Podjęta w czwartek uchwała o odwołaniu Andrzeja Klesyka nie zawiera informacji o przyczynach. Rada nadzorcza powierzyła obowiązki prezesa Tomaszowi Tarkowskiemu, obecnie członkowi zarządu PZU i specjaliście od likwidacji szkód. RN już wkrótce ogłosi kolejne, drugie już w tym roku postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa.
Z naszych informacji wynika, że odwołanie Andrzeja Klesyka ma związek z kadrowym trzęsieniem ziemi, do jakiego doszło w marcu w spółce PZU Zdrowie. Posadę prezesa stracił wówczas prezes Igor Radziewicz-Winnicki (były wiceminister w resorcie zdrowia w drugim rządzie Donalda Tuska), który kierował nią od maja 2024 r., oraz dwaj inni członkowie zarządu.
- To jest stara sprawa i dotyczy prezesa PZU Zdrowie, którego Andrzej Klesyk wyrzucił ze stanowiska. To lekarz wnuków premiera Tuska, wiceminister w jego poprzednim rządzie, którego prezes PZU miał nie ruszać ze spółki. Pretekstem do odwołania Andrzeja Klesyka było powołanie nowego szefa MAP, bo jak wiadomo, takie zmiany często powodują roszady kadrowe w spółkach kontrolowanych przez skarb państwa - mówi nasz informator.
- Przez pół roku prezesury w spółce biznesowo nic się nie działo. Andrzej Klesyk zajmował się głównie swoim PR-em i szykowaniem sobie synekury w przyszłym holdingu. Nie realizował strategii, nie komunikował się z akcjonariuszami i skłócił pracowników, wdrażając nowe zasady przyznawania premii, czego efektem był list związków zawodowych do MAP – mówi inny nasz rozmówca.
O głosowaniu w sprawie odwołania Andrzeja Klesyka z fotela prezesa PZU członkowie rady nadzorczej spółki dowiedzieli się w czwartek rano
Andrzej Klesyk po raz pierwszy został prezesem PZU w 2007 r. po zwycięstwie wyborczym Platformy Obywatelskiej. W tej roli odpowiadał m.in. za akwizycje ubezpieczyciela w krajach bałtyckich i przejęcie Aliora. W czasie jego prezesury w 2009 r. zakończony został konflikt Ministerstwa Skarbu Państwa z Eureko ws. prywatyzacji PZU, dzięki czemu Polska uniknęła płacenia miliardowego odszkodowania, a PZU miało otwartą drogę do oferty publicznej. W maju 2010 r. akcje PZU zadebiutowały na warszawskiej giełdzie.
Po przejęciu władzy przez PiS Andrzej Klesyk wrócił do sektora prywatnego. Był związany m.in. z funduszem Cornerstone Partners, zarządzającym aktywami o wartości 7 mld EUR. Od września 2020 r. był w nim partnerem zarządzającym i jednym z udziałowców, do których należeli także Przemysław Krych, jeden z najbardziej znanych polskich biznesmenów, współzałożyciel Griffin Real Estate, oraz znany w branży nieruchomości Paweł Dębowski.
Do PZU Andrzej Klesyk wrócił w lutym 2025 r. Objęcie stanowiska, na którym zaledwie dziewięć miesięcy utrzymał się jego poprzednik Artur Olech, nastąpiło z przytupem. Andrzej Klesyk otwarcie mówił, że PZU - choć jest liderem rynku - stać na znacznie więcej. I obiecał akcjonariuszom oraz inwestorom nie tylko sowite dywidendy, ale też pozycję numer jeden w każdym obszarze biznesu, w którym działa PZU.
- 10 lat w PZU zostało straconych. W tym czasie Warta znakomicie sobie radzi - wypracowała model biznesowy, dzięki któremu bardzo mocno rośnie. W pierwszym półroczu Warta wzrosła o 30 proc. przy bardzo dużej skali. A PZU, zamiast wzmacniać się biznesowo, będzie robiło kolejny konkurs na prezesa - mówi nasz informator.
Wraz z Cezarym Stypułkowskim, prezesem Pekao, Andrzej Klesyk jest architektem pomysłu przejęcia ubezpieczyciela przez bank. Operację, która do łatwych nie należy - zarówno pod względem prawnym, jak i wizerunkowym - miało przeprowadzić dwóch menedżerów, którzy doświadczeniem, zdobytym m.in. na rynkach zagranicznych, mogliby obdzielić niejeden zarząd. Teraz RN PZU musi znaleźć nowego wykonawcę tej operacji.