AP szuka chętnych do kupna Pekaesu
Władzom Pekaesu nie udało się wprowadzić spółki na GPW. Teraz sprzedażą większościowego pakietu akcji firmy zajmie się Agencja Prywatyzacji.
30 kwietnia minął termin, jaki WZA Pekaesu dało władzom spółki na wykonanie uchwały o podwyższeniu kapitału akcyjnego. Firma miała zostać doinwestowana dzięki wprowadzeniu na warszawską giełdę.
Nici z giełdy
— Jako mniejszościowi akcjonariusze Pekaesu nie zostaliśmy nawet poinformowani, dlaczego tak się nie stało. I to w sytuacji, gdy spółka potrzebuje na gwałt kapitału. Przez pięć lat Pekaes wydawał na inwestycje średnio 60 mln zł rocznie. Tymczasem w 2000 r. było to zaledwie 5,5 mln zł — mówi proszący o anonimowość jeden z byłych członków zarządu spółki.
Posiadaczami 20 proc. akcji Pekaesu od 1997 r. są byli i obecni pracownicy oraz menedżerowie spółki, którzy jeszcze je spłacają.
— Rzeczywiście nie dopełniliśmy obowiązku poinformowania o rezygnacji z wejścia na GPW — przyznaje Jerzy Zimowski, przewodniczący RN Pekaesu, który 1 czerwca na WZA spółki przestał pełnić tę funkcję.
Konsekwencją wstrzymania debiutu giełdowego jest decyzja Ministerstwa Skarbu Państwa o udzieleniu Agencji Prywatyzacji pełnomocnictwa do sprzedaży 51,52 proc. akcji firmy należących do Skarbu Państwa.
— Agencja Prywatyzacji uzyskała prawo do sprzedaży akcji Pekaesu przed kilkoma dniami. Nie mogę więc jeszcze powiedzieć, kiedy i w jakim trybie je sprzedamy — twierdzi Katarzyna Dawidczyk, reprezentująca Agencję Prywatyzacji na WZA Pekaesu.
Papierowe wyniki
Grupa Pekaes zbudowana jest na zasadzie holdingu. Podmiotem dominującym jest w nim spółka Pekaes. Zdecydowaną większość jej przychodów stanowią wpłaty od spółek zależnych z tytułu dzierżaw, czynszów za nieruchomości czy też leasingu samochodów. W 2000 r. Pekaes osiągnął 4,5 mln zł zysku netto.
— Pekaes ma pozycję dominującą w stosunku do spółek zależnych, przez co jego władze mogą dowolnie dyktować ceny i terminy spłat zobowiązań. Dlatego sam Pekaes ma nie najgorsze wyniki. W rzeczywistości wynik spółki matki jest czysto papierowy, ponieważ nie idą za nimi pieniądze — mówi jeden z akcjonariuszy.
Jego zdaniem, z którym zgadza się Jerzy Zimowski, o rzeczywistym stanie grupy Pekaes decyduje bilans skonsolidowany.
— A ten, według ostatnich danych, wykaże około 10 mln zł straty grupy za 2000 r. Będzie to dwa razy więcej niż w 1999 r. Ta tendencja się pogłębia. Dane za I kwartał 2001 r. są jeszcze gorsze i mówią już o stracie blisko 5 mln zł — mówi mniejszościowy akcjonariusz.
Mniejszościowi akcjonariusze twierdzą, że sytuacja grupy Pekaes jest gorsza, niż wskazują wyniki. Według nich, władze spółki utrzymują wyniki na przyzwoitym poziomie dzięki sprzedaży floty samochodowej wraz z koncesjami na przewozy międzynarodowe. Przed kilku laty Pekaes miał około 1100 takich koncesji. Obecnie posiada ich niewiele ponad 600.
— To świadoma polityka zarządu, akceptowana przez radę nadzorczą. Chcemy ograniczyć inwestycje w tabor na rzecz usług o wysokiej wartości dodanej, takich jak rozwój sieci logistycznej czy systemy informatyczne. Planujemy także koncentrację na sektorze TSL (transport, spedycja, logistyka) — mówi Albert Borowski, prezes Pekaesu.
Rola dla prokuratora
Mniejszościowi akcjonariusze nie są zadowoleni z efektów pracy obecnego zarządu Pekaesu. Dlatego pod koniec maja złożyli do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez zarząd spółki przestępstwa karalnej niegospodarności.
— Liczymy, że sąd przyzna nam rację. Podajemy konkretne przykłady niegospodarności, o których nie chcę w tej chwili mówić — informuje jeden z wnioskodawców.