Aptekarze są znani ze skrupulatności – ale nie wszyscy wiedzą, że gdy stateczni farmaceuci walczą między sobą, robią to bez skrupułów. Na rynku farmaceutycznym od lat trwa walka między aptekami sieciowymi, należącymi do krajowych i zagranicznych inwestorów, a aptekami indywidualnymi.
To właściciele tych drugich, czyli niezależni farmaceuci, mają za sobą pasmo wygranych bitew, z których najważniejszą było wejście w życie w 2017 r. nowelizacji prawa farmaceutycznego, zwanej „Apteką dla aptekarza”.
Nowelizacja w dużej mierze zamroziła rynek, bo znacznie trudniejsze stało się otwieranie nowych aptek. Sporów to jednak nie zakończyło. Organizacje farmaceutów atakują sieci, zarzucając im naruszanie przepisów antykoncentracyjnych i prowadzenie aptek wbrew prawu. Przedstawiciele sieci natomiast nie ustają w atakach na reprezentantów samorządu aptekarskiego, których oskarżają o dbanie o prywatne interesy w nieuczciwy sposób pod płaszczykiem walki ze „złymi” sieciami.
Sieciowe ograniczenia
W Polsce działa obecnie około 13,4 tys. aptek, których łączna roczna sprzedaż sięga 37 mld zł. Na rynku liczebną przewagę mają apteki indywidualne, ale sieciówki – mimo ograniczeń – wciąż mają bardzo duży udział w łącznych obrotach (patrz ramka).
Zgodnie z obowiązującymi od lat przepisami zezwolenia na prowadzenie nowej apteki nie można otrzymać, jeśli prowadzi się już (samodzielnie lub w ramach grupy kapitałowej) 1 proc. aptek w danym województwie. Po wejściu w życie „Apteki dla aptekarza” przepisy antykoncentracyjne są jeszcze bardziej restrykcyjne – właścicielem apteki może być jedynie farmaceuta lub spółka osobowa farmaceutów, a pojedynczy przedsiębiorca może mieć maksymalnie cztery apteki. W życie weszły też kryteria demograficzne i geograficzne, ograniczające możliwość otwierania placówek.
Efekt nowych przepisów jest taki, że sieci przestały się rozwijać, choć uruchomione wcześniej placówki działają po staremu na podstawie wydawanych wcześniej zezwoleń. Aptek jednak ubywa, choć z drugiej strony część ekspertów rynkowych przekonuje, że nie jest to zjawisko negatywne, bo w Polsce w porównaniu ze średnią unijną aptek na głowę mieszkańca było za dużo.
Na wycofanie się z rynku aptecznego zdecydowało się m.in. Jeronimo Martins, właściciel Biedronki (apteki prowadziło przy drogeriach Hebe). Inne sieci są jednak dalekie od wywieszenia białej flagi – np. DOZ, powiązany z grupą Pelion, złożył w tym roku w UOKiK wniosek w sprawie przejęcia placówek z grupy Euro-Apteka.
Giełdowe tło
Tymczasem w siłę rosną znikające wcześniej z rynku w szybkim tempie apteki indywidualne – a wraz z nimi giełdowa Neuca, jeden z największych dystrybutorów farmaceutycznych w Polsce (obok Pelionu i Farmacolu) oraz jedyny, który nie ma własnej sieci aptek.
Gdy „Apteka dla aptekarza” wchodziła w życie, Piotr Sucharski, prezes Neuki, na spotkaniu z mediami zażartował: „tak się jakoś składa, że jesteśmy beneficjentem 99 proc. zmian w przepisach wprowadzanych w ostatnich latach”, a na poważnie dodał, że „nowe prawo jest zbieżne ze strategią niekonkurowania z aptekami i wspierania indywidualnych farmaceutów”.
