Trawiński, Kawecki i Czerniawski — to oni, według informacji „PB”, wejdą dziś do rady nadzorczej Polskiej Miedzi.
Walne KGHM zdecyduje dziś, kto zasiądzie w radzie spółki. Karty rozdaje minister skarbu, największy akcjonariusz. Z informacji „PB”, potwierdzonych w dwóch niezależnych źródłach, wynika, że pewne miejsce w radzie ma Marek Trawiński, jeszcze kilka dni temu szef MPWiK we Wrocławiu. Rada nadzorcza wodociągów odwołała go nagle bez podania przyczyny w dniu ogłoszenia krótkiej listy nazwisk do rady KGHM. Czy to dlatego, że minister szykuje dla niego ważne funkcje w tej spółce? Był on już członkiem jej rady w 1999 r., a krótko potem prezesem zależnej spółki Energetyka.
W radzie jest też miejsce dla Arkadiusza Kaweckiego, który zna spółkę od środka. Był dyrektorem ds. personalnych za prezesury Stanisława Siewierskiego. Pracował też w Horteksie, Telekomunikacji Polskiej, a ostatnio w Orbisie. Jak ocenia swoje szanse?
— Gdybym nie oceniał ich wysoko, nie składałbym aplikacji. Myślę, że moim atutem jest znajomość firmy — mówi Arkadiusz Kawecki.
Wśród pewnych kandydatów wymienia się też Ryszarda Czerniawskiego, byłego wiceprezesa Giełdy Papierów Wartościowych.
Jak związkowcy KGHM oceniają taki możliwy skład rady?
— Konkurs uznaję za mistyfikację. Moim zdaniem, to błąd, że wyżej stawia się znajomość języka obcego od wiedzy na temat górnictwa i hutnictwa miedziowego. Nie ma tutaj ludzi, którzy rzeczywiście mogliby wnieść coś wartościowego do rady tak specyficznej firmy, jaką jest KGHM — uważa Józef Czyczerski, szef miedziowej Solidarności i członek rady nadzorczej z ramienia załogi.