Nadając komentarzowi piątkowemu tytuł przypomniany poniżej nie przypuszczałem, że postawiona w nim teza zmaterializuje się już po… kilkunastu godzinach!
Ekipie tzw. dobrej zmiany czknęło się legislacyjnie podczas poganiania ustawy o zmianie ustaw: o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne oraz o Narodowym Banku Polskim (NBP). Niejawność wynagrodzeń w banku stała się jednym z wizerunkowych kamieni u szyi obecnych władców kraju, dlatego w celu błyskawicznego przepchnięcia ustawy zwołane zostały pozaplanowe posiedzenia — Sejmu 30 stycznia, a Senatu 1 lutego. Notabene wynagrodzenia w NBP i tak zostały w odbiorze społecznym przykryte od kilku dni znacznie cięższymi gatunkowo taśmami Jarosława Kaczyńskiego, ale przynajmniej lżejszy kamień zostałby zdjęty.

Sejm nocą 30/31 stycznia ustawę uchwalił, druga izba miała ją puścić bez jakiejkolwiek poprawki. Rozkaz prezesa tym razem nie został jednak wykonany, w okolicznościach dla PiS żenujących. Otóż w Senacie zauważono w wersji Sejmu… literówkę, a dosłownie cyfrówkę, czyniącą całą ustawę absurdalną. Konieczność poprawienia we frazie „ustawy zmienianej w art. 1” błędnej jedynki na prawidłową dwójkę stała się oczywistością. Nie można było podmienić cyfry cichcem, bo wersja sejmowa została upubliczniona, a od czasów pamiętnego skandalu „lub czasopisma” korekty aktów prawnych pod stołem już nie uchodzą. Wymuszona bezhołowiem Sejmu poprawka powoduje, że izba przyjmie ją na posiedzeniu dopiero 20 lutego, zatem tak poganiana przez PiS ustawa automatycznie odsuwa się o trzy tygodnie. Błąd wprowadziła Komisja Finansów Publicznych Sejmu, całkowicie kontrolowana przez PiS, podczas pierwszego czytania. W środę 30 stycznia druk z komisyjnym sprawozdaniem mieli w rękach przez kilkanaście godzin wszyscy, ale żaden poseł, legislator etc. uważnie go nie przeczytał…
Z fatalnego błędu fabryki przepisów z ulicy Wiejskiej pewną korzyść praktyczną odniesie sam NBP. Otóż ustawa nakazuje bankowi, w terminie 30 dni od jej wejścia w życie, opublikowanie wsteczne wynagrodzeń kadr kierowniczych za okres 1995-2018. Te dane są głęboko zarchiwizowane, nieprzetworzone do publikacji elektronicznej, zatem służby finansowo-pracownicze NBP faktycznie czeka trochę pracy. Podczas dyskusji w Senacie wiceprezes Anna Trzecińska stwierdziła „Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli z dnia na dzień opublikować dane od 1995 r.” i postulowała dłuższe vacatio legis. Nie zostało ono przedłużone, ale wpadka Sejmu dała bankowi w prezencie dodatkowe trzy tygodnie. Treść ustawy znana jest od piątku stuprocentowo i NBP już może, bez czekania na Dziennik Ustaw, przystępować do niechcianego i niewdzięcznego, ale nakazanego przez PiS z powodów polityczno-wizerunkowych odkurzania płacowych archiwów. © Ⓟ
Podpis: Jacek Zalewski