Polacy z autami fałszującymi odczyty spalin domagają się od niemieckiego koncernu po około 30 tys. zł. W tle są biznesowe porachunki.
29 września 2016 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął pozew
zbiorowy przeciwko niemieckiemu koncernowi Volkswagen. Złożyło go
Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Spółki Grupy Volkswagen AG. W
imieniu 55 osób żąda od niemieckiej centrali koncernu po 30 tys. zł,
jako rekompensatę za to, że użytkują samochody z
oprogramowaniem fałszującym dane o emisji spalin. Kwota 30 tys. zł ma
rekompensować koszt usunięcia problemu w samochodzie i związanego z nim
wzmożonego zużycia paliwa.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Polacy z autami fałszującymi odczyty spalin domagają się od niemieckiego koncernu po około 30 tys. zł. W tle są biznesowe porachunki.
29 września 2016 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął pozew
zbiorowy przeciwko niemieckiemu koncernowi Volkswagen. Złożyło go
Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Spółki Grupy Volkswagen AG. W
imieniu 55 osób żąda od niemieckiej centrali koncernu po 30 tys. zł,
jako rekompensatę za to, że użytkują samochody z
oprogramowaniem fałszującym dane o emisji spalin. Kwota 30 tys. zł ma
rekompensować koszt usunięcia problemu w samochodzie i związanego z nim
wzmożonego zużycia paliwa.
Bloomberg
Pozew to odprysk ujawnienia we wrześniu 2015 r. procederu montowania w
samochodach produkowanych przez koncern Volkswagen oprogramowania,
pozwalającego na manipulację wynikami pomiarów emisji spalin z układu
wydechowego. Sprawę wykryły amerykańskie władze. Potem rozlała się na
inne kraje.
— Złożyliśmy pozew przeciwko Volkswagenowi AG z siedzibą w Niemczech.
Odpowiedzialni nie są dilerzy, bo mogli nie mieć świadomości, że
sprzedają wadliwy produkt — mówi Konrad Kacprzak, prawnik
stowarzyszenia. Do końca roku stowarzyszenie chce złożyć podobne pozwy
przeciwko innym spółkom koncernu — czeskiej Skodzie-Auto,
niemieckiemu Audi, a w pierwszej kolejności przeciwko hiszpańskiemu
Seatowi. Pozew przeciwko Seatowi może być wyjątkowy.
W jego tle pobrzmiewać będzie zapewne konflikt koncernu Volkswagen z
byłym polskim przedstawicielem marki Seat. Wydziały komunikacji
otrzymują informacje o wycofaniu przez importera seatów oświadczenia o
zgodności pojazdów z homologacją dla blisko 2,5 tys. samochodów
sprzedanych w Polsce w latach 2009-12 .
Oznacza to, że osoby, które zakupiły taki samochód, mogą mieć kłopoty ze
sprzedażą oraz dalszym jego użytkowaniem. Volkswagen Group Polska
potwierdził wprowadzenie na polski rynek około 140 tys. pojazdów
różnych marek z systemem manipulującym poziomem emisji spalin. Koncern
zapowiedział usunięcie usterek na własny koszt. Sprawą spalin w
silnikach koncernu zajmuje się UOKiK oraz Prokuratura Okręgowa w
Warszawie. Według osób, które złożyły pozew, ta ostatnia prowadzi
postępowanie w sprawie posługiwania się poświadczającymi nieprawdę
certyfikatami o spełnianiu norm emisji spalin przez pojazdy z grupy
Volkswagena. Michał Dziekański, rzecznik prokuratury, sprawę widzi
jednak trochę inaczej.
— To zarazem prawda i nieprawda — zaznacza prokurator. Przyznaje, że
prokuratura prowadzi śledztwo, ale nie w kontekście spalinowym, lecz
rozliczeń między Seatem a jego byłym importerem — spółką Iberia Motor
Company. Przedstawiciel Volkswagena nie chciał komentować pozwu
zbiorowego. — Kwestii prawnych z założenia nie komentujemy — mówi Michał
Tober z Volkswagen Group Polska.
Podkreśla przy tym, że niezależne testy potwierdziły, że stosowana przez
koncern korekta oprogramowania rozwiązuje problem.