W tym tygodniu kierownictwo Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) dowie się, ilu pracowników urzędu zapisało się do związków zawodowych. W UKNF są już dwie organizacje, ale międzyzakładowe, a ich korzenie sięgają jeszcze czasów, gdy nadzór bankowy zlokalizowany był w NBP. Po wydzieleniu urzędu wśród załogi znaleźli się pracownicy z książeczkami członkowski organizacji działających w banku centralnym.
8 kwietnia zarejestrował się pierwszy zakładowy związek w KNF – OPZZ Konfederacja Pracy.
- Nie było żadnego zdarzenia ani konkretnego powodu, który sprowokował powstanie związku. Z grupą kilku osób uznaliśmy, ze urząd jest na tyle dużą instytucją, że zasługuje na własną organizację związkową – mówi Piotr Soroczyński, przewodniczący ZZ OPZZ KP.
Jaki cel stawia sobie związek? Jak każda organizacja pracowników - wyjaśnia Piotr Soroczyński - poprawę warunków pracy, w tym pracy w ramach home office, wynagrodzenia.
- Zmieściliśmy w intranecie list otwarty do pracowników z postulatami, jakie chcieliby przedstawić pracodawcy, i problemami, którymi należy się zająć – mówi przewodniczący.
Przekonuje, że sprawnie zorganizowani pracownicy stanowią dużą wartość w każdym zakładzie pracy. Cele są zbieżne. Pracownicy chcą dobrych warunków pracy, pracodawca efektywności. Nie można żsdnego z tych celów osiągnąć oddzielnie
Jak wyjaśnia przewodniczący, nie ma też szczególnych powodów, dla których zakładowy związek w nadzorze przystąpił do OPZZ, a nie np. do Solidarności.
- Nawiązaliśmy kontakt z tą właśnie organizacją, współpraca od początku dobrze się układała - wyjaśnia Piotr Soroczyński.
Przewodniczący nie chce ujawnić, ilu pracowników zapisało się do związku, do momentu, aż informację taką przekaże pracodawcy. Zgodnie z przepisami musi to zrobić w ciągu dwóch miesięcy od dokonania rejestracji.
- Mogę tylko powiedzieć, że członków jest znacząco więcej, niż wynosi ustawowe minimum – mówi przewodniczący nowego związku.
Poprzeczka jest zawieszona nisko, bo zgodnie z przepisami do założenia organizacji związkowej wystarczy 10 pracowników. Z naszych informacji wynika, że inicjatywa spotkała się z zainteresowaniem załogi i pracownicy zapisują się do nowego związku. Niektórzy zwracają jednak uwagę, że przewodniczący organizacji pracuje w delegaturze wrocławskiej, tymczasem gros osób jest zatrudnionych w warszawskiej centrali. Stawiają pytania o rozeznanie kierownictwa związku w potrzebach całego urzędu.
- Rozwój komunikacji zdalnej poszedł tak daleko w pandemii, że nie ma najmniejszego problemu z nawiązaniem kontaktu ze związkiem, mam bardzo dobry kontakt z pracownikami całego urzędu – stwierdza Piotr Soroczyński.