Nominacja Krzysztofa Tchórzewskiego na ministra energetyki to jedna z największych niespodzianek w ekipie przyszłej premier Beaty Szydło. Za niekwestionowany mózg energetyczny Prawa i Sprawiedliwości uchodził dotychczas Piotr Naimski, wiceminister gospodarki w poprzednim rządzie PiS. Tchórzewski pojawiał się wprawdzie na giełdzie nazwisk, ale w kontekście stanowisk wiceministerialnych. Powierzenie mu teki ministra energetyki jest zaskoczeniem, ale — sądząc po komentarzach — pozytywnym.

Droga przez PC
Rocznik 1950, elektryk z dyplomem Politechniki Warszawskiej, związany z NSZZ Solidarność i Porozumieniem Centrum, czyli poprzednią partią Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Te elementy biografii Krzysztofa Tchórzewskiego same rzucają się w oczy. Na inne uwagę zwracają ludzie, którzy z nim współpracowali lub się z nim spierali.
— To rzadki przypadek polityka na wysokim szczeblu, który ma za sobą doświadczenie menedżerskie. Był szefem firmy — mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki związany z Sojuszem Lewicy Demokratycznej.
Mowa o spółce Inter-Poligrafia, którą Tchórzewski zarządzał w latach 90. Przez lata związany był też z kolejową grupą PKP, a do dziś jest pracownikiem PKP Energetyka (jako poseł przebywa na bezpłatnym urlopie).
— Kiedy był wiceministrem gospodarki w rządzie PiS, pozytywnie się odróżniał od Pawła Poncyljusza [który też był wiceministrem — red.], zwłaszcza w obszarze górnictwa. Rozumiał, że restrukturyzacja nie polega na zamykaniu, tylko na unowocześnianiu — podkreśla Jerzy Markowski, dziś prezes prywatnej firmy, która chce budować na Śląsku nową kopalnię węgla kamiennego.
— Tchórzewski ma bogate doświadczenie — był i związkowcem, i menedżerem. Odwagę i racjonalność pokazał, kiedy w strategii dla sektora węglowego umieścił opcję prywatyzacji kopalni poprzez giełdę. Miał odwagę otwierać drzwi — uważa Jarosław Zagórowski, wieloletni prezes giełdowej Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Górnicy chwalą
Doświadczenie i wiedza o górnictwie się przydadzą. Najpilniejszym zadaniem ministra energetyki będzie przecież podjęcie decyzji w sprawie sposobu ratowania bankrutującego sektora węgla kamiennego. Dotychczas w wywiadach Krzysztof Tchórzewski opowiadał się za łączeniem kopalni z firmami energetycznymi, co może zapowiadać kontynuację strategii odchodzącego rządu.
Sygnalizował też potrzebę dostosowania wydobycia do możliwości zbytu (portal parlamentarny.pl),co oznacza, że dostrzega problem nadwyżki węgla zalegającego na zwałach w kopalniach i elektrowniach. Nie ucieknie przed negocjacjami z silnymi górniczymi związkami zawodowymi, ale te są nastawione pozytywnie.
— To człowiek dialogu, który potrafi słuchać, co nie oznacza, że jest łatwym partnerem. Człowiek z klasą — twierdzi Kazimierz Grajcarek, szef sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność. Związkowiec ma nadzieję, że nowy minister zacznie od solidnych analiz przyczyn zapaści górnictwa. — Czekamy też na koncepcję, co zrobić z nadwyżką węgla. Czy zamykać kopalnie, czy może postawić na eksport — dodaje Kazimierz Grajcarek.
Oko na PKP Energetyka
W ostatnich tygodniach Krzysztof Tchórzewski był aktywnym uczestnikiem dyskusji wokół prywatyzacji PKP Energetyki. O infrastrukturalną spółkę z grupy PKP starało się wielu, m.in. państwowa Energa. Ostatecznie najlepsze warunki, czyli 1,4 mld zł, zaoferował prywatny fundusz private equity CVC. I to on przejął firmę.
— Sprzedaż jest złamaniem prawa — mówił Krzysztof Tchórzewski w trakcie sejmowej debaty poświęconej prywatyzacji PKP Energetyka. Uważa, że PKP Energetyka ma znaczenie strategiczne. Można się spodziewać, że będzie się interesował działalnością tej firmy.