Syndyk upadłego producenta autobusów wystawił jego aktywa na sprzedaż. Ponoć ktoś się nimi interesuje...
Przez wiele lat popularne "ogórki" produkowane przez Zakłady Samochodowe Jelcz dominowały w krajobrazie polskich miast. W 2008 r. firma z Jelcza-Laskowic znalazła się w stanie upadłości. Produkcja autobusów wygasła, a załoga rozeszła się do domów. Wczoraj syndyk ogłosił przetarg na sprzedaż zorganizowanej części przedsiębiorstwa, służącej do produkcji autobusów. W grę wchodzą m.in. dokumentacja techniczna, nieruchomości i maszyny. Za całość chce 29 mln zł. Dużo czy mało?
— Trudno to ocenić. Średnia cena netto niskopodłogowego autobusu w Polsce to 1 mln zł. Mielibyśmy więc fabrykę w cenie 29 autobusów. Do sprzedaży została wystawiona jednak dokumentacja techniczna niezbyt nowoczesnych autobusów, fabryka nie prowadzi produkcji, a syndyk rozpuścił załogę — mówi Aleksander Kierecki, prezes firmy JMK Analizy Rynku Transportowego.
Zainteresowanych brak
Kto może zainteresować się ofertą syndyka? Naturalnym partnerem wydawały się wcześniej... Polskie Autobusy z grupy Sobiesława Zasady (były właściciel marki).
— Udział w przetargu interesowałby nas tylko wtedy, gdyby chodziło o działającą fabrykę. Syndyk mógł wznowić produkcję, ale tego nie zrobił. My przenieśliśmy już produkcję autobusów miejskich do Autosana w Sanoku i nie potrzebujemy majątku Jelcza. To koniec tej fabryki — twierdzi Jan Żdżarski, rzecznik spółki Sobiesław Zasada.
— Nie jesteśmy zainteresowani. Za te pieniądze można samemu wybudować hale, uruchomić produkcję autobusów i mieć wszystko pod kontrolą. Tyle mniej więcej kosztował ostatni etap rozbudowy naszej fabryki w Bolechowie — mówi Krzysztof Olszewski, właściciel i szef rady nadzorczej Solarisa.
Telefon do syndyka
Aleksander Kierecki wątpi, by ktokolwiek z branży chciał jeszcze w Jelczu produkować autobusy. Syndyk Marek Rybak ripostuje.
— Nie wykluczam, że może jeszcze znaleźć się firma, która podejmie się tego zadania. W ofercie przetargowej jest wiele maszyn i specjalistycznych narzędzi do produkcji autobusów. Tydzień przed ogłoszeniem przetargu miałem telefon od firmy, która działa m.in. w szeroko rozumianej branży autobusowej — mówi Marek Rybak.
Jej nazwy nie ujawnia.
Oferty na zakup majątku Jelcza można składać do 10 grudnia. Sam przetarg odbędzie się pięć dni później.
— To pierwszy przetarg. Kryzys sprawił, że nie będzie łatwo sfinalizować transakcji. Jeśli uda się to zrobić w pół roku, to będzie sukces — podkreśla Marek Rybak.