Notowania naszej waluty poszły wczoraj wyraźnie w dół. Kurs USD/PLN wzrósł z 3,1350 do 3,1850. Za euro w trakcie sesji płacono nawet 4,0450 zł, wobec najniższego poziomu w okolicy 4,01 zł. To przede wszystkim skutek wzrostu notowań dolara amerykańskiego na rynkach zagranicznych. Spadek kursu EUR/USD jest również efektem publikacji dość słabych danych o sprzedaży detalicznej w strefie euro.
Deprecjacja złotego to także rezultat spekulacji na temat możliwości rekonstrukcji rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Już we wtorek jedna z agencji prasowych poinformowała, że odejście Zyty Gilowskiej, wicepremier i minister finansów, może kosztować premiera dymisję. Przemysław Gosiewski z PiS zaprzeczył jednak tym spekulacjom.
Inwestorzy coraz bardziej obawiają się nie tylko dymisji rządu, ale również pogorszenia stanu finansów publicznych. Ostatnio resort finansów poinformował, że deficyt budżetowy po 6 miesiącach osiągnął poziom 60 proc. kwoty zakładanej na cały 2006 r. Wraz z odejściem wicepremier Zyty Gilowskiej z rządu zakończyła się gwarancja utrzymania restrykcyjnej polityki fiskalnej. Negatywną informacją dla rynku jest także zapowiedź resortu finansów złożenia do władz unijnych wniosku o przesunięcie terminu obniżenia deficytu budżetowego poza 2007 r. To oznacza, że wcześniejsze zapowiedzi przesunięcia terminu przystąpienia Polski do strefy euro staną się rzeczywistością. Złotemu nie pomógł także pozytywny wynik przetargu obligacji dwuletnich. Resort finansów sprzedał całą pulę oferowanych papierów na kwotę 1,8 mld zł przy zgłoszonym popycie inwestorów w wysokości 4,09 mld zł.
W najbliższych dniach inwestorzy nadal będą obserwować sytuację na rynku EUR/USD. Dalsze umocnienie dolara amerykańskiego może spowodować spadek wartości złotego i doprowadzić kurs EUR/PLN w okolice poziomu 4,06.