Andrzej Klesyk zainteresował się grami

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2019-10-15 22:00

Blockchain Lab na bazie tytułów z portfolio m.in. Disneya czy Warnera rozpocznie produkcję gier wideo. W plany spółki uwierzył m.in. były prezes PZU, który wziął udział w ostatniej emisji

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie plany rozwoju ma notowana na NewConnect spółka
  • Dlaczego uwierzył w nią były prezes PZU

Notowana na NewConnect spółka Blockchain Lab już w kwietniu informowała o zmianie profilu i rozpoczęciu produkcji gier wideo, ale dopiero teraz jej działalność w tym obszarze ma zacząć nabierać rozpędu.

AMBITNE PLANY:
AMBITNE PLANY:
Obecna kapitalizacja Blockchain Labu, w którym Jarosław Zeisner (z lewej) jest wiceprezesem, a Wojciech Kaszycki doradcą zarządu, to nieco ponad 3 mln zł. Spółka i akcjonariusze chcą powtórzyć sukces CD Projektu, co ma przełożyć się na istotny wzrost kapitalizacji
Fot. Marek Wiśniewski

Znane tytuły

Blockchain Lab, który niedługo zgodnie z uchwałą walnego zmieni nazwę na BTC Studios, podpisał właśnie umowę z Cyber Group Studios — francuską firmą współpracującą z takimi gigantami, jak np. Disney, Discovery, Warner, i posiadającą prawa do sprzedaży licencji na różne znane tytuły. Na mocy kontraktu Blockchain Lab kupiła prawa do trzech tytułów animowanych seriali dla dzieci: „Sadie Sparks”, „The Pirates Next Door” i „Taffy”, na których może oprzeć produkcję, wydawanie, dystrybuowanie i sprzedawanie gry.

— Zaczynamy od tych trzech tytułów, dzięki którym chcemy dotrzeć do użytkowników oferując sprawdzone mechaniki gier wideo. Dzięki temu zakupowi mamy bezpośrednie ekspozycje na ok. 250 mln aktywnych użytkowników mediów społecznościowych — mówi Wojciech Kaszycki, reprezentujący wiodącego akcjonariusza Blockchain Lab, a zarazem doradca zarządu.

Opierając się na pozyskanych właśnie prawach własności intelektualnej, w branży zwanych IPR (Intellectual Property Rights), Blockchain Lab planuje wydać łącznie dwanaście gier.

— Zaczynamy od gier mobilnych, gdyż one są łatwiejsze w wydaniu. W następnym etapie wprowadzimy kolejne platformy. Myślę, że pierwszą grę będziemy mieć gotową za około rok — mówi Jarosław Zeisner, wiceprezes Blockchain Lab.

Produkcja gier na bazie znanych IPR-ów ma być jednym z wyróżników spółki.

— W dzisiejszych czasach jest bardzo łatwo zrobić grę. Chcemy wyróżnić się, a tym samym zmniejszyć ryzyko dla inwestorów tym, że będziemy robić gry oparte na dobrych, rozpoznawalnych IPR-ach od światowych firm, takich jak Disney, czy Warner. Wierzymy w sukces, gdyż odniosły go wszystkie dotychczasowe gry na podstawie IPR-ów Disneya — mówi doradca zarządu.

— Każda z naszych gier ma opowiadać jakąś historię związaną z losami bohaterów danego serialu TV, dodatkowo mocno stawiamy na walor edukacyjny — dodaje Jarosław Zeisner.

Dodatkowym atutem ma być wsparcie licencjodawcy.

— Umowa licencyjna zakłada akceptację przez Cyber Group Studios gier przed ich udostepnieniem. Dodatkowo gry mają mieć wsparcie we wszystkich mediach społecznościowych Discovery, co zapewnia potencjalne dotarcie do milionów użytkowników — przekonuje Wojciech Kaszycki.

Nie tylko gry

Poza produkcją gier Blockchain Lab widzi nowe możliwości zarabiania i obecnie jest w trakcie rozmów z dwiema dużymi sieciami handlowymi.

— Pomysł polega na połączniu online z offline. Elementem gry będą określone czynności wykonywanie w sklepach tych sieci, np. poszukiwanie i skanowanie QRkodów, za które gracz uzyska dodatkowe benefity w grze oraz w fizycznym sklepie. Sieci będą nam płacić za przyprowadzanie klientów do sklepów, bo nasi gracze to ich grupa docelowa — mówi Jarosław Zeisner, który był jednym ze współtwórców empik.com.

Kolejny obszar działalności to udostępnianie IPR-ów mniejszym studiom, które mają swój pomysł na grę. Spółka myśli także o stworzeniu platformy umożliwiającej handel aktywami w grach.

— Na przykład młot z Minecrafta będzie można wymienić na inne gadżety w naszej grze. Dotychczas takiej platformy nikt jeszcze nie stworzył. Jeśli nasze gry zdobędą popularność, a na to liczymy, platforma do handlu i wymiany aktywami w grach może się upowszechnić i stanowić istotne źródło przychodów. Model biznesowy polegałby na pobieraniu prowizji od transakcji — mówi Wojciech Kaszycki.