Przedstawiciele sieci w nieoficjalnych rozmowach przekonują, że Neuca – jako, ich zdaniem, główny beneficjent osłabienia sieci aptecznych – zakulisowo mocno wspiera działania indywidualnych farmaceutów, wymierzone w sieciowych konkurentów. Pod koniec ubiegłego roku i na początku 2021 r. – przy okazji prac nad kolejną nowelizacją przepisów dotyczących aptekarzy – pojawiły się mocne sugestie o bliskich związkach między giełdowym dystrybutorem a zrzeszającym farmaceutów Związkiem Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek (ZAPPA).
ZAPPA to obecnie wróg numer jeden sieci aptecznych i reprezentującego je Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. W licznych publikacjach i wypowiedziach dla mediów reprezentanci ZAPPA– indywidualni farmaceuci – przekonują, że „Apteka dla aptekarza” przyniosła pozytywne zmiany na rynku, m.in. ograniczając nielegalny eksport leków i zwiększając jakość opieki farmaceutycznej. Domagają się jednocześnie silniejszego uderzenia państwowych instytucji, na czele z inspektoratami farmaceutycznymi, w apteki sieciowe, które - ich zdaniem - łamią przepisy antykoncentracyjne.
1. Niedługo miną cztery lata od wejścia w życie "Apteki dla aptekarza". Jak oceniają państwo funkcjonowanie tej ustawy?
Jesteśmy konsekwentni w negatywnej ocenie ustawy. Stworzyła przeregulowany, nieprzyjazny pacjentom, przedsiębiorcom i farmaceutom system, jeden z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Spetryfikował on rynek, spada liczba aptek, w tym w małych miejscowościach, i nie mam wątpliwości, że taki stan na dłuższą metę nie będzie mógł się utrzymać. Są przykłady innych europejskich krajów, gdzie taki eksperyment się nie udał, na przykład Irlandii, gdzie po mniej więcej dekadzie wycofano się z podobnego pomysłu, bo po prostu jasne się stało, że przy zamkniętym rynku spada dostęp do leków, a ceny rosną.
2. Jakie zmiany w prawie należy wprowadzić, by poprawić jakość i dostępność opieki farmaceutycznej?
Zdajemy sobie sprawę, że nie ma obecnie politycznej atmosfery do zmiany systemu. Nie ma zresztą nawet rządowych ocen tego, jakie skutki przyniosła „Apteka dla aptekarza" i czy zrealizowała cele, choć po tylu latach należałoby oczekiwać jakiejś oficjalnej oceny. Jeśli mamy sobie czegoś życzyć, to żeby obecne przepisy były przestrzegane, a nie naciągane. Przede wszystkim deklarowano, że ograniczenia zawarte w nowelizacji będą dotyczyć tylko zezwoleń na prowadzenie nowych aptek. Mieliśmy zapewnienia Ministerstwa Zdrowia, posłów, mieliśmy wiele zapisów Konstytucji Biznesu, które miały gwarantować stabilność i przewidywalność prawa oraz jego interpretacji. Tymczasem w ubiegłym roku, po mniej więcej trzech latach od wprowadzenia nowelizacji, ruszyła zmasowana akcja przedstawicieli korporacji aptekarskiej, forsującej znacznie bardziej restrykcyjną interpretację przepisów.
3. Apteki sieciowe są oskarżane o naruszanie przepisów antykoncentracyjnych, a jednocześnie o uprawianie lobbingu i „czarnego PR-u", wymierzonego w indywidualnych farmaceutów. Jak się pan do tego odnosi?
