Amber Gold ma sądowego zarządcę

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2012-08-22 00:00

Marcin P. przestał kierować spółką. Sąd wprowadził zarząd przymusowy, a wkrótce zdecyduje, czy ruszy procedura upadłościowa

Założyciel i prezes Amber Gold został wysadzony z siodła. Gdański Sąd Okręgowy zdecydował o odsunięciu Macieja P. od spółki, której tysiące klientów skuszone obietnicą zysków powierzyło kilkadziesiąt milionów złotych. Marcin P., który usłyszał sześć zarzutów, nie może już z kasy firmy wypłacić ani grosza, zaciągnąć żadnego długu, podpisać żadnej umowy. O powołanie zarządcy przymusowego wystąpiła kancelaria PMR, specjalizująca się w sprawach upadłościowych i układowych.

— W imieniu jednego z klientów zgłosiliśmy wniosek o upadłość Amber Gold. Równocześnie wnioskowaliśmy o ustanowienie zarządcy przymusowego. Wniosek o upadłość został przyjęty, a zarządca przymusowy ustanowiony. Najkorzystniejszym rozwiązaniem dla wierzycieli Amber Gold byłoby doprowadzenie do układu likwidacyjnego spółki — mówi „PB” Maciej Roch Pietrzak, partner PMR.

Szybka upadłość

Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku, poinformował wczoraj, że wpłynęły cztery wnioski o ogłoszenie upadłości Amber Gold. Jeden został zwrócony ze względów formalnych.

— Wnioski złożyły osoby fizyczne. Niewykluczone, że zostaną rozpatrzone pod koniec tego tygodnia — mówi Rafał Terlecki. To oznacza, że sąd nie zamierza ani chwili zwlekać, choć przepisy dają mu dwa miesiące na rozpatrzenie wniosków o upadłość. Może jednak się okazać, że postępowanie upadłościowe zostanie wszczęte za późno, a wierzyciele nie odzyskają wszystkiego.

— Moim zdaniem, klienci Amber Gold niepotrzebnie tak długo zwlekali z podjęciem działań prawnych. Uważam, że zarządca przymusowy powinien wejść do tej spółki co najmniej dwa miesiące temu, aby uniemożliwić jakiekolwiek ruchy obliczone na upłynnienie czy ukrycie majątku. A tak nie wiadomo teraz, czy i jaki majątek zabezpieczy sąd w interesie wierzycieli — dodaje Maciej Roch Pietrzak.

Śledczy zarekwirowali 57 kg złota, 1 kg platyny i mniej niż 1 kg srebra. Co ciekawe, nie wpłynął wniosek o upadłość ze strony Marcina P., mimo że zobowiązuje go do tego prawo.

— Ze strony Amber Gold nie ma wniosku o ogłoszenie upadłości — potwierdza sędzia Rafał Terlecki. Za niezgłoszenie wniosku o upadłość w terminie kodeks spółek handlowych przewiduje karę grzywny i ograniczenia wolności do 1 roku więzienia. — Prezes spółki ma obowiązek zgłosić do sądu wniosek o upadłość niezwłocznie od chwili, gdy spółka nie reguluje w terminie zobowiązań co najmniej wobec dwóch wierzycieli. Marcin P. powinien taki wniosek złożyć — mówi Michał Jaskólski, prawnik, ekspert Business Centre Club.

Może okazać się, że twórca spółki podejrzanej o bycie piramidą dostanie kolejny zarzut łamania prawa. A na koncie ma już wiele wyroków skazujących.

Kolejna sztuczka

Zarząd Amber Gold 13 sierpnia podał, że rozpoczął likwidację firmy, czyli że spienięży cały majątek i spłaci wszystkich wierzycieli. Jednak rozpoczęcie likwidacji wraz z podaniem nazwisk likwidatorów trzeba zgłosić sądowi rejestrowemu.

— Do naszego sądu nie wpłynęły żadne informacje o wszczęciu likwidacji Amber Gold — twierdzi sędzia Terlecki. Czyżby kolejna sztuczka Marcina P.?

— Likwidacja jest korzystna dla wierzycieli, gdyż daje im szanse na odzyskanie wszystkich należności. Upadłość niczego nie zapewnia — zauważa Michał Jaskólski.

Do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wpłynęło dotychczas 812 zawiadomień o przestępstwie oszustwa finansowego ze strony Amber Gold na łączną kwotę 52,4 mln zł. Prokuratura Generalna i Ministerstwo Sprawiedliwości analizują akta wszystkich postępowań organów ścigania i sądów w sprawie Amber Gold i jego szefa Marcina P.