Afera z Polakiem, który utknął na Mont Blanc

Marek DruśMarek Druś
opublikowano: 2014-07-09 19:34

Francuzi odmówili wysłania śmigłowca ratunkowego do Polaka, który utknął na Mont Blanc na wysokości 3835 metrów.

Polak zadzwonił do służby ratunkowej, aby wysłano po niego śmigłowiec. Lokalna prefektura i burmistrz Saint-Gervais Jean-Marc Peillex uznali, że życie Polaka nie jest zagrożone. Francuzi odpowiedzieli mu, że musi zejść o własnych siłach. Polak zdecydował się na wynajęcie śmigłowca. Peillex nie dał mu jednak zgody na przelot. Polak „poszedł w zaparte”. Nie ruszył się ze schronienia przez kolejne 48 godzin. Dopiero wówczas poddał się. Zszedł z Mont Blanc z pomocą wynajętego przewodnika.

fot. Bloomberg
fot. Bloomberg
None
None

Peillex tłumaczy, że miejscowi mają już dość ludzi, którzy mimo ostrzeżeń decydują się wchodzić na najwyższą górę w Europie. Na Mont Blanc codziennie wybiera się 350-400 osób. Niektóre z nich nie są odpowiednio przygotowane. Ratownicy są wzywani 80-100 razu w roku, czasami kilka razy dziennie. W 80 proc. przypadków powodem wezwań jest niedostateczne fizyczne przygotowanie osób wspinających się na Mont Blanc, często również brak aklimatyzacji na poszczególnych wysokościach. Góra ma 4810 metrów wysokości.