Podział na sieci i aptekarzy indywidualnych jest zbyt prosty, nie chodzi też zresztą o personalia. Na pewno w środowisku aptekarskim jest grupa działaczy, którzy wszystkimi dostępnymi metodami atakują apteki sieciowe. Produkuje się na skalę przemysłową donosy i listy setek aptek, które zdaniem tej grupy działają niezgodnie z prawem. To często apteki, które działają od ponad dekady, były wielokrotnie kontrolowane, są koncesjonowane, mają publiczne kontrakty. Oczywiście każdy ma prawo pisać do urzędów, co tylko chce. Kluczowe jest jednak, jak do tego będą podchodzić urzędnicy, czyli inspektorzy farmaceutyczni: czy podejdą do tematu roztropnie, rozumiejąc, że to gra interesów, czy przyłączą się do nagonki. Przedsiębiorcy prowadzący apteki w postępowaniach tego rodzaju ostatecznie zazwyczaj wygrywają, ale koszt jest bardzo duży - mówimy tu o latach urzędniczych i sądowych przepychanek.
Wspólny interes
Dotychczas były tylko poszlaki wskazujące na związki Neuki i ZAPPA, ale teraz pojawiło się coś więcej. Na stronach związku dostępne są pliki z wykazami aptek, które - według przedstawicieli ZAPPA - mogą łamać prawo. Jest ich około 700, a wśród nich znaleźć można placówki z największych sieci, takich jak DOZ czy Dr. Max. W sprawie części z nich skierowano już zawiadomienia do wojewódzkich inspektoratów farmaceutycznych, nazywane przez przeciwną stronę sporu „donosami”.
Część tych plików, jak można wyczytać w metadanych, została utworzona przez osobę, której imię i nazwisko pokrywa się z imieniem i nazwiskiem pracownicy Neuki. Czyżby więc padające w mediach sugestie, dotyczące bliskiej współpracy ZAPPA i Neuki, miały w sobie ziarno prawdy i nie były tylko lobbingiem czy wręcz czarnym pijarem?
Zapytaliśmy Neukę, czy to przypadkowa zbieżność nazwisk, a jeśli nie, to czy wykazy, z których korzysta ZAPPA, były tworzone w ramach obowiązków służbowych przez pracowników dystrybutora. Usłyszeliśmy jedynie, że wymieniona przez nas osoba „pracuje w dziale HR i nie ma dostępu do wskazanych danych”.

1. Niedługo miną cztery lata od wejścia w życie „Apteki dla aptekarza”. Jak oceniają państwo funkcjonowanie tej ustawy? Czy państwa zdaniem poziom opieki farmaceutycznej i jej dostępność w Polsce się poprawiły?
Efektem nowelizacji Prawa farmaceutycznego, popularnie nazywanej „Apteką dla Aptekarza” jest zmniejszenie tempa zamykania aptek niezależnych, a to daje szansę na utrzymanie równowagi na rynku pomiędzy segmentami aptek niezależnych i sieciowych. Pozytywnie oceniamy wpływ „AdA” na sytuację na rynku.
2. Jakie kolejne zmiany w prawie powinny być wprowadzone, zdaniem Neuki, by poprawić jakość i dostępność opieki farmaceutycznej w Polsce?
Najważniejsza, długo wyczekiwana przez aptekarzy, jak i przez nas zmiana weszła w życie 16 kwietnia – mowa o Ustawie o zawodzie farmaceuty, która zwiększa rolę farmaceuty w systemie ochrony zdrowia. Ustawa daje zielone światło do prowadzenia przez apteki opieki farmaceutycznej i pozwoli efektywnie wykorzystać potencjał ok. 30 tysięcy farmaceutów oraz aptek jako placówek ochrony zdrowia. Zdajemy sobie sprawę z tego, że systemowe wprowadzenie opieki farmaceutycznej wymaga jeszcze wielu zmian na poziomie ustawowym i aktów wykonawczych oraz realizacji licznych szkoleń przez farmaceutów, oraz że opieka farmaceutyczna będzie wdrażana etapami. Te wszystkie działania łączy jednak jeden cel: podniesienie jakości opieki nad pacjentem poprzez zwiększenie dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej i objęcie pacjentów profesjonalną opieką w trakcie prowadzonej farmakoterapii. Farmaceuci już dziś, po przejściu odpowiedniego szkolenia, mogą przeprowadzić kwalifikację do szczepienia przeciwko COVID-19 i wykonać szczepienie. Właśnie rozstrzyga się kwestia wykonywania szczepień w aptekach ogólnodostępnych – wszystkich szczepień, nie tylko przeciwko COVID-19. To milowy krok, na który branża czekała od lat.
