Zmiany w markach, odświeżenie produktów i nowe projekty — tak w skrócie wygląda strategia rozwoju spółki firmy Aiton Caldwell, zajmującej się dostarczaniem hostowanych usług telekomunikacyjnych dla małych i średnich przedsiębiorców oraz klientów indywidualnych.
Latem tego roku firma zawarła strategiczną umowę partnerską z Aiton Caldwell Inc., teleinformatyczną spółką ze Stanów Zjednoczonych oraz MediaSAT — teleinformatyczną spółką z Rumunii. Teraz prowadzi testy z partnerami z Irlandii i Węgier.
— Zgodnie z naszą strategią, chcemy zająć jak najsilniejszą pozycję w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Zrobiliśmy rozpoznanie rynku szwedzkiego i niemieckiego, ale tam spotkaliśmy się z brakiem zaufania. Gdy potencjalni partnerzy dowiadywali się, że technologia jest z Polski, tracili zainteresowanie współpracą. Po tych doświadczeniach stwierdziliśmy, że największą szansą jest dla nas nasz region. W Rumunii, na Węgrzech czy w Bułgarii rozwiązania, które proponujemy, jeszcze nie powstają. I to jest nasza szansa — tłumaczy Jan Wyrwiński, prezes Aiton Caldwell.
Twierdzi tak, mimo że firma jest obecna także na anglojęzycznych rynkach.
— Jeśli chodzi o Irlandię czy Stany Zjednoczone — zaistnieliśmy na tym rynku dzięki polskim emigrantom — w Irlandii zgłosił się do nas dosyć duży gracz, zatrudniający Polaków, korzystających z naszych usług w kontaktach z rodziną. Podobnie było ze Stanami — wyjaśnia Jan Wyrwiński.
Według danych przytaczanych przez firmę (Poland Cloud Services Market 2012-16 Forecast and 2011 Competitive Analisys, IDC) wartość rynku cloud computingu w Polsce, stanowiła niemal 10 proc. wartości całego rynku outsourcingu IT, szacowanego na ponad 550 mln USD. Prognozowana średnioroczna stopa wzrostu rynku cloud do 2016 r. to 36 proc.
— I właśnie na tej fali chcemy stać się liderem nowego trendu. Naszą strategią jest rozwój. Inwestujemy w niego całą nadwyżkę — podkreśla prezes Wyrwiński. Firma zmieniła niedawno prognozy finansowe na koniec 2012 r. Przychody mają sięgnąć 12 mln zł, zamiast prognozowanych 16 mln zł, ale zysk netto ma wynieść 600 tys. zł, a nie 400 tys. zł, jak zakładano wcześniej.
Zmiany wynikają z ograniczenia, w stosunku do pierwotnych zamierzeń, skali wydatków marketingowych dotyczących nowych marek. Równocześnie zintensyfikowano działania na rynkach zagranicznych.