Każda minuta wieczorno-nocnego posiedzenia rady PKN rodziła nowe spekulacje o losie prezesa koncernu.
Wczoraj późnym popołudniem rozpoczęło się posiedzenie rady nadzorczej PKN Orlen. Sprawy personalne miały być omawiane późnym wieczorem, a komunikat podany najpóźniej o godzienie 22.00. Według nadchodzących przez cały dzień wieści, ze stanowiska prezesa spółki miał zostać odwołany Jacek Walczykowski. Rada miała zarazem wstrzymać się z ostatecznym wyborem jego następcy.
— Obowiązki prezesa miały zostać powierzone Januszowi Wiśniewskiemu, wiceprezesowi spółki — informowało źródło branżowe.
Przed rozpoczęciem posiedzenia spekulowano też o możliwości odwołania dwóch innych członków zarządu: Sławomira Golonki i Jacka Strzeleckiego.
Tymczasem o deklarowanej porze komunikatu nie było, a na rynku pojawiła się informacja, jakoby Jacek Walczykowski mógł jednak zostać na stanowisku prezesa, ale po podpisaniu „lojalki” wobec skarbu. Inną opcją miało być przesunięcie go z fotela prezesa na pozycję członka zarządu Orlenu. Zresztą każda minuta rodziła kolejne, niekiedy nieprawdopodobne, spekulacje.
Jacek Walczykowski został mianowany na stanowisko szefa PKN Orlen przez radę nadzorczą pod koniec lipca. Wybór spotkał się z krytyką resortu skarbu. Oficjalnie resort zarzucił członkom rady złamanie procedur przy jego wyborze. MSP nie było zadowolone z tego, że elekt może reprezentować w spółce interesy Jana Kulczyka. Już 5 sierpnia skarb państwa sprzymierzony z częścią inwestorów finansowych przegłosował zmiany w radzie. W ubiegłym tygodniu spółka Bengodi Finance powiązana z Janem Kulczykiem zaskarżyła m.in. wybór na przewodniczącego rady Jacka Bartkiewicza, rekomendowanego przez skarb.
Jedno jest pewne — obie strony konfliktu są zdeterminowane bronić swoich interesów w spółce.