Były inwestor Wirtualnej Polski wojuje z Gdańskiem
Wyrwał od TP 221 mln zł za portal, za chwilę może będzie sądził się o mieszkania, które oddał miastu w liczbie... 221.
Maciej Grabski, były współwłaściciel Wirtualnej Polski, pierwszego w Polsce portalu internetowego, chciał stworzyć najnowocześniejszy w Gdańsku kompleks biurowy. Inwestycja warta 600 mln zł była — według zapewnień inwestora —już prawie dopięta, ale prawdopodobnie do niej nie dojdzie. Powód: przedziwny konflikt z władzami miejskimi o teren pod inwestycję. Grabski wybudował za własne pieniądze 221 lokali socjalnych o wartości 60 mln zł w zamian za przekazanie mu miejskiego gruntu w wieczyste użytkowanie. Miasto odebrało mieszkania w listopadzie 2008 r., ale z umowy do dziś się nie wywiązało. Jeszcze kilka dni temu zapewniało, że chce się dogadać. Teraz zamiast przekazać przygotowany pod inwestycję teren proponuje, żeby inwestor… zabrał sobie wybudowane mieszkania.
Oburzony inwestor
— Traktuje się mnie niepoważnie. Chcę zainwestować bardzo duże pieniądze w rozwój miasta, a napotykam mur niechęci, tak jakbym wszedł na poletko zarezerwowa- ne dla innych — mówi inwestor.
Co ciekawe, kilka dni wcześniej miasto zapewniało, że będzie dążyć do porozumienia, a nie eskalacji konfliktu. Urzędnicy mieli jednak pretensje do inwestora, że zwrócił się do prasy.
— Jak się chce robić biznes, to nie idzie się do mediów. Ciszej chodzisz, dalej zajdziesz — mówił nam jeden z włodarzy miasta.
— No i teraz chcą mnie ukarać. Wybudowałem 221 mieszkań w niespełna rok, pod groźbą kary 10 mln zł za dzień spóźnienia. Mieszkania zostały przekazane na początku listopada. W umowie z miastem zapisano wyraźnie, że od przejęcia (a nie od rozliczenia) miasto może nimi dysponować, więc ludzie już dawno mogli w nich mieszkać — twierdzi Maciej Grabski.
Groźny przeciwnik
Konflikt wynikł z tego, że miasto próbowało przekazać inwestorowi grunt pod budowę z budynkiem mieszkalnym i, zdaniem inwestora, popartym wyrokami sądu, w sposób bezprawny.
— Gdybym podpisał taką umowę, mógłbym mieć ogromne kłopoty z dalszą częścią inwestycji i stracić majątek. Ponieważ miasto próbowało mi wcisnąć niespodziankę w postaci zamieszkanego budynku na terenie pod inwestycję, straciłem zaufanie do takiego partnera — mówi Maciej Grabski.
Pokazuje dokumenty (zaproszenie do przetargu i umowę przedwstępną), zgodnie z którymi z chwilą przekazania terenu nie miało być na nim żadnych zabudowań. W dniu, w którym miał zostać podpisany akt notarialny, budynek był zamieszkany.
Urzędnicy twierdzą natomiast, że inwestor chce zmusić miasto do wyburzenia budynku, by korzystniej rozliczyć się z podatku VAT.
— Ja tylko oczekuję, że miasto będzie rozliczać się ze mną według reguł i umów, które samo zaproponowa- ło i podpisało — wyjaśnia inwestor.
Obawia się, że czeka go długotrwały spór sądowy o odszkodowanie. Zapowiada, że wniesie o kilkusetmilionowe zadośćuczynienie. Może być dla Gdańska groźnym przeciwnikiem. Kilka lat temu wygrał z Telekomunikacją Polską spór o akcje WP.pl. Telekom musiał mu zapłacić za nie bardzo dużą kwotę. Dokładnie… 221 mln zł.