Wzmocniony akcjonariat

Blockchain Lab właśnie uplasował emisję ponad 1,7 mln akcji serii H. Wśród nowych akcjonariuszy znalazł się m.in. Andrzej Klesyk, były prezes PZU i założyciel Inteligo.

— Naszym celem jest powtórzenie sukcesu CD Projektu i wszystkie osoby, które do nas dołączyły, jak na przykład Andrzej Klesyk, w to uwierzyły. Wiem, że ten cel wydaje się ambitny, ale CD Projekt ma swojego Wiedźmina. My mamy lepsze IPR-y i dlatego wierzymy, że jesteśmy w stanie zrealizować cel. Liczymy, że w ciągu trzech lat kapitalizacja naszej firmy przekroczy 1 mld zł — deklaruje Wojciech Kaszycki.

Do 2018 r. Blockchain Lab nazywało się Domenomania.pl, a główną działalnością spółki była rejestracja domen internetowych czy hostowanie serwisów internetowych. Powtórzenie sukcesu CD Projektu będzie niemałym wyzwaniem. Warto jednak przypomnieć, że producent Wiedźmina wszedł na giełdę „na plecach” upadającego Optimusa. Pieniądze z ostatniej emisji mają zostać przeznaczone m.in. na produkcję gier.

— Jeśli chodzi o umowę z Cyber Group Studios i zakup IPR-ów, to na początek musimy uiścić stosunkowo niewielką opłatę, a nasze umowy przewidują rozliczenia oparte na procencie przychodów ze sprzedaży gry. Dokładna stawka nie została określona, jest pewien przedział. Zwykle jest to od 10 do 30 proc. — mówi Jarosław Zeisner.

Informuje, że zespół obecnie odpowiedzialny za produkcję gier w Blockchain Labie to doświadczone osoby z dorobkiem w tym obszarze, popartym konkretnymi tytułami.

— Obecnie w zespole jest ponad 30 osób i ciągle rekrutujemy — mówi wiceprezes.

Deklaruje, że do czasu wyprodukowania pierwszej gry zarząd spółki nie będzie pobierał wynagrodzenia.

OKIEM EKSPERTA

Znane IP to nie wszystko

ARKADIUSZ PERNAL, współzałożyciel i wiceprezes Ten Square Games

IP(intellectual property) nigdy nie jest gwarantem sukcesu i w przeszłości było już wiele przypadków gier ze znanym IP, którym nie udało się zarobić. Naprawdę przydaje się ono wówczas, gdy stoi za nim dobry mechanizm monetyzacyjny, czyli silnik przerabiający zainteresowanie użytkowników na złotówki. Co do zasady bazowanie na znanym IP to dobry pomysł i strategia znana od dawana, pomaga ściągnąć użytkowników i zbudować zainteresowanie. Z naszej perspektywy trzymamy kciuki, żeby nowy podmiot odniósł sukces i polska branża gier rosła.

TRZY PYTANIA DO ANDRZEJA KLESYKA, AKCJONARIUSZA BLOCKCHAIN LAB, BYŁEGO PREZESA PZU I ZAŁOŻYCIELA INTELIGO

Wysoko na fali

1. Dlaczego zdecydował się pan na inwestycję w Blockchain Lab?

Ten projekt spodobał mi się z co najmniej czterech powodów. Pierwszy i niebagatelny jest taki, że w mojej ocenie osoby, które stoją za tym projektem zarówno od strony zarządu, jak i inwestycyjnej, gigantycznie zwiększają prawdopodobieństwo sukcesu. Mam tu na myśli m.in. Wojciecha Kaszyckiego czy Jarosława Zeisnera, którzy większość życia spędzili może nie w branży gier, ale zajmując się kanałami elektronicznymi. Drugi powód to planowany sposób produkcji i komercjalizacji gier. Kolejna sprawa, która mnie zainteresowała, to pozyskane IPR-y — rozpoznawalność Disneya jest ogromna. Ostatnia przyczyna to obecna fala, która przetacza się przez branżę gier. Można na niej być nisko lub wysoko. Inwestując w to przedsięwzięcie, mam szanse być bardzo wysoko.

2. Czy planuje pan aktywnie wspierać Blockchain Lab np. z poziomu rady nadzorczej?

Nie mogę być w organach statutowych, choć bardzo bym chciał, gdyż jestem członkiem rady nadzorczej banku, który jest uznawany za SIFI [systemically important financial institution — red.], a to nakłada na mnie ograniczenia, jeśli chodzi o udział w radach nadzorczych. Rozmawiam natomiast z obecnymi właścicielami Blockchain Labu o powierzeniu mi funkcji starszego, strategicznego doradcy zarządu i rady nadzorczej, czyli będę im pomagał.

3 Niedawno zainwestował pan w spółkę iPOS produkującą kasoterminale, teraz w firmę, która ma robić gry. W co jeszcze pan inwestuje?

Rozmawiam o inwestycji w spółkę z obszaru medycyny i technologii, ale na razie nie chciałbym ujawniać szczegółów. Jestem też np. akcjonariuszem spółki GIVT, która specjalizuje się w odzyskiwaniu odszkodowań od linii lotniczych za spóźnione lub odwołane loty. Interesują mnie więc zarówno nowe technologie, jak i sprawdzone modele.