3. W ostatnich miesiącach w mediach pojawiały się publikacje, sugerujące bliskie związki Neuki i ZAPPA, a także to, że jako dystrybutor korzystacie na zamykaniu aptek sieciowych. Jak Neuca odnosi się do tych publikacji? Czy zamierza stawać po którejś ze stron w sporach między aptekami sieciowymi a indywidualnymi farmaceutami?
Neuca jest za równowagą na rynku pomiędzy segmentami aptek sieciowych i niezależnych. Rynkowa strategia firmy opiera się na satysfakcji klienta, to właśnie satysfakcję stawiamy na pierwszym miejscu bez względu na to, czy naszym klientem jest apteka niezależna, czy sieciowa. Dlatego prawie wszystkie apteki w Polsce są naszymi klientami. Opowiadając się za równowagą na rynku, Neuca realizuje misję, którą jest zapewnienie lepszej przyszłości wszystkim aptekom niezależnym, co oznacza, że oferujemy aptekom niezależnym wsparcie pozwalające im konkurować z silniejszymi kapitałowo i organizacyjnie aptekami sieciowymi. Klienci segmentu sieciowego stanowią ponad 50 proc. potencjału rynku, wysoko oceniają naszą ofertę i serwis, i z oczywistych względów bardzo zależy nam na współpracy z każdym z nich. Korzyści dla dystrybutora wynikające z zamykania się klientów to zupełnie absurdalne założenie.
Od związków z Neuką publicznie odżegnywał się też Marcin Wiśniewski, prezes ZAPPA, który nazywał publikacje na ten temat elementem “machiny hejtu i czarnego pijaru”.
- Jesteśmy coraz mocniej atakowani w ogólnopolskiej prasie, mediach, nawet na zespołach parlamentarnych. A przyczyna jest niezwykle prosta – naruszamy układ oparty na łamaniu prawa, którego przez lata nikt nie egzekwował. Wymagając egzekucji przepisów prawa, uderzamy w tych, którzy zbudowali swoje sieci, swoje biznesowe potęgi, mimo zakazów wynikających z limitu 1 proc., a po wejściu „AdA”, o którą walczyliśmy, limitu czterech aptek w kraju. Ponieważ działania Zappa są bezkompromisowe i skuteczne, a orzecznictwo sądowe coraz mocniejsze i bogatsze, właściciele sieci czują się coraz bardziej zagrożeni - mówił niedawno Marcin Wiśniewski w rozmowie z serwisem Aptekarski.com.
W odpowiedzi na pytania “PB” w tej sprawie Marcin Wiśniewski podkreśla, że ZAPPA "absolutnie, w żadnym calu i w żadnym momencie" nie współpracowała z Neuką w sprawie listy aptek, podejrzanych o naruszanie przepisów antykoncentracyjnych, a zbieżność nazwisk "musi być czystym zbiegiem okoliczności".
- Wszystkie dane były zbierane wyłącznie przez ZAPPA i opracowywane własnymi zasobami. Z Neuką współpracujemy jedynie przy zorganizowanej przez nas aktywności, tzw. Giełdzie aptek, gdzie Neuca jest partnerem akcji. To inicjatywa non-profit, służąca wyłącznie wsparciu farmaceutów w nabywaniu aptek zgodnie z prawem. Współpracowaliśmy przy różnych projektach z różnymi hurtowniami i firmami, więc kojarzenie nas akurat z Neuką jest absolutnym nadużyciem - mówi Marcin Wiśniewski.
