nasycenia.
— Na początku wiele firm występowało o interpretacje, bo to była nowość i każdy chciał z niej skorzystać. Znam firmy, które składały nawet po kilkadziesiąt wniosków miesięcznie — mówi Rafał Iniewski.
I dodaje, że jeśli mimo posiadania „wiążących” podatnicy będą przegrywać spory z fiskusem, iluzoryczna ochrona jeszcze bardziej zniechęci do występowania o wyjaśnienie przepisów.
Jarosław Królak
[email protected] % 022-333-98-13