Złoty w grudniu utrzyma zdobycze

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2014-12-05 00:00

Na koniec roku kurs euro wyniesie 4,16 zł, dolara 3,37 zł, a franka 3,45 zł

Uczestnicy rynku trochę się przeliczyli, oczekując gołębich wypowiedzi Mario Draghiego, prezesa Europejskiego Banku Centralnego, po zakończonym wczoraj posiedzeniu. Inwestorzy nie usłyszeli na nim deklaracji podjęcia dalszych działań, luzujących politykę pieniężną. Prezes EBC furtkę pozostawił otwartą, ale jeszcze z niej nie skorzystał — a to dobra wiadomość i dla euro, i dla złotego. Wspólna waluta umocniła się do dolara, a nasza — do dolara, euro i franka. Zdaniem większości analityków, ankietowanych przez „PB”, w grudniu zdobycze z ostatnich dni zostaną co najmniej utrzymane, a na koniec roku kurs euro wyniesie 4,16 zł, dolara 3,37 zł, a franka 3,45 zł.

Okiem optymisty…

Największym optymistą jest Tomasz Mączka z Noble Securities, który w ostatnich trzech miesiącach najlepiej w gronie analityków przewidywał tendencje na rynku walutowym. Jego zdaniem na koniec grudnia notowania EUR/PLN spadną do 4,10 zł, a więc poziomu, na którym w tym roku znalazły się tylko przez chwilę w czerwcu.

— Euro powinno w dalszym ciągu być pod presją ze względu na politykę EBC i słabsze dane makro z euro strefy — twierdzi Tomasz Mączka. Pod presją, jego zdaniem, będzie też frank szwajcarski, a przyczyną ma być nieudane referendum w sprawie zwiększenia rezerw złota przez tamtejszy bank centralny. Umiarkowaną optymistką jest Monika Kurtek, która w rankingu analityków zajmuje trzecie miejsce. Specjalistka Banku Pocztowego prognozuje spadek notowań euro do 4,15 zł.

— Główny czynnik krajowy to odsunięcie w czasie kolejnych obniżek stóp procentowych przez RPP bądź w ogóle ich brak. Jeśli chodzi o czynniki zagraniczne, to będą to oczekiwania inwestorów dotyczące tego, co zrobi Fed i EBC. Ponieważ EBC nie zamierza — jak wszystko na to wskazuje — poprzestać na już wdrażanych instrumentach w celu wsparcia gospodarki w strefie euro, będzie to zachętą do inwestowania w aktywa krajów rozwijających się, m.in. w polskiego złotego — uważa Monika Kurtek.

…okiem pesymisty

Innego zdania jest Jarosław Kosaty, strateg rynku walutowego z PKO BP, który stawia, że na plan pierwszy w grudniu wysuną się rosnące oczekiwania na szybsze i większe w swojejskali podwyżki stóp w USA w 2015 r.

— Na grudniowym posiedzeniu Fed z komunikatu zostanie usunięta fraza „considerable period of time”, którą Fed określał czas, jaki musi upłynąć od zakończenia QE3 do podwyżek stóp w USA — mówi Jarosław Kosaty.

Osłabi to waluty rynków wschodzących, w tym złotego, a naszej walucie dodatkowo nie pomogą słabsze od konsensu dane o produkcji przemysłowej w listopadzie.

— Różnica między realnymi rentownościami 10-letnimi w USA i Polsce jest zbyt mała, aby kapitał płynął szerokim strumieniem do Polski, a nie do USA — po 2008 r. kapitał zagraniczny, który wpływa do Polski, koncentruje się głównie na rynku długu. W przypadku USA jest to i rynek długu, i rynek kapitałowy. Z tego względu przy niskich rentownościach w Polsce głównym beneficjentem ekspansji ilościowej EBC będą bardziej Stany niż Polska i bardziej dolar niż złoty — dodaje Jarosław Kosaty.

Mateusz Sutowicz z Banku Millennium również spodziewa się korekty w notowaniach złotego.

— Nie wykluczam, że dalsze umocnienie złotego może wywołać komentarze przedstawicieli RPP i NBP. Prezes Marek Belka już w listopadzie podkreślał, iż mocna waluta szkodzi biznesowi — podkreśla Mateusz Sutowicz.