Ziaja, jedna z największych i bardziej rozpoznawalnych polskich marek kosmetycznych, postanowiła powtórzyć krajowy sukces za granicą. Kremy i żele spółka z powodzeniem eksportuje już od wielu lat, teraz przyszła kolej na budowę własnej sieci sprzedaży. Katarzyna Wiśniewska z działu marketingu Ziai poinformowała, że spółka testuje poza Polską projekt sklepów Ziaja dla Ciebie. — Do testu wybraliśmy Czechy i Słowację, czyli rynki,na których marka Ziaja jest obecna od wielu lat. Własne sklepy umożliwiają nie tylko zaprezentowanie całej oferty produktowej, ale też pozwalają na świadczenie usług z zakresu doradztwa oraz udział w różnego rodzaju programach promocyjnych oraz lojalnościowych — mówi Katarzyna Wiśniewska. Ze względu na to, że zagraniczny projekt dopiero się rozpoczyna, spółka nie udziela szczegółowych informacji. Dalszy rozwój na innych rynkach zagranicznych będzie uzależniony od pilotażu.
Inglot liderem
Ziaja postanowiła pójść drogą przetartą przez przemyskiego Inglota, który wiele lat temu zdecydował się na wyjście z drogeryjnych półek oraz rozwijanie tzw. wysp oraz własnych sklepów. Blanka Chmurzyńska- -Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego (PZPK), wspomina,że ruch Inglota był wtedy uważany za bardzo ryzykowny, a branża patrzyła na zmianę, wstrzymując oddech.
— Jak się po czasie okazało, był to strzał w dziesiątkę. Taki model mimo ewidentnego ryzyka i wysokich kosztów przynosi wiele korzyści. Producentowi daje elastyczność, której — pracując z sieciami detalicznymi, nie ma. Sam może reagować na to, co się dzieje na rynku, nie płaci tzw. półkowego, nie musi negocjować warunków oraz decyduje, ile i jakie produkty trafią do klientów — mówi Blanka Chmurzyńska-Brown. Jej zdaniem, Ziaja to silna marka z dobrym zapleczem, która powinna poradzić sobie za granicą, szczególnie że model własnej sieci sklepów został już przetestowany w kraju, gdzie firma ma ponad 100 placówek.
Naturalny kierunek
Henryk Orfinger, prezes firmy kosmetycznej Dr Irena Eris, uważa, że szersze wyjście za granicę polskich marek to konieczność — w Polsce możliwości rozwoju się kończą. — Znając firmę Ziaja i jej właścicieli, uważam, że wiedzą, co robią. Jest więc duża szansa, że projekt zakończy się sukcesem — uważa Henryk Orfinger. Agnieszka Górnicka, prezes firmy badawczej Inquiry, również chwali gdańską spółkę — za silną markę i dobre produkty, a ekspansja to naturalny krok, szczególnie że w Polsce spółka zrobiła wszystko, co mogła — wprowadziła nowe linie, zbudowała własną sieć sprzedaży etc.
— Można więc trzymać kciuki, aby Ziaja stała się polską Coca-Colą w kosmetykach. Potencjał do rozwoju jest duży — uważa Agnieszka Górnicka. Co do wybranych kierunków ekspansji, ekspertka zastrzega, że rynki czeski i słowacki, choć w teorii uważane za bardzo podobne do polskiego, w praktyce się różnią. W przeszłości zdarzyło się, że marka, która w Polsce odniosła sukces, u południowych sąsiadów nie była w stanie go powtórzyć.
8 mld zł Tyle rocznie Polacy wydają na kosmetyki.
56 proc. Taka część kosmetyków i chemii gospodarczej jest kupowana w drogeriach.