Koncern Hyundai/KIA nie wybrał jednak Polski na lokalizację fabryki. Najgorsze, że nie wiadomo, dlaczego.
Fabryka samochodów KIA, koreańskiego koncernu należącego do Hyundai Motor Group, powstanie w słowackiej Żylinie. Dlaczego Polska znów przegrała?
W roli królika
— Wiceprezes Hyundaia przysłał do Polski dwustronicowy list, który niczego nie wyjaśnia — mówi osoba zbliżona do negocjacji.
List bardzo chwali Polskę i polską ofertę. Jedyne merytoryczne argumenty przemawiające za decyzją przeciw Polsce to zbyt silne związki zawodowe i wyższe niż na Słowacji koszty pracy.
— Być może Słowacy zaoferowali więcej gotówki, podczas gdy my w pewnym momencie powiedzieliśmy stop? — zastanawia się nasz rozmówca.
Polska zaoferowała pewnie identycznej wysokości pomoc publiczną sięgającą 15 proc. wartej 700-800 mln EUR inwestycji, tyle że częściowo oferta polegała na budowie infrastruktury, centrum kulturalnego czy otwarciu szkoły.
— Obawiam się, że Koreańczycy dokonali wyboru już dawno temu. Wykorzystali nas, by wynegocjować lepsze warunki ze Słowakami — mówi jedna z osób zaangażowanych w rozmowy.
— Jeżeli przegraliśmy tę inwestycję, to tylko dlatego, że na Słowacji była bocznica kolejowa i dostęp do nowoczesnego układu komunikacyjnego. Niestety, w bojach o inwestorów będziemy przegrywali słabą infrastrukturą — skomentował informacje wicepremier Jerzy Hausner.
Zakłady, które mają rozpocząć produkcję w 2007 r., będą wytwarzać 300 tys. aut rocznie.
— KIA Motors oficjalną decyzję ogłosi dziś o 11.40 podczas targów motoryzacyjnych w Genewie — doniosła wczoraj rano agencja Reuters, powołując się na przedstawiciela KIA Motors.
Ze źródeł Reutersa także wynikało, że wybór padł na Słowację. Identyczną informację podał też wczoraj dziennik „Financial Times”.
To już trzeci raz
W styczniu 2003 r. Polska przegrała ze Słowacją walkę o inwestycję francuskiego PSA Peugeot-Citroen. Dwa lata temu Citroen i Toyota wolały z kolei zlokalizować swoją fabrykę w Czechach. Przedstawiciele polskiego rządu wierzyli więc, że uda się przy trzecim podejściu. Nic z tego.