Miejsca dla studenta w firmach, organizacjach? Nie koniecznie płatne, ale za to jest ich coraz więcej. A studenci? Docenili wartość wolontariatu.
Pracodawcy od świeżo upieczonych absolwentów coraz częściej wymagają doświadczenia zawodowego. Szansą, by je zdobyć, są praktyki i staże w firmach.
— Blisko 40 proc. ofert to propozycje pracy bez wynagrodzenia. Wysyłamy studentów na takie praktyki, jednak wcześniej dokładnie przyglądamy się firmie, w której mają pracować. Doradzamy pracę w dużych, renomowanych korporacjach — mówi Krystian Cieślak, kierownik biura karier Kuźnia w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego.
Punkty w CV
W czasie praktyki student dostaje do wykonania określone projekty, np. zaplanowanie kampanii marketingowej czy rozpatrzenie wniosków kredytowych. Na koniec musi się rozliczyć z powierzonych zadań. W wielu krajach zachodnich staż w firmie zakończony jest egzaminem z umiejętności praktycznych. Student zdobywa konkretne doświadczenia zawodowe, no a potem... może dopisać dodatkowe punkty do CV.
— Unikamy firm, które szukają bezpłatnej siły roboczej. Przeważnie proponują studentom proste prace biurowe albo telemarketingowe. W gorszych przypadkach — traktują studenta niczym zło konieczne, którego nikt nie ma czasu ani ochoty przeszkolić. Tym bardziej że praktyka powinna trwać nie krócej niż miesiąc — przypomina Krystian Cieślak.
Telefon za pół roku
Dla studentów praktyki to nie tylko poligon doświadczalny, ale również szansa na znalezienie pracy w wymarzonej firmie. Czasem pracodawca z góry deklaruje, że szuka pracownika na dane stanowisko, ale też zdarzają się przypadki, że po pół roku ktoś z firmy odzywa się do osoby, która odbywała tam praktykę, i proponuje zatrudnienie. Wyścig do praktyk rozpoczyna się już na początku studiów. W niektórych zawodach, tych, którzy gotowi są podjąć darmową pracę, jest więcej niż firm skłonnych skorzystać z oferty. Studenci prawa, architektury czy medycyny skarżą się nawet, że znalezienie praktyki w dobrej firmie wiąże się ze znajomościami... Wówczas przydają się biura karier, działające przy uczelniach.
— Po drugim roku zostałam skierowana przez moją uczelnię na praktyki do firmy NYK Logistics. Spodobałam się — i znalazłam tu stałe zatrudnienie. Zmieniłam tryb studiów z dziennych na zaoczne. To był dla mnie luksus, że nie musiałam szukać pracy. Nie miało dla mnie znaczenia, że nie dostałam wynagrodzenia — wspomina Anna Piekut, studentka rachunkowości i controllingu Wyższej Szkoły Menedżerskiej SIG.
Płacić, nie płacić
Praktyki są potrzebne — zgadzają się z tym i studenci, i pracodawcy. Czy jednak student nie powinien otrzymywać za swoją pracę wynagrodzenia? Zdania są podzielone.
— Bezpłatne praktyki są korzystne dla pracodawców. Firma ma stały dopływ świeżych, chłonnych umysłów, a także możliwość przyjrzenia się przyszłemu pracownikowi i szansę wyselekcjonowania osób wybitnie uzdolnionych. Rekrutacja to często loteria — uważa Barbara Dąbrowska z biura karier Wyższej Szkoły Menedżerskiej SIG.
Z drugiej strony, praktykant wypracowuje jakiś zysk dla przedsiębiorstwa, w którym odbywa staż.
— Skoro praktykant wykonuje pracę analogiczną do najmłodszego stażem pracownika — należą mu się za to pieniądze. Nie chcemy, żeby kwestie finansowe wpłynęły na decyzję o przyjęciu bądź odrzuceniu możliwości współpracy z nami. A wynagrodzenie może być istotne dla osób spoza Warszawy, które samodzielnie muszą się zatroszczyć o utrzymanie podczas praktyki — mówi Agnieszka Wolińska-Skuza, menedżer HR w KPMG.
Praca znanych
W USA i większości krajów zachodnich bezpłatne staże są powszechne i uznawane za integralną część wykształcenia. Młodzi ludzie pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywają, pracując jako wolontariusze w organizacjach pozarządowych i firmach non-profit. Ten model staje się popularny także w Polsce, a działalność na zasadzie wolontariatu w organizacji pozarządowej zaczyna być postrzegana jako szczebel kariery zawodowej.
— Ostatnio dostaliśmy ofertę pracy dla grupy studentów przy organizacji Festiwalu im. Ludwika van Beethovena w Krakowie. Ogłoszenie wzbudziło niezwykle duże zainteresowanie — wspomina Krystian Cieślak.
Sztandarowe przykłady ze Stanów Zjednoczonych? Madeleine Albright, zanim została sekretarzem stanu, pracowała jako wolontariuszka dla demokratycznych kongresmenów. Pracę wolontariuszki ma na koncie również Condoleezza Rice, szefowa Rady Bezpieczeństwa Narodowego.