Złoty nie utrzyma zdobyczy

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2012-10-02 00:00

Większość ekonomistów nie wierzy w złotego i spodziewa się, że na koniec października nasza waluta będzie słabsza

Za miesiąc za euro zapłacimy 4,13 zł, za dolara 3,23 zł, a za franka szwajcarskiego 3,42 zł. To kilka groszy więcej niż wczoraj, kiedy złoty rósł w siłę i po raz czwarty w tym roku przełamał w dół barierę 4,10 zł wobec euro.

W każdym z dotychczasowych przypadków nie udawało się jednak dłużej utrzymać zdobyczy i nasza waluta dynamicznie traciła. Ostatnio w połowie września, kiedy w trzy dni kurs EUR/PLN urósł z 4,06 do 4,15 zł. Tak będzie i teraz — prognozują ekonomiści i analitycy, ankietowani przez „PB”.

Kobiecy pesymizm

Jednym z największych pesymistów jest lider zestawienia Marcin Mrowiec z Banku Pekao, który prognozuje wzrost notowań euro do 4,18 zł na koniec października.

— Sądzę, że perspektywa słabych krajowych danych makro, które sprzyjać będą cięciom stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, w połączeniu z wciąż nieustabilizowaną sytuacją w Eurolandzie będą powodować jedynie stabilizację złotego w okresach spokoju, zaś jego osłabienie w przypadku niepokojów na rynkach globalnych. W bazowym scenariuszu zakładam więc dryf kursu EUR/PLN w stronę poziomów nominalnie wyższych. Szczytu fali osłabienia oczekiwałbym w przedziale 4,26-4,30 zł — mówi Marcin Mrowiec.

Sceptyczna jest również Dorota Strauch z Raiffeisena, wiceliderka rankingu, a także inne ekonomistki, które ostatnio zawstydzają kolegów po fachu i w komplecie usadowiły się w czołówce zestawienia. Specjalistka Raiffeisena nie dostrzega jednak ryzyka wyraźniejszego osłabienia naszej waluty.

— Po decyzjach Europejskiego Banku Centralnego i Fedu o rozluźnieniu polityki pieniężnej ryzyko powrotu ponad kurs 4,30 zł za euro znacząco spadło — mówi Dorota Strauch.

Zdaniem ekonomistki Raiffeisena, perspektywa obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej mocno ogranicza potencjał wzrostu wartości naszej waluty, choć — jak podkreśla Dorota Strauch — cięcia zostały już w dużym stopniu zdyskontowane przez inwestorów. Karolina Bojko-Leszczyńska z EFIX Domu Maklerskiego spodziewa się, że na złotego negatywnie wpływać będzie eskalacja obaw o niewypłacalność Hiszpanii i wstrzymanie się rządu tego kraju z poproszeniem o pomoc finansową.

— Dodatkowo słabe dane makro z największej światowej gospodarki i zbliżający się do swojego limitu poziom zadłużenia Stanów Zjednoczonych, gdzie w tle są odbywające się w przyszłym miesiącu wybory prezydenckie, także nie są argumentami przemawiającymi za zakupem ryzykownych aktywów. Powinno to zatem wpłynąć na osłabienie rodzimej waluty i wzrost kursu par złotowych przynajmniej do wrześniowych szczytów — uważa analityk EFIX DM.

Pod prąd

Innego zdania są Marek Rogalski z DM BOŚ i Marcin Mróz, niezależny ekonomista. Co ciekawe, pierwszy jako jeden z niewielu prawidłowo przewidział dość dobre zachowanie złotego we wrześniu (większość oczekiwała wyraźnego osłabienia), a drugi najtrafniej prognozował kursy walut w ostatnich trzech miesiącach.

— Październik będzie dość dobrym okresem dla złotego. Kurs euro może przetestować poziom 4 zł, a dolar 3 zł. Taniej jednak nie będzie. Nie wiązałbym tego ruchu z decyzjami Rady Polityki Pieniężnej, tylko z globalnymi nastrojami — a tutaj znów głównym rozgrywającymbędą banki centralne. Wprawdzie Fed dopiero co ogłosił zainicjowanie programu QE3, ale inwestorzy już będą dyskontować potencjalne zwiększenie skali zakupów, co może nastąpić w grudniu.

Dodatkowo można liczyć na stymulację chińskiej gospodarki. Na jakiś czas zniknie też ryzyko greckie, gdyż kraj ten otrzyma kolejną ratę pomocy (chociaż wróci w listopadzie i grudniu przy okazji debaty na temat dodatkowego finansowania dla tego kraju). Październik będzie jednak miesiącem o wiele ważniejszym dla Hiszpanii — wydaje się, że hiszpański premier nie ma w zasadzie wyboru i powinien oficjalnie rozpocząć negocjacje dotyczące dodatkowej pomocy finansowej, opartej na funduszu ESM i programie OMT — uważa analityk DM BOŚ.

Zdaniem Marka Rogalskiego, nastroje mogą się pogorszyć dopiero pod koniec października, kiedy na plan pierwszy wysuną się obawy o wpływ tzw. klifu fiskalnego na gospodarkę USA w 2013 r.

Tylko analitycy Credit Suisse prognozują spadek kursu EUR/PLN poniżej 4 zł na koniec roku — wynika z danych agencji Bloomberg. Pozostałe zagraniczne instytucje finansowe stawiają co najwyżej na lekkie umocnienie naszej waluty, a mediana prognoz na koniec grudnia to 4,10 zł. Nie brakuje pesymistów: Citigroup, Barclays i Scotiabank oczekują wzrostu notowań EUR/PLN do 4,20 zł.

Ci drudzy typują też sporą zwyżkę notowań dolara, którego kurs na koniec roku ma wynosić 3,50 zł. Tylko nieliczni ekonomiści są przekonani do tego, że frank będzie systematycznie tracił do euro, a tym samym do złotego. Scotiabank prognozuje, że na koniec roku notowania EUR/CHF wzrosną do 1,25 CHF, z 1,21 obecnie, ale to głos odosobniony. Mediana prognoz to 1,20.