1. Niedługo miną cztery lata od wejścia w życie tzw. "Apteki dla aptekarza". Jak oceniają pan funkcjonowanie tej ustawy - i czy pana zdaniem poziom opieki farmaceutycznej i jej dostępność w Polsce się poprawiły?
Za poziom opieki i jej dostępność bardziej odpowiada wprowadzona przed momentem ustawa o zawodzie farmaceuty - ona definiuje opiekę farmaceutyczną, obowiązki i zakres odpowiedzialności farmaceutów. Ustawa „AdA” miała całkowicie inne cele - miała dostosować warunki prowadzenia aptek do standardów panujących w UE, przez przyjęcie rozwiązań prawnych typowych dla krajów UE. Miała zatrzymać patologiczny rozwój sieci aptecznych, który od lat dokonywał się z naruszeniem polskiego prawa, konkretnie przepisów antykoncentracyjnych. W latach 2011-2015 doprowadziło to do upadku ponad 4 tys. polskich rodzinnych firm z sektora MŚP. „AdA” miała również zabezpieczyć rynek przed postępująca od lat monopolizacją, przed przejęciem przez korporacje zagraniczne, a także sprofesjonalizować apteki i w ten sposób, po latach destrukcji rynku, który jest jedną z istotniejszych gałęzi systemu ochrony zdrowia w każdym kraju, przywrócić apteki pacjentom. Kolejnym celem wprowadzenia „AdA” było ograniczenie tzw. wywozu leków, czyli przestępczego procederu, na którym tracili przede wszystkim polscy pacjenci. Niestety nie wszystkie cele udało się spełnić, ponieważ sieci, podobnie jak przed 2017 r., w dalszym ciągu obchodzą limity koncentracji, skupują apteki. Monopolizacja więc postępuje, udział kapitału zagranicznego rośnie. Wobec tego trudno oczekiwać spodziewanych efektów.
2. Jakie kolejne zmiany w prawie powinny być wprowadzone, by poprawić jakość i dostępność opieki farmaceutycznej w Polsce?
Nie potrzeba żadnych wielkich zmian prawa. Potrzeba zdecydowanej egzekucji istniejących przepisów. W tym celu należy zreorganizować i wzmocnić źle zorganizowaną inspekcję farmaceutyczną, odpowiadającą za rynek dystrybucji leków wart obecnie ok. 40mld zł. Inspekcja odpowiada za ten rynek, a w praktyce nie jest w stanie zrealizować swych zadań.
3. W ostatnich miesiącach pojawiały się publikacje, sugerujące bliskie związki Neuki i ZAPPA, a pan w wypowiedziach publicznych charakteryzował to jako działania z zakresu "czarnego PR", inspirowane przez sieci apteczne. Czy zaprzecza pan współpracy z Neuką i podjął pan lub zamierza podjąć kroki prawne w stosunku do osób lub mediów, które twierdzą inaczej?
To są działania z zakresu czarnego PR. ZAPPA nie ma żadnych nadzwyczajnych związków z Neuką. Współpracujemy w zakresie jednej, wąskiej aktywności, w dodatku non-profit, jednocześnie współpracowaliśmy tez z innymi hurtowniami, ale nikt o nich nie pisze. Na marginesie, nawet gdyby takie związki były, to tez nie byłby to żaden powód do piętnowania nas, bo Neuca nie jest organizacją terrorystyczną, tylko hurtownią leków. O co zatem chodzi? ZAPPA jest związkiem wyłapującym naruszenia prawa i zgłaszającym je do inspekcji. To nie podoba się tym, którzy prawo łamią. Jako ze przez lata jego łamania dorobili się fortun, atakują nas za pośrednictwem wynajętych agencji PR. Jedyne co mogą nam zrobić, to nas oczernić. Nie zmienia to jednak naszego kierunku. Co do kroków prawnych wobec oszczerczych, szkalujących nas artykułów, napisaliśmy kilka sprostowań, W jednym przypadku, z racji tego, że wypowiadano o nas ewidentne kłamstwa, z pewnością pójdziemy do sądu. Przekroczono wszelkie granice.
