Największa publiczna stacja radiowo-telewizyjna w Wielkiej Brytanii - BBC zwolni dodatkowo jeszcze 2050 pracowników, zmniejszając stan zatrudnienia o 19 procent - podano w poniedziałek w Londynie.
W ubiegły piątek brytyjskie media informowały o zamiarze zwolnienia przez BBC 1500 pracowników w ciągu trzech lat, dzięki czemu stacja ta miałaby zaoszczędzić ponad 200 milionów funtów.
Jak oświadczył w poniedziałek dyrektor generalny Mark Thompson, na redukcji personelu BBC zaoszczędzi 221 milionów funtów (420 mln dolarów), które będzie mogła przeznaczyć na nowe programy.
BBC, utrzymywana z publicznych pieniędzy, przeprowadza całkowitą restrukturyzację przed przypadającą raz na 10 lat kontrolą rządową.
BBC, która dominuje w brytyjskim sektorze mediów - nadaje około połowy wszystkich krajowych programów telewizyjnych i radiowych. Finansowana jest z abonamentu telewizyjnego, który przynosi rocznie 2 miliardów funtów.
BBC ma zlikwidować 735 stanowisk pracy (13 procent) w oddziałach krajowych i regionalnych, oraz 420 stanowisk (12 procent) w swoich nowych oddziałach. Cięcia obejmą kolejne 422 miejsca pracy (21 procent) związane z programami edukacyjnymi oraz 150 stanowisk (15 procent) w redakcjach radiowych i muzycznych. Zapowiedziano także cięcia w działach teatru, rozrywki, sportu i programów dla dzieci.
Redukcje zatrudnienia przeprowadzane będą w ciągu trzech laty, i, jak zapowiedział dyrektor Thompson, jednocześnie w tym samym czasie, dodatkowe 47 milionów funtów rocznie zostanie wydane na telewizyjne spektakle teatralne w programie BBC1 i BBC2, poczynając od roku 2008, a 45 milionów funtów na programy informacyjne, tak aby objąć nimi dokładniej sprawy Bliskiego Wschodu.
Wcześniej BBC informowała o zwolnieniach 1750 osób z działów finansów, kadr oraz marketingu, co przynieść ma oszczędności w wysokości 139 milionów funtów.
Całkowity ogłoszony dotąd program zwolnień objąć ma 3800 osób - 19 procent, dając roczną oszczędność kosztów rzędu 355 milionów funtów do roku 2008.
Do przedstawicieli Krajowego Związku Dziennikarzy, który zgłaszał sprzeciw wobec planów redukcji zatrudnienia, agencji Reutera nie udało się dotrzeć.