Apple znów chce "to" zrobić

Łukasz OstruszkaŁukasz Ostruszka
opublikowano: 2020-12-08 19:00

Niektórzy śmiali się, że fani marki Apple na potęgę kupują słuchawki, mimo że są tylko w jednym kolorze. Apple nie pozwoli naśmiewać się ze swoich klientów...

Białe, minimalistyczne i zgrabne bezprzewodowe słuchawki okazały się kolejnym hitem Apple'a i w zasadzie rozwinęły nową gałąź biznesu. Koncern z Cupertino zerknął do tabelek z wynikami sprzedaży i zorientował się, że ludzie polubili nowy gadżet, więc warto poszerzyć ofertę. Takiego ruchu tuż przed świętami mało kto się chyba jednak spodziewał. Premiery miały być w przyszłym roku.

AirPods Max Fot. ARC
AirPods Max Fot. ARC

Apple pokazał jednak flagowy model słuchawek — AirPods Max. Tym razem nie są to jednak niewielkie białe wkładki do uszu, ale pełnowymiarowe nauszne słuchawki, co więcej — dostępne w pięciu kolorach. Gwiezdna szarość i srebrny zainteresuje poważniejszych i stawiających na minimalizm, błękit i zielony — bardziej odważnych, a róż — szalonych. Przy okazji Apple unifikuje trochę nazewnictwo, bo końcówkę Max wykorzystuje już w przypadku największych iPhone'ów.

Producent twierdzi, że “wymyślił wokółuszne na nowo”, co zapewne jest kolejnym przykładem jego megalomanii — zawsze twierdzi, że jego produkty są “naj” pod każdym względem. Trudno jednak odmówić prawa do takiego marketingu spółce wartej ponad 2 bln USD, która ponad dekadę temu faktycznie wymyśliła telefon na nowo, lansując modę na dotykowe ekrany, co zrewolucjonizowało branżę smartfonów. Słuchawkom raczej daleko do takiego przełomu, choć Apple chwali się sklepieniem równomiernie rozkładającym ciężar, ramą ze stali nierdzewnej i teleskopowymi ramionami. Wszystkie elementy razem z poduszkami na uszy mają zapewnić dopasowanie, jakiego ludzie jeszcze nie doświadczyli, chyba że audiofile dysponujący sprzętem najwyższej klasy. Jeśli plan się powiódł, to Apple może znowu odskoczyć konkurentom. Każdy wie, że nic tak nie drażni słuchacza, jak rozregulowane nauszniki w słuchawkach.

AirPods Max są nie tylko pokazem technologii, ale także dizajnu, jak przystało na Apple’a. Styliści zastosowali kojarzone z zegarkiem Watch pokrętło digital crown, za pomocą którego można sterować słuchawkami. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to w każdym nauszniku znajduje się czip H1. Poza tym słuchawki dysponują funkcją adaptacyjnej korekcji (EQ), która ma dostrajać dźwięk, a żyroskopy pomagają śledzić ruch głowy użytkownika. A teraz najważniejsze, bo z bezprzewodowymi słuchawkami jest trochę tak jak z elektrycznymi autami, czyli liczy się to, ile można nimi przejechać. Apple zapewnia, że ładowanie wystarczy na 20 godzin słuchania, oglądania filmów itp. Internauci i testerzy wszystko sprawdzą.

AirPods Max Fot. ARC
AirPods Max Fot. ARC

Półtora miesiąca temu agencja Bloomberg informowała, że Apple przygotowuje się do sporych inwestycji na rynku bezprzewodowych słuchawek, zachęcony świetnymi wynikami sprzedaży. Plotki zakładały, że nowe AirPodsy pojawią się w przyszłym roku, będą miały dizajn zbliżony do wersji Pro, czyli dostaną krótszy trzon i wymienne końcówki douszne. Poprawi się żywotność baterii, choć nie będzie funkcji redukcji szumów zarezerwowanej dla wyższego modelu. Słuchawki w wersji Pro mają lepiej wypełniać ucho użytkownika. Bezprzewodowe słuchawki nieoczekiwanie stały się jednym z największych hitów koncernu w ostatnich latach.

Dział, którego są częścią, wygenerował w ostatnim kwartale 6,5 mld USD przychodów, co oznacza wzrost o 70 proc. w ciągu dwóch lat. Według Counterpoint Research spółka kontroluje już 35 proc. rynku takich słuchawek i liczy na wzrost, bo podjęła decyzję, że do najnowszych iPhone’ów nie będzie dodawała darmowych słuchawek przewodowych. Inni też wyczuli swoje szanse i na rynku jest coraz gęściej. O uszy użytkowników smartfonów walczą takie marki, jak Samsung z JBL, Xiaomi czy specjalizujące się w tej kategorii produktów firmy Bose i Jabra. Nie może zabraknąć oczywiście Amazona. Przed świętami klienci znajdą wszystko — od najtańszych po najdroższe.

Apple plasuje się oczywiście na najwyższej półce cenowej. Najnowsze AirPods Max kosztują 2799 zł, douszne Pro 1249 zł, natomiast najtańsze są standardowe AirPods, które w uboższej konfiguracji, bez bezprzewodowego etui ładującego, kosztują 799 zł. Do tego dochodzi cała kolekcja produktów marki Beats, którą Apple przejął w 2014 r., płacąc 3 mld USD. Słuchawki Beats też do tanich nie należą, a właściwie trzeba powiedzieć, że trzymają cennikowy poziom koncernu, którego są częścią. Jeśli sprawdzą się doniesienia mediów, to w przyszłym roku w sklepach pojawi się odświeżona oferta i zapewne ceny się zmienią. Apple już dawno zorientował się, że popyt jest.

Nowe słuchawki to kolejny debiut sprzętowy Apple'a tej jesieni. Wcześniej zadebiutowały m.in. zegarek, tablety, smartfony i komputery z nowymi czipami.