Wojewódzkie różnice
Spory i przepychanki między farmaceutami i sieciami, poza dawaniem pożywki mediom, mogą mieć realny wpływ na funkcjonowanie aptek – przynajmniej w niektórych województwach. Suche dane sugerują jednak, że zmniejszająca się liczba aptek w Polsce w niewielkim stopniu wynika z walki o udowodnienie, że sieci łamią zapisy antykoncentracyjne. Przynajmniej na razie.
Ile konkretnie postępowań w sprawie cofnięcia zezwolenia na apteki toczy się obecnie w kraju i jaka część z nich dotyczy podejrzeń o naruszenie przepisów antykoncentracyjnych? To nie jest jasne. Główny Inspektorat Farmaceutyczny „nie prowadzi baz danych w podziale na konkretną przesłankę ustawową, ponieważ w niektórych przypadkach cofnięcie zezwolenia nastąpiło z więcej niż jednego powodu".
Wiedzę o poszczególnych przypadkach mają prowadzące postępowania w pierwszej instancji wojewódzkie inspektoraty farmaceutyczne. Z zebranych przez nas informacji (nie wszystkie instytucje odpowiedziały na pytania) wynika, że w poszczególnych rejonach kraju sytuacja jest diametralnie różna.
Są województwa, w których inspektorzy w końcówce ubiegłego roku nie prowadzili żadnych postępowań w sprawie odebrania zezwolenia (tak było na Podlasiu), lub prowadzili tylko nieliczne, z których żadne nie dotyczyło naruszenia przepisów antykoncentracyjnych, jak choćby w Świętokrzyskiem i Lubelskiem, a także Dolnośląskiem. Na Mazowszu i w Wielkopolsce postępowań było więcej, ale przypadki badania naruszeń przepisów antykoncentracyjnych można było policzyć na palcach jednej ręki.
Inaczej było w województwie pomorskim, gdzie na koniec 2020 r. inspektorat prowadził 15 postępowań o odebranie zezwolenia, z czego osiem dotyczyło aptek mających naruszać przepisy dotyczące limitów dla grup kapitałowych. Najwięcej pracy mieli inspektorzy z województwa lubuskiego - tam pod koniec 2020 r. postępowań było 37, z czego aż 21 dotyczyło naruszenia przepisów antykoncentracyjnych.
Aktualizacja
Już po publikacji piątkowego wydania “PB” treść artykułu została uzupełniona o wypowiedzi Marcina Wiśniewskiego, prezesa ZAPPA
Z danych firmy analitycznej Iqvia wynika, że w ubiegłym roku ubywało tak aptek indywidualnych, jak i sieciowych. Liczba aptek ogółem skurczyła się o 245, do 13,43 tys. Z rynku w ciągu pandemicznego roku zniknęło 205 aptek indywidualnych i 140 aptek sieciowych. Iqvia podaje również, że na koniec ubiegłego roku na polskim rynku aptecznym działało 349 sieci, liczących co najmniej pięć aptek, czyli o 25 mniej niż rok wcześniej. Miały one łącznie 6 tys. placówek, czyli 45 proc. wszystkich.
Ta liczba obejmuje jednak liczne mikrosieci, prowadzące zaledwie kilka placówek. Większych organizacji, liczących co najmniej 50 aptek, było 18. Pod ich skrzydłami działa co piąta apteka w Polsce - i odpowiadają one za jedną trzecią obrotów branży. Przeciętna apteka sieciowa, zazwyczaj zlokalizowana w większej miejscowości, według wyliczeń Neuki generuje miesięcznie prawie 300 tys. zł sprzedaży, podczas gdy w aptekach niezależnych średnia to niespełna 150 tys. zł.