- Wszystko dlatego, że od naliczonych odsetek najpierw trzeba odjąć podatek, a przez cały czas siłę nabywczą oszczędności uszczupla inflacja. Ta ostatnia na niekorzyść posiadaczy lokat i rachunków bankowych w ostatnich miesiącach wyraźnie przyspieszyła - tłumaczy Bartosz Turek, analityk HRE Investments, z którego szacunków wynika, że już lokaty zakładane w grudniu 2015 r. skazane były na to, że nie dadzą realnie zarobić.
Te zakładane w czerwcu 2018 r. na rok miały średnie oprocentowanie w wysokości 1,75 proc. Tymczasem w czerwcu tego roku inflacja wyniosła 2,6 proc. w ujęciu rocznym.
- Statystycznie rzecz ujmując za pieniądze znajdujące się w banku posiadacz lokaty mógłby dziś kupić mniej rzeczy niż w momencie zakładania lokaty - dodaje Bartosz Turek, który zaznacza, że kontrakty terminowe na stopy procentowe oraz projekcja inflacji przygotowana przez bank centralny pokazują, że podobnie będzie w przypadku lokat zakładanych przynajmniej do grudnia 2020 roku.
Realny wynik z lokat pic.twitter.com/Q8NMAguAY1
— Kamil Zatoński (@pulsinwestora) July 23, 2019