Za wyczerpywanie zapasów odpowiedzialny jest m.in. coraz większy popyt na rynkach takich, jak Chiny.
- Jeszcze 20 lat temu w Chinach nie było kultury kupowania diamentów. Jednak w Pekinie, Szanghaju, Guangzhou wybuchło prawdziwe szaleństwo: 40 proc. panien młodych w tych miastach dostaje pierścionki zaręczynowe z diamentem. 15 lat temu ten odsetek wynosił zero – mówi Gareth Penny, prezes De Beers.
Graczom z branży diamentowej może jednak zależeć na rozpowszechnianiu
pogłosek o kończących się zasobach, bo wtedy trudno dostępne diamenty stają się
towarem jeszcze bardziej kuszącym.
