Złoto bije rekordy. Jak długo jeszcze?

Sławomir Dębowski
opublikowano: 2009-10-09 00:00

Słaby dolar oraz plotki, że może on zostać wycofany z rozliczeń w transakcjach na rynku ropy, podbiły w ostatnich trzech dniach ceny złota do nowych szczytów. W czwartek za uncję płacono nawet 1058 dolarów. W krótkim kilkusesyjnym terminie możliwe są niewielkie wzrosty, potem większa korekta (umocnienie dolara). Po jej zakończeniu możliwy jest ruch w rejon 1100 dolarów za uncję.

Wielu analityków prześciga się obecnie w prognozowaniu, jak wysoko może dojść cena złota. Mówi się o 1300, a nawet 2000 dolarów. Jestem sceptycznie nastawiony do takich celów w perspektywie nadchodzących miesięcy. Nadal możliwy jest scenariusz, w którym złoto ulegnie dużej przecenie. Przebicie krytycznego wsparcia w rejonie szczytu z lutego (1006 USD) wygeneruje silny średnioterminowy sygnał sprzedaży. Wtedy ceny złota mogą spaść w rejon dna z października 2008 r. (681 USD). Dopiero później, w długiej perspektywie, osiągnięte zostaną 1300, 2000, a nawet …5001 USD za uncję.

Wielu inwestorów zapomniało już o pułapce, jaką rynek zastawił na tych, którzy uwierzyli w marcu 2008 r., że psychologiczna bariera 1000 dolarów została trwale przełamana. Powrót poniżej tej bariery wygenerował silny sygnał sprzedaży, na co nałożyło się jeszcze duże umocnienie dolara w drugiej połowie 2008 r. po blisko 7 latach słabości. Przesilenie na rynku dolara znów jest możliwe. W pierwszej połowie 2008 r. też wiele się mówiło, że dolar może stracić swoje znaczenie jako waluta światowa. Obecnie jest podobnie. Pojawiły się plotki, że eksporterzy ropy chcą doprowadzić do wycofania dolara jako waluty rozliczeniowej w transakcjach naftowych. Zanim do tego dojdzie, upłynie jeszcze dużo czasu. Dolar tak szybko nie zostanie wyrzucony na śmietnik. Będą jeszcze próby jego obrony.