Zielony prąd już mamy, gorzej z paliwem

Ignacy Morawski
opublikowano: 2021-06-27 19:45

Transformacja gospodarki w kierunku zeroemisyjności wchodzi w fazę kosmicznego przyspieszenia. Do tej pory to były przymiarki, próby, rozgrzewka. Od obecnej dekady zacznie się prawdziwa wielka zmiana, która obejmie wiele sektorów. Dobra informacja jest taka, że postęp technologiczny pozwala na zmniejszenie emisyjności wielu kluczowych obszarów gospodarki. Gorsza jest taka, ze wciąż nie ma technologii, które pozwalają na bezemisyjne i efektywne ekonomicznie funkcjonowanie kilku krytycznych branż, takich jak transport dalekodystansowy, produkcja cementu czy uprawy rolne.

W ciągu ostatnich 30 lat kraje Unii Europejskiej zredukowały emisje gazów cieplarnianych o 20 proc. Teraz w ciągu zaledwie dekady będą musiały dokonać niemal dwukrotnie większej redukcji (licząc 1990 rok jako punkt odniesienia) niż w ciągu tych 30 lat. Wprawdzie cele nie dotyczą poszczególnych krajów tylko całej UE, ale jasne jest, że redukcje emisji w Polsce też będą radykalne.

Aby pokazać, w jakim jesteśmy punkcie wyjścia, zaprezentowałem na wykresie wielkość emisji gazów cieplarnianych (w mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla) w podziale na emitujące sektory oraz średnioroczną zmianę w ostatniej dekadzie*. Z danych tych wypływa kilka ciekawych wniosków, które pozwalają zorientować się w największych wyzwaniach stojących przed nami w nadchodzących latach.

Po pierwsze, redukcja emisji w energetyce miała do tej pory największy wkład w obniżenie ogólnych emisji gazów cieplarnianych w Polsce, choć zmiana technologiczna w tym sektorze musi wyraźnie przyspieszyć. W ostatniej dekadzie sektor zmniejszał ilość wypuszczanych do atmosfery gazów w tempie ok. 1 proc., czyli ok. 1,7 mln ton rocznie. W najbliższych 30 latach redukcja będzie musiała wynieść średnio ponad 4 mln ton rocznie. Można to osiągnąć poprzez masowe przestawienie produkcji energii na odnawialne źródła, głównie wiatrowe i słoneczne, z uzupełnieniem na przykład w postaci energii atomowej. Choć toczy się zażarta debata, czy energia atomowa jest niezbędna do uzupełnienia systemu opartego o źródła odnawialne. Alternatywą dla atomu mogłyby być elektrownie wodorowe lub wielkie magazyny energii regulujące stabilność systemu opartego o wiatr i słońce, choć dostępne dziś technologie są wciąż albo mało efektywne albo wręcz niemożliwe do wielkoskalowego zastosowania (jak w przypadku magazynów).

Po drugie, stopniowo poprawia się efektywność energetyczna domów mieszkalnych w Polsce i w tej dziedzinie dalszy postęp powinien być relatywnie łatwy do osiągnięcia. Łatwy nie w ujęciu bezwzględnym, ale w porównaniu z tym, co potrzebne jest w innych sektorach. Wymiana systemów ogrzewania, czy zwiększenie efektywności energetycznej budynków, to są zmiany, do których niezbędne technologie już są dostępne na rynku i których koszty nie są drastycznie wysokie – przynajmniej gdy zostaną rozłożone na lata i odpowiednio zamortyzowane przez pomoc publiczną, m.in. z Unii Europejskiej.

Po trzecie, największym wyzwaniem może być obniżenie emisji w transporcie. Ten sektor zwiększał ilość gazów wypuszczanych do atmosfery w tempie aż 4,7 proc. rocznie, a odpowiada on za ok. 10 proc. emisji. Niestety na horyzoncie nie widać efektywnych technologii, które pozwoliłyby odwrócić ten trend. O ile samochody będą powoli przechodzić na napęd elektryczny, a udział kolei w transporcie może się zwiększać, o tyle transport drogowy towarów, transport lotniczy oraz transport morski mogą mieć problem by przestawić się na nowe źródła zasilania. Największą nadzieją w tej dziedzinie może być paliwo wodorowe, które nie generuje emisji. Problem jednak polega na tym, że bezemisyjna produkcja samego paliwa wodorowego jest droga – podczas produkcji występuje utrata dużej części energii.

Po czwarte, wciąż rosną emisje pochodzące z procesów przemysłowych i w niektórych przypadkach nie widać możliwości odwrócenia tego trendu. Największy problem mogą mieć producenci cementu, ponieważ w tej branży nie ma w ogóle komercyjnie dostępnej technologii bezemisyjnej produkcji. Dużym wyzwaniem będzie też bezemisyjna produkcja stali. Rozwiązania w tym obszarze są dwa. Albo postęp technologiczny przyspieszy, albo na szerszą skalę trzeba będzie korzystać z technologii przechwytywania i magazynowania dwutlenku węgla (CCS – carbon capture and storage).

Po piąte, dużym wyzwaniem będzie też redukcja wytwarzania gazów przez rolnictwo, czyli głównie hodowlę bydła i uprawę zbóż (ich nawożenie). Na dziś bardzo trudne wydaje się zeroemisyjne wytwarzanie i zastosowanie nawozów, ponieważ nie ma właściwie do tego dobrych technologii. Można jedynie istotnie zwiększać efektywność upraw, co już w Europie dzieje się na dużą skalę. Podobnie jest z hodowlą bydła. Dlatego niektórzy eksperci uważają, że jedynym sposobem na bardzo dużą redukcję emisji w tej dziedzinie będzie odejście od konsumpcji mięsa.

Najważniejszym powodem do optymizmu jest fakt, że postęp technologiczny systematycznie redukuje koszty bezemisyjnej produkcji szybciej od prognoz eksperckich. Prognozy są zwykle liniowe, a postęp technologiczny bywa często wykładniczy. W dziedzinie produkcji eelektryczności udało się osiągnąć większą redukcję kosztów niż oczekiwano. Może podobnie będzie z innymi technologiami.

*W tym podziale pokazana jest emisja bezpośrednia, a nie w rozbiciu na finalne zużycie energii – czyli na przykład w przypadku ogrzewania budynków mieszkalnych są to emisje bezpośrednio z domów, a nie pośrednie emisje przez elektrociepłownie dostarczające ciepło.