Przed wakacjami Agora przedstawi nową strategię rozwoju. Już teraz można się domyślać, że przede wszystkim chce zmniejszyć uzależnienie od reklam. Kilka dni temu firma ogłosiła, że w ciągu czterech lat otworzy 45 punktów gastronomicznych.
— Jest to dla nas o tyle ważny krok, że będzie nas dalej uniezależniał od przychodów reklamowych — zaznacza Anna Kryńska-Godlewska, członkini zarządu Agory.
Menedżerka przyznaje, że plan podstawowy dla branży gastronomicznej zakłada stopniowy rozwój organiczny. Nie wyklucza jednak akwizycji ani zostania tzw. masterfranczyzobiorcą dla konceptów, które nie są w Polsce obecne. W 2018 r. ma też przybyć pięć kin. Przychody ze sprzedaży biletów i przekąsek w kinach to ponad jedna czwarta ogółu sprzedaży Agory. W EBITDA segment ten waży ponad 50 proc., ale obejmuje też wydawnictwa książkowe, reklamy przed seansami i samą produkcję filmową.
— Czwarty rok z rzędu wzrosła frekwencja w kinach. To wywindowało sprzedaż biletów w Polsce z 30 do 50 mln sztuk. Marzy nam się 60 mln, ale wydaje się, że sama popularność kina nie będzie już rosła. Rozwój będzie się odbywał przez wzrost liczby sal projekcyjnych — komentuje Tomasz Jagiełło, członek zarządu Agory.
— Do uniezależnienia się od reklam droga dosyć daleka. Nawet gdyby miało się to udać, to przez najbliższe kilka lat reklama będzie jednym z głównych czynników wpływających na sytuację finansową spółki. Poza tym gdyby rynek reklamy zaczął się kurczyć, to by oznaczało, że generalnie w gospodarce dzieje się źle, a więc w innych biznesach związanych z konsumpcją działoby się też nie najlepiej — komentuje Michał Krajczewski, analityk Banku BGŻ BNP Paribas.
Innym idzie lepiej
Przychody Agory w 2017 r. wyniosły 1,17 mld zł, co oznacza spadek o 2,7 proc. rok do roku. Na przeróżne reklamy przypadło 47 proc. biznesu, co nie odbiega od proporcji z dwóch ostatnich lat. W 2017 r. spółka osiągnęła mniejsze przychody reklamowe z działalności prasowej, radiowej i nośników uliczno-komunikacyjnych. Sprzedaż reklam wzrasta w kinach i w internecie. Należy jednak zachować właściwe proporcje. Reklamy w „Gazecie Wyborczej” i czasopismach to ponad trzy razy większe pieniądze niż klipy puszczane przed seansami. Reklama internetowa rośnie zaś w Agorze symbolicznie. Spółka sama przyznaje, że polski rynek reklamy internetowej zawłaszczają Google i Facebook. W czwartym kwartale 2017 r. Agora odpisała ponad 21 mln zł z tytułu utraty wartości spółki Trader.com (Polska), która specjalizuje się w internetowych ogłoszeniach drobnych. Odpis to konsekwencja koncentracji drobnych ogłoszeń motoryzacyjnych i nieruchomościowych u innego wydawcy.
Już w marcu 2018 r. — po zakończeniu roku — spółka zdecydowała się na sprzedaż ponad 40 proc. udziałów w innym przedsięwzięciu żyjącym z reklam — kanale telewizyjnym Stopklatka. — Zdecydowaliśmy się na sprzedaż Stopklatki ze względu na zmieniający się rynek telewizyjny.Spada liczba widzów, a konkurencja robi się coraz większa — mówi Agnieszka Sadowska z zarządu Agory.
Gotówka tam jest
Rok 2017 Agora zakończyła z ponad 83 mln zł straty. Rok wcześniej było to -16,6 mln zł. Obraz zaburzają jednak zdarzenia jednorazowe. W 2016 r. dodały do wyniku ponad 6 mln zł, w 2017 r. — odjęły ponad 82 mln zł. Wynik EBITDA wzrósł ze 116 do prawie 119 mln zł, już po uwzględnieniu zmiany zasad księgowania odpisów (wartości są więc porównywalne).
— Podana przez spółkę EBITDA może być w miarę powtarzalna — uważa Michał Krajczewski.
— Odpisy utrudniły interpretację wyników. Dlatego z punktu widzenia akcjonariuszy najlepiej skupić się na pozycjach mówiących o tym, jaką gotówkę wypracowuje spółka. Wynik EBITDA za 2017 r. to 119 mln zł, natomiast nakłady inwestycyjne spadły do 70 mln zł z 89 mln zł w 2016 r. Różnica w wysokości prawie 50 mln zł — przed podatkami i kosztami finansowymi — pokazuje, że Agora jest w stanie generować gotówkę ze swojej działalności i widać tu tendencję wzrostową. Jeśli chodzi o wynik netto, to warto podkreślić, że odpisy zaksięgowane w 2017 r. zmniejszyły wartość bilansową aktywów, a tym samym oczekiwaną w tym roku amortyzację, która negatywnie wpływała na wynik. Dzięki temu wynik netto powinien być już dodatni — komentuje Dominik Niszcz, analityk Raiffeisena. © Ⓟ


