Złoty może jeszcze tracić

Marek Rogalski
opublikowano: 2006-10-31 00:00

Złoty rozpoczął tydzień od nieznacznego osłabienia. Kurs euro wzrósł do 3,8820 zł, a dolara znalazł się powyżej 3,05 zł. W tym tygodniu obroty na rynku będą nieco mniejsze, a część zagranicznych inwestorów zapewne zrealizuje spore zyski z ostatnich tygodni. Nie można więc wykluczyć, że notowania euro w najbliższych dniach dotrą do 3,90 zł, a dolara do 3,07 zł.

Najważniejszym wydarzeniem dla inwestorów w najbliższych dniach będzie czwartkowa aukcja dwuletnich obligacji OK1208 o wartości 1,4 mld zł. Na rynku długu także możliwa jest realizacja zysków, bo w ostatnich dniach rentowności papierów skarbowych dość wyraźnie spadały. Był to efekt dość łagodnych wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej, a także prof. Urszuli Grzelońskiej, kandydatki na stanowisko prezesa banku centralnego. Wynikało z nich, że do podwyżek stóp procentowych szybko nie dojdzie. Naszym zdaniem, stanie się to w lutym przyszłego roku.

Inwestorów martwić mogą różnice zdań w koalicji rządowej. Dodatkowych pieniędzy domagają się ministrowie z Samoobrony. O podwyżki dla nauczycieli walczy także Roman Giertych, wicepremier i lider LPR. Te fakty można wprawdzie wytłumaczyć zbliżającymi się wyborami samorządowymi, tak jak eurosceptyczną wypowiedź premiera Jarosława Kaczyńskiego dla niemieckiego dziennika „Handelsblatt”. Jest to jednak dowód, że współpraca koalicjantów pozostaje dosyć trudna.

Największe wrażenie na inwestorach zrobiły w poniedziałek ponowne ostrzeżenia agencji ratingowej Fitch. Przypomniała ona o konieczności przyspieszenia procesu reform w Polsce. Optymistyczne wypowiedzi wicepremier Zyty Gilowskiej o tempie wzrostu gospodarki i spadku deficytu budżetowego zeszły na dalszy plan. Zyta Gilowska uważa, że jeśli utrzymają się pozytywne tendencje w polskiej gospodarce deficyt budżetu w przyszłym roku może wynieść 3,5 proc. PKB.