Turystyka Rząd nie radzi sobie z sektorem przynoszącym 8 proc. PKB
Turystyka to ruch. Może dlatego niekończące zmiany są tej branży pisane. Oby jej nie zaszkodziły, bo że nie pomogą, to pewne.
Za rządów PiS turystyką zajmowało się już trzech wiceministrów, dwóch dyrektorów departamentu i dwa ministerstwa. Od poniedziałku branża, która bezpośrednio tworzy 1,9 proc., a pośrednio 8,3 proc. PKB (prawie 100 mld zł), nie należy do Ministerstwa Gospodarki (MG), tylko do Ministerstwa Sportu i Turystyki. Wraz z nią Polska Organizacja Turystyki (POT), departament turystyki i jego pracownicy. Ale już nie wiceminister Paweł Poncyljusz, który od początku lipca przejął turystykę od swojego poprzednika Marcina Korolca. Ten z kolei kilka miesięcy temu objął to stanowisko po Tomaszu Wilczaku. Najpewniej Elżbieta Jakubiak, szefowa Ministerstwa Sportu i Turystyki, powoła nowego wiceministra ds. turystyki.
— Obserwuję tę branżę od 35 lat. Wędrowanie tego działu gospodarki do różnych ministerstw to stały fragment gry. Najnowsza zmiana pomóc — nie pomoże, ale też nie zaszkodzi. A to dlatego, że za jakiś czas spodziewam się kolejnej — komentuje Tomasz Dziedzic, ekspert Instytutu Turystyki.
Permanentna edukacja
Trochę ostrzej podchodzą do sprawy przedstawiciele branży, którzy chcą nowelizacji ustawy o usługach turystycznych.
— Prowadzimy permanentną edukację władzy. Jesteśmy otwarci na rozmowy ze wszystkimi, byle tylko zaczęły przynosić konkretne rezultaty. Do załatwienia jest sporo spraw. Obawiam się też, by w nowym ministerstwie sport nie zdominował turystyki — uważa Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.
W latach 2007-13 z różnych programów unijnych branża turystyczna może otrzymać 1 mld EUR.
— Już obcięto fundusze na kulturę fizyczną pod hasłem, że mistrzostwa piłki nożnej są ważniejsze — ostrzegał jakiś czas temu Adam Szejnfeld z PO, szef podkomisji ds. promocji i rozwoju turystyki.
Turystyka to gospodarka
Sporo osób uważa, że bliżej turystyce do gospodarki, nawet jeśli w tym ministerstwie jest na końcu listy najważniejszych zadań.
— Branża turystyczna powinna należeć do MG i być traktowana jako dział gospodarki narodowej. Nie bardzo widzę wspólny mianownik ze sportem. Oczywiście podczas przygotowań do EURO 2012 ma to sens, bo kibice na pewno nie przyjadą tylko na mecze, musimy zapewnić im ofertę turystyczną. Ale co po EURO? — zastanawia się Bożena Cybulska, prezes Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Olsztynie.
Już był w ogródku
Ciągłe zmiany dezorientują.
— W ubiegły poniedziałek spotkaliśmy się z wiceministrem Pawłem Poncyljuszem. Tydzień później okazuje się, że nie zajmuje się już turystyką — mówi Wojciech Fedyk, dyrektor biura Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej.
Z eksministrem ds. turystyki spotkała się już większość organizacji turystycznych. Pomysły Pawła Poncyljusza spodobały się branży. Przewidywały one ustawę o partnerstwie publiczno-prywatnym w zakresie zagospodarowania zabytków, która zachęcałaby prywatnych przedsiębiorców do inwestowania w obiekty należące do państwa, stworzenie kilku ogólnokrajowych marek turystycznych i zmiany w POT. Może warto, żeby nowy wiceminister zapoznał się z planami poprzednika?
Współpraca: Kamil Kosiński
91,3
mld zł Taką wartość PKB wypracuje w tym roku gospodarka turystyczna (czyli przemysł turystyczny oraz związane z nim firmy).
1143,7
tys. Tyle osób będzie w tym roku zatrudnionych w gospodarce turystycznej.
Źródło: World Travel and Tourism Council, 2007 r.
Małgorzata Grzegorczyk