Trwające targi China Expo ściągnęły 5000 polskich przedsiębiorców. Dowiedzą się m.in., jak i co kupować.
W piątek i sobotę można się wybrać na pierwszą edycję targów China Expo Poland 2011 w Warszawie. Jest na nich obecnych ponad 170 wystawców.
— W ciągu trzech pierwszych godzin targi China Expo odwiedziło ponad tysiąc osób. To dużo, zwłaszcza że dziś jest czwartek i trwa Forum Ekonomiczne w Krynicy. Na targach mamy zarejestrowanych 5 tys. osób — mówił Bartosz Sosnowski, prezes Międzynarodowych Targów Polska, organizator China Expo.
Jak to się robi
Najwięcej jest chętnych na konferencję na temat importu z Chin.
— Dostaliśmy 1500 zgłoszeń. W sali jest 300 miejsc siedzących, dlatego zdecydowaliśmy, że konferencja odbędzie się w piątek i w sobotę. Osoby, którym nie uda się uczestniczyć w konferencji, będą mogły skorzystać z materiałów, które udostępnimy na stronie internetowej — poinformował Bartosz Sosnowski, prezes Międzynarodowych Targów Polska.
Zapowiedział, że w przyszłym roku jesienią odbędzie się druga edycja China Expo.
Zdaniem Dominika Błędzkiego z Polsko-Chińskiej Izby Gospodarczej, polskie firmy najbardziej potrzebują teraz rad, jak sprawnie handlować z Chinami.
— Wiele firm już importuje i szuka nowych produktów, dostawców, technologii. Miesięcznie mamy kilkadziesiąt zapytań. Uruchomiliśmy też serwis www.chinskiraport.pl, który po raz pierwszy umożliwia polskim importerom sprawdzenie KRS firmy w Chinach. Od czerwca uchroniliśmy kilkadziesiąt polskich firm przed wpadką, jaką byłaby np. wpłata zaliczki nieistniejącej firmie — mówi Dominik Błędzki.
Moda na Chiny
Zainteresowanie polskich firm Chinami bez przerwy rośnie.
— Już nie trzeba być dużą spółką giełdową, żeby handlować z Chinami, ten rynek jest dostępny nawet dla osób fizycznych, które chcą zacząć prowadzić biznes — twierdzi Dominik Błędzki.
Ale nie zawsze większe zainteresowanie przekłada się na większą liczbę kontraktów.
— Głównym powodem są rosnące koszty produkcji w Chinach. W związku z tym odpadają pewne branże dotychczas uważane za bardzo konkurencyjne, przede wszystkim branża tekstylna. Dziś bardziej opłaca się import odzieży z Kambodży czy Bangladeszu, bo nie trzeba płacić cła — twierdzi Marcin Kubielski z firmy konsultingowej Sinco.
Jego zdaniem, szansą dla małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce jest wyspecjalizowanie się w niszy.
— To nie może być produkt dostępny w hipermarkecie. To mogą być np. artykuły budowlane czy wyposażenia wnętrz skierowane dla bardziej zamożnego klienta, który nie robi zakupów w sieciach marketów budowlanych. Bardzo popularny jest import produktów z kamienia i marmuru. Surowiec pochodzi z Włoch, ale produkt z Chin — wymienia Marcin Kubielski.
Największą przyszłość ma — jego zdaniem — import produktów z branży motoryzacyjnej, medycznej i budowlanej.