Samoloty amerykańskie i brytyjskie zbombardowały wyrzutnię rakiet typu ziemia-woda, położoną w pobliży Basry na południu Iraku, 480 km od Bagdadu. Zdaniem Pentagonu, stanowiła ona zagrożenie dla okrętów sojuszu stacjonujących w rejonie Zatoki Perskiej. Samoloty amerykańskie bardzo rzadko obierały sobie za cel wyrzutnie rakiet ziemia-woda, koncentrując się na bombardowaniu irackich urządzeń przeciwlotniczych. Częstotliwość ataków powietrznych koalicji wzrosła w ostatnich tygodniach, gdy USA w ramach przygotowań do ewentualnej wojny z Irakiem rozpoczęły rozmieszczanie w regionie coraz większej liczby żołnierzy.