Apelacja stołowo-regionalna

Tomasz Kolecki-Majewicz
opublikowano: 2015-06-26 00:00

W latach 70. XX w. we włoskim winiarstwie wiele się zmieniło. Młode pokolenia przejmowały stery władzy w rodzinnych posiadłościach. Dążąc do sławy i nie bojąc się nowego porządku, nie bały się także zmieniać tego, co przekazali im w schedzie przodkowie.

Toskania, choć bogata i przedsiębiorcza, w materii wina miała wiele do nadrobienia. I wykorzystała swą szansę najlepiej, jak się dało. Nowe twarze, nowe apelacje, nowe pomysły na pracę w winnicy i w winiarni i nowe odmiany winorośli doprowadziły do wielkiego przełomu — pojawienia się win odmiennych od lokalnej tradycji, dorównujących jakością pierwowzorom i ich naśladowcom z całego świata. Naśladowcom tego, czego i nowa osobowość Toskanii zawdzięcza swój kształt, czyli wielkich win Bordeaux, a później klasyków całej Francji.

W wyniku tej fascynacji pojawiły się zatem małe dębowe barriques, fermentacja malolaktyczna, kontrola temperatury fermentacji i trwania maceracji, a przede wszystkim — obydwa Cabernet, Merlot, Chardonnay, Sauvignon Blanc, a nieco później także Syrah, Petit Verdot i odmiany tu niespotykane lub zapomniane jak choćby Teroldego Rotaliano tudzież Vermentino. Pierwszymi ikonami win nowej generacji były Sassicaia i Tignanello.

I choć flagują to samo zjawisko, wzrosły z różnych pomysłów i w różnych miejscach. Sassicaia, powstająca w nadmorskim Bolgheri, w posiadłości Tenuta San Guido rodziny Incisa Della Rocchetta, była znana już w latach 40. Spożywali ją tylko właściciele posiadłości i ich przyjaciele. Tignanello z legendarnej winnicy rodziny Antinori było zaś znane wielu jako klasowe Chianti Classico Riserva. Które było pierwsze?

Otóż na rynku jako nowy twór pojawiło się wino z Tenuta San Guido. Ci drudzy jednak twierdzą, że pierwsi śmiało postawili na odmiany francuskie w topowym winie. Z początku obydwa wina mimo najwyższej jakości musiały zostać zdeklasowane z powodu swej odmienności do rangi win stołowych. Tak jak cała generacja nowych win innych świetnych producentów, którzy poszli w ślady śmiałków.

Oprócz naszych bohaterów na wyróżnienie zasługują Solaia, Masseto, Ornellaia, Lupicaia, Luce i kilka innych, jak i te 100-proc. Sangiovese, czyli Cepparello i Fontalloro, a nawet biali przedstawiciele sprawy z Batar i Grattamacco na czele. Z czasem, by podkreślić ich jakość i odrębność, stworzono klasyfikację Indicazione di Geografica Tipica, z której garściami czerpią wina powstające w innych regionach Włoch.

Dziś każdy szanujący się winiarz regionu ma w kolekcji wina IGT, wykorzystujące zarówno odmiany francuskie, jak i regionalne, a wśród nich topowe, które potocznie nazywa się Supertoskanami. A Sassicaia? Dziś ma osobną apelację DOC, a i Bolgheri doczekało się własnej regulacji, a z nim Maremma. Tignanello, jak większość mu podobnych win z interioru, pozostało przy klasyfikacji IGT, choć samo według dzisiejszego prawa znów mogłoby być Chianti Classico Riserva. Taki oto chichot losu i konsekwencja rozwoju regionu w ostatnich dekadach. &