Około 100 — tylu pracowników ginie rocznie na polskich budowach. Polskie firmy od lat utrzymują się w niechlubnej europejskiej czołówce. Dla porównania: na budowach Wielkiej Brytanii, która skrupulatnie przestrzega norm bezpieczeństwa, ginie rocznie o połowę mniej osób niż w Polsce. Dlatego też osiem największych na naszym rynku firm budowlanych zawiązało „Porozumienie dla bezpieczeństwa w budownictwie” i wzorem brytyjskich kolegów wprowadza zmiany mające ograniczyć liczbę wypadków. Sygnatariuszami są Budimex, Skanska, Bilfinger Infrastructure, Hochtief, Polimex- Mostostal, Warbud, Mostostal Warszawa i Mota Engil.



— Brytyjczycy wprowadzili system szkoleń. Osoba, która je ukończy, otrzymuje certyfikat. My także planujemy wdrożenie tego modelu i przeszkolenie naszych pracowników — mówi Dariusz Blocher, prezes Budimeksu, który przewodniczy porozumieniu.
Szkolenia obejmą wszystkich pracowników firm, które do niego przystąpiły, ale skorzystać mogą także podwykonawcy. Łącznie drogę do zdobycia certyfikatu może przejść nawet 100 tys. budowlańców.
— Właśnie piszemy program szkolenia, który opublikujemy także na stronie, by mogli korzystać z niego wszyscy przedsiębiorcy budowlani — informuje Michał Wasilewski, koordynator porozumienia. Sygnatariusze zatrudniać mają jedynie pracowników, którzy zdobędą certyfikat. Uprawnienia będzie trzeba odnawiać.
— Najtrudniej będzie z podwykonawcami. Jeszcze nie wiemy, jak zmotywujemy ich do włączenia się w system szkoleń i certyfikacji. Możemy na przykład dodatkowo punktować tych, którzy zdecydują się włączyć do programu — dodaje Dariusz Blocher.
— Z rozmów z pracownikami podwykonawców wynika, że szkolenia BHP są niskiej jakości i nie uwzględniają realiów budowy. Często prowadzą je osoby o słabych umiejętnościach dydaktycznych. Takie szkolenie, choć jest obowiązkowe, nie przynosi efektu. Pracownicy na budowach pracują często w nadgodzinach, do tego dochodzą ciężkie warunki pracy w hałasie i przy zmiennych warunkach atmosferycznych. Wtedy człowiek podświadomie wybiera drogę na skróty, popełnia błędy — i dochodzi do wypadków. Będziemy uczyć, jak uniknąć pomyłek i jak reagować na błędy popełniane przez innych — mówi Michał Wasilewski.
Oszczędzanie na ryzyku
Wskaźnik kosztów bezpieczeństwa w budownictwie porównywalny jest z poziomem marży na wielu kontraktach. Przymknięcie oka na ten koszt może niejedną firmę pozbawić zysku albo nawet wpędzić w straty.
— Niedawno budowaliśmy fabrykę dla jednego z amerykańskich koncernów, a Amerykanie bardzo skrupulatnie przestrzegają norm bezpieczeństwa. Założyliśmy koszty z tym związane na poziomie 0,2 proc. kontraktu, a faktycznie wydaliśmy 1,5 proc. i dołożyliśmy do realizacji inwestycji — mówi Dariusz Blocher. Przedstawiciele porozumienia liczą, że bezpieczeństwo stanie się jednym z kryteriów wyceny i oceny ofert.
— Zaproponowaliśmy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad [GDDKiA — red.] wprowadzenie modelu, w którym w ocenie ofert będzie mogła brać pod uwagę koszty bezpieczeństwa pracy. Obecnie firmy, stosując się do kryterium najniższej ceny, często pomijają w ofertach wycenę kosztów BHP. Zależy nam, aby dyrekcja opublikowała instrukcje dotyczące bezpieczeństwa i w specyfikacji uwzględniła konieczność wyceny tego elementu kontraktu — mówi Michał Wasilewski.
GDDKiA na razie nie komentuje propozycji ósemki gigantów. Dariusz Blocher zapowiada też konsultacje z Urzędem Zamówień Publicznych, by w prawie przetargowym wprowadzić zmiany dotyczące uwzględniania kosztów BHP w ocenie ofert.
— Będzie jednak bardzo trudno sformułować precyzyjne zapisy. Dlatego też większych szans na sukces upatrujemy w zmianie prawa budowlanego, którą zamierzamy zainicjować. Chcemy, by za wypadki na budowie nie odpowiadał jedynie kierownik budowy, ale także inwestor — podkreśla prezes Budimeksu.
To także nie będzie łatwe. Przedstawiciele firm budowlanych podkreślają, że obecnie inwestorzy prywatni już na etapie przetargu zazwyczaj przedstawiają precyzyjne wymogi dotyczące przestrzegania bezpieczeństwa. Publiczni zamawiający natomiast traktują temat pobieżnie, przerzucając odpowiedzialność na wykonawców, więc raczej niechętnie przejmą ryzyko. Jeszcze trudniej odpowiedzialnością będzie obarczyć inwestorów indywidualnych, czyli na przykład osoby fizyczne wynajmujące ekipę budowlaną do budowy domów jednorodzinnych.
Tydzień BHP
Przedstawiciele ósemki firm z porozumienia nie mają wątpliwości, że najskuteczniejszą metodą poprawy bezpieczeństwa będzie poprawa świadomości samych pracowników.
— Dlatego 5 maja rozpoczynamy na wszystkich budowach firm objętych porozumieniem tydzień bezpieczeństwa, podczas którego będziemy pokazywać pracownikom prezentacje dotyczące bezpieczeństwa. Niektóre budowy odwiedzą także zarządy firm — nie po to, by kontrolować i karać, lecz po to, by uświadomić pracownikom konieczność przestrzegania norm BHP — mówi Michał Wasilewski.
Z gospodarską wizytą wybierają się m.in. przedstawiciele zarządu Budimeksu.
— Planujemy spotkania z pracownikami. Na niektórych budowach będą także członkowie ich rodzin, a także przedstawiciele straży pożarnej, policji, Państwowej Inspekcji Pracy. Razem będziemy rozmawiać o tym, jak ważne jest przestrzeganie norm bezpieczeństwa na budowie — zapowiada Dariusz Blocher.