Porta KMI Poland operuje na wielu rynkach Europy, jednak fabrykę buduje w Rumunii. To doskonała baza wypadowa.
„PB”: Postanowił Pan ulokować firmę w Rumunii, dlaczego właśnie tam?
Jacek Cywiński: Na tę decyzję złożyło się wiele elementów. Miasto Arad, w którym powstaje Porta KMI Romania, jest naszym Rzymem, do którego prowadzą wszystkie drogi. Można powiedzieć, że mamy w zasięgu ręki wszystkie terytoria państw, na których chcemy operować — Mołdawię, Węgry, byłą Jugosławię, Bułgarię i oczywiście Rumunię. Tworzy to ogromny rynek — łącznie około 40 mln osób.
A inne powody?
— Władze Aradu stworzyły pod miastem strefę przemysłową, w której funkcjonuje już kilkanaście firm japońskich, włoskich, niemieckich. Pomyślałem — jeśli im jest tam dobrze, to i nam będzie. Teren, który kupiliśmy, jest w pełni uzbrojony, ze wszystkimi mediami. Rumunia jest też dobrym źródłem surowca. Poza tym utrzymanie pracownika jest tam kilka razy niższe niż w Polsce.
Brzmi jak bajka. Czy w raju pojawiły się jakieś problemy?
— Nie. Zamiast kłopotów natrafiliśmy na postacie pozytywne, dzięki którym rejestracja spółki poszła gładko. Szefowie miejscowej Izby Handlu i Przemysłu prowadzili nas za rękę przez wszystkie formalności. Wynajęli nam za darmo adres siedziby firmy, co jest wymogiem przy rejestracji, zaprowadzili do banku i burmistrza. Zarekomendowali firmę księgową, która nas obsługuje, zabrali do notariusza. Notariusz zajął się wszystkimi formalnościami w sądzie rejestrowym.
Kiedy rusza produkcja?
— Liczymy, że pierwsze drzwi zejdą z taśmy produkcyjnej pod koniec roku. Początkowo chcemy uruchomić produkcję 3-4 rodzajów drzwi. Zakupiliśmy grunt o łącznej powierzchni 5,2 ha. Obecnie powstaje tam hala produkcyjna o powierzchni 10 tys. mkw., docelowo osiągnie ona wielkość 25 tys. mkw.
Jak dobrze pójdzie, wkrótce usłyszymy o kolejnej inwestycji w Rumunii...
— Nie myśleliśmy o tym. Nawet, jeśli taka koncepcja powstanie, będziemy musieli poszukać wspólnika. Ciekawostką jest, że rumuńskie prawo nie pozwala posiadać 100 proc. udziałów w spółce podmiotowi, który ma już 100 proc. udziałów w innej firmie.
Gdzie powinien skierować się przedsiębiorca, aby założyć spółkę w Rumunii?
— Najważniejsze to poznać nowy rynek i jego realia. Informacja jest bezcenna, a tę można uzyskać np. w biurze radcy handlowego. Nieoceniona jest też pomoc lokalnych instytucji, takich jak Izba Handlu i Przemysłu.
Jakie nadzieje pokłada Pan w Porta KMI Romania?
— Liczymy, że wkrótce będzie generować najwięcej przychodów z eksportu. Pozwoli na zawojowanie ościennych państw. W 2003 r. eksport stanowił 13,6 proc. całości sprzedaży. Obecnie najwięcej sprzedajemy na Ukrainę.
A co z rynkami unijnymi?
— Likwidacja ceł po akcesji sprzyja snuciu planów wejścia na unijne rynki. Ułatwi to też logistykę i usprawni serwis. Nasi dealerzy, operujący w przygranicznych regionach, jak dolnośląski, lubuski, mają wiele zapytań od mniejszych firm budowlanych za Zachodu. To daje podstawy, by mieć pewność, że znajdziemy tam zbyt.