Ziemia urodzi zyski. Nie tylko rolna

Ewa Bednarz
opublikowano: 2014-04-28 00:00

Inwestorzy dopytują się w olsztyńskiej ANR o konkretne tereny, ale to niejedyny rejon, w którym widać oznaki ożywienia na rynku

Andrzej Bober, dyrektor olsztyńskiego oddziału ANR, przyznał, że do tej pory sprzedaż gruntów inwestycyjnych była niewielka, a w tym roku zainteresowanie rośnie. Agencja już przygotowuje ponad 20 hektarów ziemi do sprzedaży w atrakcyjnych miejscach Warmii i Mazur, w tym kilkanaście inwestycyjnych. Położone są w pobliżu dużych miast, w dzielnicach przemysłowych albo nad jeziorami z linią brzegową we wschodniej części regionu Wielkich Jezior oraz zachodniej — na Pojezierzu Ostródzko- Iławskim. Do kupienia będą m.in. działki w Sztynorcie niedaleko słynnego portu żeglarskiego, pod Olsztynem, w pobliżu Barczewa, Lidzbarku i Nidzicy. W ofercie są nawet całe półwyspy. Transakcje będą jednak finalizowane dopiero pod koniec roku, ponieważ ziemię trzeba wycenić, a nie jest to sprawa tak prosta jak w przypadku ziemi rolnej, która na Mazurach kosztuje średnio 17,5 tys. zł za hektar.

NIE DLA KAŻDEGO: Ziemi inwestycyjna, która cieszy się sporym zainteresowaniem,
 kosztuje znacznie więcej niż grunty rolne. [FOT. GK]
NIE DLA KAŻDEGO: Ziemi inwestycyjna, która cieszy się sporym zainteresowaniem, kosztuje znacznie więcej niż grunty rolne. [FOT. GK]
None
None

Najważniejszy jest pomysł

Ziemia inwestycyjna, w zależności od jej przeznaczenia w planach zagospodarowania przestrzennego, może kosztować trzy razy tyle lub trzydzieści razy tyle, co grunty rolne. Można na niej budować domy jedno- i wielorodzinne, przeznaczyć ją na cele turystyczne i rekreacyjne, a także zabudowę przemysłową lub usługową.

— Ożywienie na rynku gruntów dotyczy przede wszystkim gruntów pod funkcję komercyjną oraz większych areałów — od kilkudziesięciu hektarów gruntów rolnych, które rządzą się swoimi prawami. Mniej sprzedaje się mniejszych działek, przeznaczonych pod budownictwo jednorodzinne. Sytuację tę powoduje m.in. ograniczona dostępność kredytów — przyznaje Kuba Karliński, współzałożyciel firmy Magmillon.

Specjalista dodaje, że kluczowym kryterium wyboru działki jest pomysł biznesowy na jej wykorzystanie.

— Nawet mała działka może stanowić dobrą inwestycję, jeśli zakup będzie dobrze przemyślany. Warto jednak koncentrować się na większych powierzchniach, wtedy cena 1 mkw. będzie niższa — radzi Kuba Karliński. Inwestycje w ziemię coraz wyraźniej dzielą się na te związane z czerpaniem zysku z produkcji rolnej i przekształceniowe. Na te drugie nadają się grunty klasy 4-6, popularnie nazywane nieużytkami, a doskonale nadające się na zagospodarowanie pod przyszłą zabudowę.

— Klienci coraz chętniej kupują działki już przekształcone. Ruch na rynku się zwiększa. W ciągu dwóch miesięcy sprzedaliśmy siedem działek. To dużo jak na woj. pomorskie — mówi Jacek Wieczorkowski z zarządu Grupy Jaguar.

Odsprzedaż lub dzierżawa

Działek już zagospodarowanych poszukują bardzo różne firmy. W zależności od prowadzonego przez nie biznesu potrzebne są zarówno mniejsze, jak i większe, w różnych lokalizacjach, ale zawsze z atrakcyjnym zapleczem, takim, które zagwarantują powodzenie przyszłej działalności. Można liczyć nie tylko na sprzedaż takich terenów, ale również na ich dzierżawę, z czego również czerpie się zyski.

— Warto inwestować w grunty korzystnie położone w okolicy dużych miast i nowo powstałej lub powstającej infrastruktury komunikacyjnej. W ostatnim czasie zainteresowanie inwestorów przyciągają grunty z przeznaczeniem komercyjnym, pod działalność gospodarczą — przyznaje Kuba Karliński. Przed zakupem radzi sprawdzić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, jeśli został uchwalony dla danego obszaru, oraz zapoznać się z planami rozwoju gminy i planowanymi inwestycjami, szczególnie infrastrukturalnymi. Może się zdarzyć, że w bezpośrednim sąsiedztwie działek przeznaczonych pod budownictwo jednorodzinne ma przebiegać obwodnica, wtedy można spróbować zmienić jej przeznaczenie na komercyjne lub szukać innej nieruchomości.

Będzie drożało, ale wolniej

Najwięcej zarabia się w dalszym ciągu na odrolnianiu ziemi, uzyskaniu warunków jej zabudowy potrzebnych do przekształceniaw grunt budowlany i podzieleniu jej na mniejsze działki do sprzedaży. Wartość ich może podnieść również uzbrojenie — doprowadzenie wody, prądu, kanalizacji i gazu. Wprawdzie podnosi to koszty inwestycji, ale może być bardzo opłacalne przy finalizacji inwestycji. Zysk 500 proc. w ciągu pięciu lat, który był możliwy w ubiegłej dekadzie, teraz jest jednak mało realny. Trend wzrostowy będzie trwał, ale będzie już wolniejszy.

— Na zyski kilkuset procent nie ma już co liczyć, natomiast kilkadziesiąt procent rocznie w perspektywie kilkuletniej — przez 3-4 lata jest wciąż możliwe — zapewnia Kuba Karliński. Zarabianie w taki sposób wymaga jednak wysokich nakładów — trzeba kupować bardzo duże obszary ziemi, wybierać bardzo dobre lokalizacje, w których zaplanowane są drogi dojazdowe i rozbudowa infrastruktury. To wymaga czasu i zabiegów.

 

5,5 tys. działek Takim pakietem nieruchomości inwestycyjnych dysponuje ANR.

38 tys. Tyle hektarów ziemi inwestycyjnej agencja ma na sprzedaż.

162,3 tys. zł Tyle wyniosła w 2013 r. średnia cena sprzedaży 1 ha gruntów nierolnych.